Strony

sobota, 4 kwietnia 2015

Dublin. Miasto nieodkryte

Wydawnictwo Magnum, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.

Dublin..., to kolejna z serii biografii miejskich, które sukcesywnie wydaje Oficyna Magnum.
Karl Whitney, autor niniejszej książki, snuje przed nami wspaniałą opowieść o stolicy Irlandii, jej teraźniejszości i przeszłości.
Miasto zwiedzamy na wszelkie możliwe sposoby- autem, rowerem, samochodem, pieszo, spacerujemy wewnątrz budowli, po ogrodach, placach i ulicach, ale także schodzimy do dublińskich podziemi. Poznajemy standardowe dublińskie zabytki, ale także miejsca, do których nigdy byśmy sami nie dotarli rzuceni w gąszcz miasta. 
Odwiedzamy miejsca zamieszkałe przez zwykłych ludzi, przez nich uczęszczane, ale autor w opowieść wplata także wiele szczegółów, anegdot opisujących związek znanych postaci z miastem. Dzięki temu książka nie jest tylko i wyłącznie suchym kompedium miasta. Jest to historia miasta opowiedziana z punktu widzenia znanych osób oraz zwykłych mieszkańców. 
Co do zwykłych osób...hmm najbardziej adekwatnym przykładem będzie sam autor książki, który urodził się i wychował na dublińskich przedmieściach. Poza nim zwykłymi przewodnikami po mieście są robotnicy, sklepikarze, nauczyciele, żołnierze, kierowcy, jednym słowem wszyscy, którzy w mieście żyli, żyją i mają o nim cokolwiek do powiedzenia, czy to w czasach nam współczesnych, czy przed wiekami. 
Jeżeli zaś chodzi o sławne dublińskie postacie, ot wystarczy wspomnieć o 20 (!) domach, w których mieszkał James Joyce, a które dzięki opowieści Whitney'a mamy okazję poznać. Nie bez kozery to właśnie ten pisarz jest postacią najczęściej przywoływaną na kartach książki. Wszak był on (i jest) najsławniejszym irlandzkim pisarzem. 
Ogromnym plusem jest spora ilość anegdot, ciekawostek, dykteryjek. Dowiadujemy się z nich  ciekawych, zabawnych, a często także przerażających informacji, do których sami byśmy raczej nie dotarli, a które nierozerwalnie związane są z miastem. Ot chociażby budowa najważniejszych zabytków, segregacja śmieci, czyszczenie ulic, kultura celtycka, okres panowania Wikingów i wiele, wiele innych tematów. O każdym aspekcie życia miasta Whitney opowiada w sposób niezwykle ciekawy, wspaniałym językiem. Z każdej strony wyziera jego miłość do stolicy zielonej wyspy.
Na wstępie wspomniałem, iż Dublin...to kolejna z miejskich biografii. Ale jednak po zastanowieniu uznaję, iż nie do końca. Owszem, autor opowiada bardzo dużo o mieście, jego dziejach, tym co je ukształtowało, co sprawiło, iż jest jakie jest. Jednak przede wszystkim książka ta jest zbiorem wspaniałych historii, anegdot, ciekawostek i wizerunków miasta, takim jakie widzi je Whitney. 
W tej części Dublin... różni się diametralnie od np. recenzowanej tutaj (klik) biografii Jerozolimy.
Jednak nie znaczy to, iż inaczej napisana książka jest gorszą. Jest to także doskonała pozycja traktująca  o mieście znanym wielu Polakom, a jednak jak się w trakcie lektury szybko okazuje - nie znanym. Dublin. Miasto nieodkryte czyta się szybko, z niezwykłym zainteresowaniem. Gorąco zachęcam do lektury:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.