Wydawnictwo Znak, Moja ocena 3-/6
Recenzja mojego męża.
Liczyłem na coś więcej dużo więcej, tym bardziej, że recenzje innych osób są pełne zachwytów. Temat mocny i można było z niego wiele wyciągnąć.Niestety autor poszedł na łatwiznę.
Wszystko zaczyna się od znalezionych w mieszkaniu zwłok kobiety. Ofiara ma liczne rany kłute, leży w kałuży krwi. Śledztwo prowadzi podkomisarz Konecki, policjant po przejściach, zdołowany, pijący, sterany życiem wrak po załamaniu.
Tu autor sięgnął po motyw skandynawskiego, przeczołganego przez los gliny. Sięgnął i na tym koniec. Wykonanie wyszło umiarkowanie dobre. Jeżeli zapożycza się jakiś wzorzec, szkielet postaci z innej literatury, czy od jakiegoś autora, należy go czymś sensownym wypełnić. Zborowski wypełnił sieczką czasami poprzetykaną ciekawymi drobinami. I te drobiny ratują postać policjanta. Chociaż i tak jego bohater ani nie budzi sympatii, ani współczucia czy antypatii. Szczerze, to jest bez wyrazu, nawet jak pije na umów to też niezbyt przekonująco. Ale i tak jest najlepszy z całej książki.
Śledztwo prowadzone jest nieumiejętnie. Mało tego, jest ono nieinteresujące, brak sensownych czynności śledczych. Brak także ciekawych zwrotów akcji, brak niespodzianek. W wielu momentach fabuła po prostu nudzi.
Poza tym nadmiar wulgaryzmów. Nie wiem czemu miały one służyć. Chyba miały pokazać, jacy to policjanci twardziele.
Jedyne co odrobinę przyciąga do lektury to opowieść rodziny Kochańskich, ciekawe retrospekcje w których podążamy śladami członków rodu. Dwutorowe prowadzenie akcji sprawdza się nie najgorzej. Ale i tak ta część książki ma wady. Jest chaotyczna, trudno się w wielu historiach, niuansach, kolejnych postaciach czy pokoleniach połapać.
Skaza to nie jest książka, która porywa, nie jest to nawet książka, które wciąga, czy zaciekawia na tyle, żeby sięgnąć po kolejny zapowiadany tom. Za kilka dni najprawdopodobniej nie będę pamiętał o czym była ta pozycja.
Napis na okładce: Historia, która nie da Ci zasnąć przez kilka kolejnych nocy... jest bardzo dużą przesadą. Przy lekturze Skazy można przysnąć i to kilka razy.
Moim zdaniem na lekturę szkoda czasu. Jest tyle innych ciekawszych pozycji.
Czytałam "Nowego drapieżnika" tego autora i nawet byłam zadowolona z lektury. Ale na razie nie mam ochoty na powrót do twórczości tego autora. ;)
OdpowiedzUsuńWow! Tego się nie spodziewałam;p O autorze słyszałam sporo dobrego przy okazji innych jego książek. Niestety nie miałam jeszcze sposobności poznać jego pióra, więc ciężko mi się wypowiedzieć. Na "Skazę" miałam wielką ochotę. Szkoda;p
OdpowiedzUsuńO, dzięki za ostrzeżenie...
OdpowiedzUsuńIntensywnie promowana. Marketing może skuteczny, ale szkoda, że sama książka słaba. Raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń