Wydawnictwo Znak, Moja ocena 5,5/6
Chyba większość z nas pamięta wydarzenia z początku września 2004 roku. W jednej z biesłańskich szkół miał miejsce zamach terrorystyczny, w wyniku którego zginęło ponad trzysta osób, w tym większość dzieci. Niesamowita tragedia.
Niniejsza książka przypomina o tym tragicznym wydarzeniu, odtwarza je, a jednocześnie zestawia świat po tym wydarzeniu ze światem obecnym.
Co cenne i co najbardziej poraża w trakcie lektury, to fakt, iż autorzy głos oddali ofiarom, które przeżyły, bliskim zabitych, ocalałych. jednym słowem głos zabierają naoczni świadkowie dramatu. Są nimi zrozpaczone rodziny, które w trakcie szturmu na szkolę straciły dziecko, są dzieci, które poprzez ową tragedię zmuszone były szybciej dojrzeć, są osoby, w których duszy i sercu nie zagoiły się (i zapewne nigdy nie zagoją) rany. Co prawda ci, którzy w terrorystycznym zamachu stracili bliskich uzyskali pomoc psychologiczną, ale była ona zbyt krótkotrwała. Ci, którzy byli obok wydarzeń, ale nikogo szczęśliwie nie stracili, takiej pomocy nie otrzymali. A przecież ta tragedia także ich dotknęła, w duszy, umyśle powstały wielkie rany.
Obecny Biesłan, to ponownie miasteczko jakich na Kaukazie wiele, miasteczko biedne, poniekąd zacofane, o którym urzędnikom rządowym przypomina się przy okazji rocznic, jak np. 10. rocznica szturmu na szkołę.
Autorzy książki stronią od sensacji. W opowieści brak jest tabloidowych newsów, oskarżeń, tanich chwytów. Obaj reporterzy relacjonują, opisują, podpatrują, oddają głos ofiarom i ich bliskim. Ot przedstawiają bezstronną relację, o jaką moim zdaniem najtrudniej i jaka niezmiernie porusza.
To niezwykle trudna, bolesna lektura, ale potrzebna. Zachęcam do sięgnięcia po książkę.
Kiedyś oglądałam reportaż o Biesłanie. Książkę też bardzo chciałabym przeczytać!
OdpowiedzUsuń