Wydawnictwo WAB, Moja ocena 6-/6
Matko, co to za książka.
Przed rozpoczęciem lektury (w minioną sobotę) czytałam sporo peanów, pochwał, euforycznych recenzji na temat Małego życia. I przyznam wam się, ze byłam odrobinę sceptycznie nastawiona. Wiadomo, jak jest z takimi euforiami. Dodatkowo, gdy książka jest okrzyknięta światowym hitem w jakiejś tam dziedzinie literatury...klops i rozczarowanie na ogół murowane.
Niestety, ale tym razem pomyliłam się i to sromotnie. I całe szczęście.
Wraz z rozpoczęciem w sobotę lektury Małego życia, przepadłam z kretesem. Dawno nie czytałam takiej książki.
Tak sobie siedzę i myślę do czego ją przyrównać.... Przychodzi mi do głowy Erich Segal i jego Nagrody, Doktorzy, Absolwenci. Segal to jeden z moich najukochańszych pisarzy. Ale wspomniane książki to też jeszcze nie to, chociaż ich klimat, sposób pisania dają pewien przedsmak tego co czeka nas w Małym życiu.
O czym jest książka? W zasadzie oś przewodnia jest banalna. Jest to historia czterech przyjaciół, którzy mieszkają w Nowym Jorku i wchodzą w dorosłe życie.
Mamy: JB, Willema, Jude'a, Malcolma. Każdy z nich jest inny, każdy chce czerpać z życia pełnymi garściami, każdy chce coś osiągnąć. I wszystkim się to uda.
Yanagihara ukazuje młodych ludzi, gdy wchodzą w dorosłe życie, szukają stażów, pracy, wynajmują mieszkania, zakochują się. Banał napiszecie. Może i tak, ale jak napisany. Poza tym istotne jest to, co autorka przekazuje pomiędzy wierszami.
Początkowo śledzimy losy całej czwórki. Jednak z biegiem czasu na plan pierwszy wysuwa się historia Jude'a, poranionego fizycznie i psychicznie, jak to tylko jest możliwe. Historia tego człowieka to wielkie cierpienie, uwięzienie w ciele wielkiego bólu, wołania o pomoc, a jednocześnie odmawianie jej przyjęcia, nawet od najbliższych przyjaciół. Czytelnik poznaje w końcu tajemnicę Jude'a a wraz z nim tylko jedna, jedyna osoba - najbliższy przyjaciel.
Mimo, iż wiele rzeczy nie jest powiedziane (napisane) wprost, autorka pozwala nam się ich domyśleć. Jak ja płakałam czytając o życiu i cierpieniu Jude'a, o tym teraźniejszym i z przeszłości.
Poza tym mamy w książce wszystko w co obfituje współczesne życie, współczesny NY. Jest miłość, seks, praca, narkotyki, alkohol, teatr, muzea, sklepy, są opisy życia w tym wielkim mieście, przedstawienie konfliktów na tle rasowym religijnym, seksualnym, porady gdzie najtaniej zjeść etc.
Jest jedno malutkie ale. Autorka jakby zatrzymała w czasie zmiany technologiczno-kulturowe. Losy bohaterów śledzimy na przestrzeni kolejnych lat, wielu lat. Natomiast w ogóle nie zmienia się technologia, przemysł etc. Te same urządzenia mamy, gdy bohaterowie mają 20 lat i wynajmują pierwsze lokum, jak i 10-20 lat póżniej, gdy osiągają to co chcieli osiągnąć. Wrażenie momentami surrealistyczne i nad tym moim zdaniem autorka powinna popracować.
To jeden, jedyny minus, jaki znalazłam w książce. Jednak moim zdaniem absolutnie nie wpływa to na wartość powieści, na jej wymowę, przesłanie, na fakt, iż tak wiele można z niej wynieść.
Piszę o Małym życiu, piszę i nadal nie napisałam o czym jest ta książka. Ukazanie życia czwórki bohaterów to tylko tło do przedstawienia czegoś więcej. Podejrzewam, że dla każdego czytelnika może to być coś więcej. Dla mnie ta historia to wspaniała afirmacja życia w całości z jego plusami i minusami, smutkami i radościami. Jednak przede wszystkim to wielki pomnik przyjaźni i miłości, takich jedynych, na całe życie, które przetrwają wszystko i wszystko wybaczą, a które tak niewielu ma szczęście zaznać.
Książka jest albo uwielbiana albo odsądzana od czci i wiary i nazywana wręcz grafomańską. Mam nadzieję, że wy będziecie (podobnie, jak ja) w tej pierwszej grupie.
Zachęcam do lektury tej niezwykłej historii, która pozostawi w was niezatarte wrażenia i wiele, bardzo wiele pytań o życie, jego sens i wszystko co z nim związane.
Małe życie to tegoroczny nr. 1 wśród moich lektur i z pewnością jedna z najlepszych książek, jakie w życiu czytałam.
Za książkę dziękuje Księgarni Internetowej Platon24(klik)
Książka do kupienia w doskonałej cenie, polecam.
Nabrałam ochotę na taką książkę:NY, historia przyjaźni, wkraczanie w dorosłe życie. A jeśli nie brakuje wzruszenia to jestem dodatkowo na TAK☺.
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji nie sposób po książkę nie sięgnąć!
OdpowiedzUsuńZwróciłem uwagę przy zapowiedziach. Widzę, że oceny wysokie, opinie bardzo dobre. Twoja to potwierdza. Będzie trzeba sprawdzić koniecznie, tym bardziej że gust już mniej więcej znam, i mi odpowiada. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam sie, ze to jest pierwsza recenzja tej ksiazki, ktora czytalam i mam wielka chec po nia siegnac. Tytul zapisany i trzeba wybrac sie do biblioteki.
OdpowiedzUsuńFabuła tej książki przypomniała mi o książce Z. Uniłowskiego pt.: "Wspólny pokój" :) Chętnie poznałabym również "Małe życie". :)
OdpowiedzUsuńO mamuniu! Aż tak??? Mam tę książkę u siebie i wygląda na to, że koniecznie muszę po nią sięgnąć, zamiast pozwolić jej się kurzyć.
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja naprawdę zachęca do lektury :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że jest to aż tak dobra książka! W takim razie muszę po nią sięgnąć koniecznie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją czytam i zagłębiam się w losy bohaterów. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA ja ją mam. Tylko trochę się boję, muszę troszkę spuścić z tonu jeśli chodzi o oczekiwania
OdpowiedzUsuń