Wydawnictwo Świat Książki, Moja ocena 4-/6
Nie ukrywam, że obiecywałam sobie wiele po tej książce, może zbyt wiele, stąd moje lekkie rozczarowanie. Nie oznacza to, że Krawcowa z Dachau jest złą książką, ale po prostu nie tak dobrą, jaką w moim pojęciu mogłaby być.
Mary Chamberlain opowiada nam historię 19-letniej Angielki, Ady Vaughan, którą uczucie do zupełnie nieznanego ( jak się okazało) meźczyzny, skazało na tragiczny los.
Ada, jak większość jej rówieśniczek (bez względu na pochodzenie i okres, w jakim żyły) marzyła o wielkim uczuciu. Gdy na firmamencie pojawia się jego zwiastun w postaci zamożnego, przystojnego i starszego męźczyzny, Ada chwyta owo iluzoryczne szczęście i niepomna ostrzeżeń o zbliżającej się wojnie, udaje się z ukochanym do Paryża. Wycieczka z początku beztroska, zamienia się w koszmar, który bardzo szybko przeradza się w gehennę. Osamotniona, zdradzona, wykorzystana Ada po wielu perypetiach zostaje wywieziona do Dachau. Wszyscy wiemy, czym to skutkowało. Jak potoczy się historia młodej angielskiej krawcowej? Czy fach, którego wyuczyła się w Anglii uratuje ją?
Przyznacie, iż fabuła jest poruszająca, zaciekawiająca, tym bardziej, iż to tylko jej niewielki fragment. Książkę przeczytałam dosyć szybko, ale bez drżenia serca, wypieków na twarzy, czy trzymania za bohaterkę kciuków. A w moim mniemaniu taka historia, umiejętnie opowiedziana tym powinna skutkować.
Główna bohaterka została nakreślona niezwykle umiejętnie, autentycznie. Ciekawie ukazane są jej przemiany od naiwnego, marzącego o miłości, romantycznych kolacjach dziewczątka w dorosłą, świadomą okrucieństw życia kobietę. To zaliczam na zdecydowany plus. Podobnie ma się sprawa z ukazaniem pewnych wydarzeń z kilku perspektyw. Daje to czytelnikowi szansę na spojrzenie na kilka kwestii z różnych punktów widzenia i dowiedzenia się, iż nie wszystko jest takim jakim widzi to Ada.
Niestety, mimo, iż wszystko, perypetie bohaterki, jej przemiana, opisane zostało ze szczegółami, pisarka zadała sobie sporo trudu, to jednak czegoś w tej opowieści brakuje, jakiegoś kleju, który scalił by to wszystko w porywającą opowieść, od której nie mogłabym się oderwać.
Do tego doszło zakończenie, niezwykle smutne, poruszające.
Generalnie jestem rozczarowana, raz - moim odbiorem całości, dwa - sposobem w jaki autorka opowiedziała cała historię.
Mimo wielu zachwytów, jakie widziałam w sieci, mnie styl pisarski Mary Chamberlain nie odpowiada. Jest sztywny, oszczędny w słowach, a sposób opowiedzenia historii sprawia wrażenie rozrzuconych klocków, które ktoś powinien poprzesuwać na swoje miejsce.
Wiem, najprawdopodobniej będę jedyną osobą, której Krawcowa z Dachau nie zachwyciła. Sama jestem tym zdziwiona. Ale trudno, czasami zdarza się, iż brak zgodności na linii wychwalana książka - czytelnik. Tak jest w tym przypadku.
Niemniej was zachęcam gorąco do lektury Krawcowej z Dachau. Być może będziecie w grupie zachwyconych lekturą czytelników (co patrząc na ich ilość, jest bardzo prawdopodobne).
Jednych coś zachwyca, inni podchodzą z rezerwą - to chyba normalne, jeśli chodzi o ocenę książek. Ja mam ochotę na tę powieść.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twoich wrażeń.
UsuńSzkoda tego stylu autorki, bo mogła wyjść z tego fenomenalna, chwytająca za serce lektura, a z taką suchą narracją się daleko nie zajdzie :(
OdpowiedzUsuńOooo... (Jakby kto pytał, to jest jęk rozpaczy ;). Ja też sobie wiele po tej książce obiecuję i choć nie mam jej w najbliższych planach, to mam nadzieję, że będę bardziej zadowolona z lektury niż Ty. :)
OdpowiedzUsuńAnn, może akurat Tobie się spodoba. Czego oby Wam (Tobie i książce) życzę.
UsuńTez juz przygladalam sie tej ksiazce i mimo wszystko mysle, ze przeczytam ja, moze nie bedzie to koniecznie wersja papierowa, tylko e-book. Czytam Szepty i tajemnice i jestem zachwycona, kupilam e-booka, takze nie musialam czekac az do wyjazdu na wakacje do Polski, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj krawcową..warto, żeby każdy sam sobie zdanie o tej książce wyrobił. Może akurat tobie styl autorki będzie odpowiadał.
UsuńCo do Szeptów i tajemnic..jak się cieszę, że Tobie też książka się podoba. Miłej dalszej lektury.
Pytania w wywiadzie dodałaś?
Rozważałam jej zakup, za jakiś czas, bo na razie nie mam siły na tę tematykę, ale widzę, że sobie odpuszczę, jak ktoś marnuje potencjał takiej fabuły, to szkoda mi czasu i kasy
OdpowiedzUsuńJak na razie (buszując w sieci) stwierdzam, że tylko ja mam umiarkowanie pozytywne zdanie o książce. Pozostałe osoby są zachwyocne. Może Ty też będziesz należeć do ich grona. Warto sprawdzić, przeczytaj, a nóż widelec:)
UsuńKsiążka stoi na pólce i czeka na swój czas :) przyznam, ze tez wysoko postawiłam jej poprzeczkę.
OdpowiedzUsuńJak u ciebie wiosennie na blogu :) Bardzo mi się podoba!
Nie mam nic do oszczędnego stylu, w wielu przypadkach jest to błogosławieństwo, ale chyba w książce tego typu chciałabym pewnej magii słowa, zdań okrągłych i doskonale dopracowanych. Nie mogę powiedzieć, by ta historia jakoś wybitnie mnie zainteresowała. Tytuł zapamiętam i być może upoluję w bibliotece, ale raczej nie będę się do tego spieszyć:)
OdpowiedzUsuń