Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5/6
Maestro z Sankt Petersburga to (tym razem zgodnie z tym, co na okładce pisze wydawca) znakomity thriller, w którym
przedstawiono Rosję początku XXI wieku, kiedy w okamgnieniu powstały
największe współczesne fortuny liczące setki miliardów dolarów, kwitła korupcja, przestępczość, a mafia miała w swoim ręku wszystko.
Bohaterem książki, a właściwie jednym z głównych bohaterów jest szwedzki finansista niespełna 40-letni Tom Blixen. Od 10 lat mieszka on w Moskwie i to w tym właśnie mieście wbrew tytułowi rozgrywa się akcja powieści. W stolicy Rosji Tom mieszka samotnie. Mimo długiego już pobytu w tym mieście nie stworzył sobie przytulnego gniazdka, nie znalazł zbyt wielu przyjaciół, mieszka i żyje sam dręczony koszmarami dnia codziennego i przeszłości, którą zostawił w Szwecji. Żyje pracą i spotkaniami z jedynym przyjacielem, także Szwedem, Federikiem Kastrupem, który od 12 lat pracuje w Moskwie, jako wzięty adwokat od prawa spółek. Federik jest przeciwieństwem Toma, ma piękny dom, rodzinę, żonę, przybraną córeczkę Ksenię, za kilka miesięcy na świecie pojawi się jego dziecko. Wszystko układa mu się pomyślnie. Jednak pewnego dnia wydarza się coś co sprawia, iż życie obu przyjaciół diametralnie zmienia się. Do Toma zgłasza się największa rosyjska, ba jedna z największych na świecie spółka zajmująca się przemysłem naftowym - RusOil. Pragnie ona kupić pakiet kontrolny akcji bliźniaczej spółki, żeby przejąć nad nią kontrolę i zawładnąć rynkiem paliwowym. Tom kupuje dla klienta 49% akcji. Żeby mieć absolutną władzę RusOil musi nabyć jeszcze skromne 2% akcji. W tym momencie wydarza się coś co całkowicie niszczy dotychczasowe życie Toma. W ciągu zaledwie kilku godzin jego życie wywraca się do góry nogami, zawisa nad nim realne, śmiertelne niebezpieczeństwo, a on sam musi zmierzyć się z potęgą wobec której wydaje się być absolutnie bez szansa. A to dopiero początek jego kłopotów i wydarzeń, które pędzą niczym górska kolejka.
Duetowi Leander- Engström udało się stworzyć doskonały, rozkręcający się z każdą przeczytaną stroną thriller i niezłą powieść społeczno-obyczajową w jednym. Nakreślone realia życia i bezwzględności w Rosji, bieda zwyczajnych ludzi, przepych miliarderów, rezydencje bogaczy obok niewielkich, klaustrofobicznych mieszkań zwyczajnych ludzi, morderstwa, egzekucje, ogromne fortuny i jeden człowiek, Tom Blixen, który na wzór amerykańskiego szeryfa walczy o sprawiedliwość.Ale spokojnie, wszystko jest jak najbardziej realne, a sam Tom B. nie ma w sobie nic z nierealnego bohatera. Wręcz przeciwnie. Ma swoje schizy (jak to w szwedzkiej literaturze bywa), dręczą go demony przeszłości i teraźniejszości boi się tego w co wdepnął, tak jak bałby się każdy z nas. I można go na prawdę polubić.
Początek książki jest poprawny, ale bez większych ochów i achów. Akcja rozkręca się po mniej więcej 30 stronach i pędzi z kopyta do końca. Całość czyta się w mgnieniu oka, a od połowy na jednym oddechu, tak lektura wciąga. Mam nadzieję, iż was Maestro z Sankt Petersburga także zainteresuje i zapewni kilka godzin doskonałej lektury. Niecierpliwie czekam na kolejny tom trylogii Mroczna Moskwa.
Oj, bardzo mnie zachęciłaś, bardzo :-)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze thrillera, który rozgrywałby się w Rosji w tamtych czasach. Mam na tę książkę wielką ochotę:)
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno czytałam książkę z akcją w Rosji i niestety było to nieudane spotkanie:p Jakoś mnie zniechęciło do klimatów rosyjskich. Chociaż pewnie niedługo mi przejdzie:) Lubię dobre thrillery, więc nie mówię tej książce nie.
OdpowiedzUsuń