Po ochach i achach wszelakich, adnotacji, iż książka zdobyła Nagrodę Pulitzera, przyznam się, iż spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego. Książka jest świetna, doskonale, po mistrzowsku napisana, jednak po takiej reklamie oczekiwałam jakiegoś wielkiego bum. Tego nie było, ale lektura była wielką przyjemnością.
Autor opowiada 10 lat historii dwojga niezwykłych bohaterów - niewidomej Marie-Laure, która mieszka wraz z ojcem w Paryżu oraz żyjącego ok. 500 km dalej Wernera Pfenniga, sieroty z domu dziecka, którego przeznaczenie zmienia się przez zupełny przypadek.
Losy młodych ludzi poznajemy w 1934 roku i śledzimy je naprzemiennie przez kolejną dekadę. Oboje ciężko doświadczeni przez życie usiłują realizować swoje pasje, a w obliczu wojennej zawieruchy - przetrwać.
Kiedy hitlerowcy wkraczają do Paryża, dwunastoletnia Marie-Laure i jej ojciec uciekają do miasteczka Saint-Malo w Bretanii.
Z kolei Werner Pfennig służy w elitarnym oddziale żołnierzy, który zajmuje się namierzaniem wrogich transmisji radiowych.
Z kolei Werner Pfennig służy w elitarnym oddziale żołnierzy, który zajmuje się namierzaniem wrogich transmisji radiowych.
Wydawałoby się, że tych dwoje, będących (wg. historii i polityków) śmiertelnymi wrogami, nic nie łączy, a wszystko dzieli. Jednak pewnego dnia, kolejny życiowy przypadek sprawia, iż wszystko zmienia się w jednej chwili.
Nic więcej nie napiszę. Zachęcam za to do lektury. Koniecznie musicie książkę przeczytać. Jestem przekonana, iż już lektura pierwszych rozdziałów pochłonie was tak, jak mnie.
Doerr stworzył niezwykłą powieść, która w żadnym stopniu (nawet najmniejszym) nie jest kolejną powieścią wojenną z wątkiem dramatycznym czy też romantycznym w tle. Owszem, w treści przewija się cała masa różnorodnych uczuć, pokazywane są ludzkie losy, ale to tylko pretekst, tło służące ukazaniu czegoś znacznie większego, ważniejszego.
Mistrzowsko oddane realia zarówno historyczne, jak i miejsca i czasu, krótkie (niczym migawki filmowe) rozdziały, podkręcane niezwykle umiejętnie napięcie, mistrzowsko łączone wątki i ciekawość co będzie dalej.
To wszystko w połączeniu ze wspaniałym językiem, jakiego używa pisarz oraz niezwykłą, ponadczasową fabułą, sprawiają, iż od lektury trudno się oderwać, a książkę (liczącą ponad 600 stron) pochłania się błyskawicznie. Finał niby łatwy do przewidzenia, momentami banalny (nawet zbyt banalny, jak na taką książkę), ale za to jak napisany.
Gorąco zachęcam do lektury.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń