Wydawnictwo Rytm, Moja ocena 5,5/6
Główna bohaterka książki, Izabela z Flemingów Czartoryska, to postać niezwykła, silna, która zdecydowanie wyprzedziła swoją epokę, o czym wspaniale i z ogromną pasją opowiada Katarzyna Maria Bodziachowska.
Izabela urodziła się 3 marca 1746 r. i nie miała szczęśliwego dzieciństwa. Matka zmarła tuż po jej narodzinach. Przez dwa lata zajmowała się nią ciotka, która
również zmarła. Co prawda był ojciec, ale on z kolei będąc doradcą króla Augusta III
Sasa, nie miał dla swojego jedynego dziecka czasu. Opiekę nad dziewczynką przejęła babka ze strony ojca, osoba oschła, wyniosła, która nie ukrywajmy tego, z dziećmi powinna mieć niewiele wspólnego.
W wieku zaledwie 15 lat Izabela wychodzi za mąż za księcia Adama Kazimierza Czartoryskiego. Choć uważana za brzydką, szybko znalazła męża ze względu na olbrzymi posag, jaki jej towarzyszył. Małżonkowie zamieszkali w pałacu w Puławach. Przeżyli
razem 62 lata chociaż absolutnie nie łączyło ich żadne głębsze uczucie. Ot małżeństwo interesów, majątków, nazwisk, czyli takie, jakich w owych czasach było wiele. Mieli piątkę dzieci, z których najprawdopodobniej tylko
jedno było dzieckiem pana męża. Izabela słynęła bowiem z romansów, ale nie tylko. Przyszła księżna początkowo nieśmiała, niedouczona z biegiem czasu ewoluuje, staje się jedną z najbardziej znanych kobiet swoich czasów, interesującą się dosłownie wszystkim, przyjaciółką ostatniego króla Polski, którego nawet broniła, gdy reszta rodaków szczerze go po 1. rozbiorze znienawidziła. Była muzą artystów, mecenaską sztuki, mieszkającą w wielu miejscach Europy, kobietą niezwykle silną na pozór, choć w głębi duszy delikatną, nadal pełną kompleksów, ale także budzącą zgorszenie swoimi licznymi romansami.
Autorka książki we wspaniały sposób opowiada historię Izabeli ukazując ją ze wszelkimi jej wadami i zaletami. Znosimy fochy Izabeli, jej wahania, humory, brniemy przez pierwsze bale i kolejne romanse, podróżujemy od coraz wspanialszego pałacu w Puławach, poprzez całą bez mała Europę. Na kartach książki obok głównej bohaterki i jej rodziny przewijają się najważniejsi ludzie epoki - Rembowski, Karpiński, Szymanowski, Zabłocki, Niemcewicz, czy Krasicki oraz wielu ówczesnych polityków. Wszak mąż Izabeli, Adam Kazimierz zajmował się szeroko pojętym mecenatem, był osobą znaną, bogatą, utytułowaną.
Dodatkowym atutem jest wierne oddanie realiów epoki oraz umiejętne wplecenie w opowieść niełatwego skądinąd fragmentu naszej historii. Wszak okres, w którym przyszło żyć Izabeli, to czas Sejmu Wielkiego, rozbiorów Polski, wojen napoleońskich, Powstania Listopadowego. Wydarzenia te za każdym razem wdzierają się w życie Izabeli. Autorka jednak tak umiejętnie dozuje i serwuje nam fakty historyczne, iż absolutnie nie odczuwamy ich ciężaru. Są one tłem dla losów głównej bohaterki i jej rodziny.
Jednak najciekawiej są ukazane wg. mnie dwie kwestie. Pierwsza, to nasze polskie społeczeństwo i piekiełko, ze wszystkimi przywarami, tym z czego niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu słynęliśmy w owym czasie, które na tle historycznej zawieruchy nie wypadają dobrze. Drugą kwestią jest sama Izabela, a właściwie jej przemiana od odsuwanego na dalszy plan dziecka, poprzez niezbyt urodziwą nastolatkę, zdradzającą żonę, panią domu prowadzącą dom otwarty, aż po zagorzałą patriotkę walczącą o sprawę polską, mecenaskę sztuki i założycielkę pierwszego w Polsce muzeum.
Książka napisana jest w arcyciekawy sposób, a przy tym niezwykle pięknym językiem, co jest jej dodatkowym atutem. Pisarce tak udało się ukazać postać bohaterki, iż od pierwszej strony nie pozostajemy wobec niej obojętni. Izabela Czartoryska, kobieta o wielu twarzach, zmienna jak kameleon, ożyła za sprawą Katarzyny Marii Bodziachowskiej.
Gorąco zapraszam do lektury. Warto sięgać po książki historycznej, warto poznać pozycje mało reklamowane i warto dać szansę mało znanym autorom. Można trafić na niezwykłą perełkę.
Niecierpliwie czekam na kolejną książkę autorstwa Katarzyny Marii Bodziachowskiej, która urzekła mnie pasją, dogłębnym zbadaniem tematu i pięknym językiem.
Wiem, że warto sięgać po książki historyczne, mimo to wolę je w minimalnych dawkach :)
OdpowiedzUsuń