Strony

piątek, 16 maja 2014

Panie z Cranford i Opactwo Northanger, czyli wspaniała podróż na angielską prowincję

Wydawnictwo Świat Książki, Moja ocena 6/6
Panie z Cranford mimo niewielkich rozmiarów (książka liczy niewiele ponad 200 stron) to diamencik, klejnot wśród trącącej myszką literatury angielskiej. Cieszę się niezmiernie, iż Świat Książki zdecydował się przybliżyć polskiemu czytelnikowi tę pozycję. Warto po tę lekturę sięgnąć, nawet jeżeli jest się przeciwnikiem książek rodem z XIX wieku. 
Tytułowe panie z Cranford, to grupka (głównie starych panien, samotnych wdów) pań w wieku balzakowskim i odrobinę starszych, które w swoim rodzinnym miasteczku, tam gdzie od lat mieszkają, gdzie zapuściły korzenie, nadają ton wszystkiemu. To one decydują co się nosi, jak się nosi, co się jada, na czym, przy czym, gdzie etc. Niezwykle szczegółowe opisy, którymi raczy nas Gaskell to chyba największy obok wspaniałego języka atut książki. Dzięki temu mamy możliwość poznać, wręcz poczuć klimat epoki oraz owego małego, z lekka (jak dla mnie) klaustrofobicznego miasteczka. 
Majstersztykiem jest także każda z pań z osobna. Każda jest inna, każda unikalna, każda ma swoje smutki i radości, wewnętrzne problemy, z którymi na swój sposób próbuje się zmierzyć. 
Jeżeli do tego dodamy wyjątkowo plotkarski charakter panien z Cranford oraz odrobinę odmienny od naszego, współczesnego tok myślenia i inne z lekka dla nas śmieszne zasady, mamy książkę idealną, którą czyta się w tempie ekspresowym, a od lektury nie sposób się oderwać. 
Panie z Cranford to cudowna, ciepła, odrobinę śmieszna i moralizatorska opowieść. Gorąco zachęcam do lektury, do poznania uroczej mieściny, jaką jest (było) Cranford.Jestem przekonana, iż bohaterki powieści Elizabeth Gaskell wzruszą was, rozśmieszą, skłonią do chwili refleksji. Z pewnością nie pozostaniecie jednak wobec żadnej z nich obojętni.


Moja ocena 5,5/6
Opactwo Northanger to kolejna pozycja z serii Wydawnictwa Świat Książki. W cyklu tym wznawiane są (lub prezentowane po raz pierwszy polskiemu czytelnikowi) angielskie powieści z XIX wieku. 
Nie jestem wielką znawczynią twórczości Jane Austen, ale moim zdaniem Opactwo Northanger, to najlepsza pozycja w dorobku pisarki. Sztuką jest bowiem na niewielkiej ilości stron zawrzeć tak wiele. Jest to także najśmieszniejsza z książek Austen. Autorka umiejętnie stworzyła parodię popularnych na przełomie XVIII i XIX stulecia powieści gotyckich.
Katarzyna Morland, główna bohaterka książki niezwykle różni się od bohaterek innych utworów Austen. Poza zamieszkiwaniem na angielskiej prowincji różni ją wszystko. Jest osobą krnąbrną, daleko jej do dobrze wychowanych, wręcz ułożonych panienek, chodzi po drzewach, ma poobijane kolana. Przy tym jest osoba bardzo łatwowierną, żeby nie rzec naiwną. To wszystko tworzy mieszankę iście wybuchową, która bohaterkę wpędzi w nie lada kłopoty. Pewnego dnia dziewczyna zostaje zaproszona do znanego angielskiego uzdrowiska Bath. Tam otoczona osobami całkowicie od niej odmiennymi, bo pochodzącymi z tzw. elity, nie rozumie ani ich sposobu bycia, ani gierek, ani częstokroć języka.
Autorce w doskonały sposób udało się oddać smaki i smaczki epoki, sposób myślenia zarówno bogatych, możnych, jak i prowincjonalnych panien, tzw. gąsek dotychczas chowanych jakby na innej planecie. 
Sporo w książce komicznych sytuacji. W związku z tym lektura Opactwa...wywoływała często uśmiech na mojej twarzy. Może nie jest to komedia, czy dowcip w naszym rozumieniu, ale z pewnością opowieść pełna ciętej ironii. 
Mimo, iż utwór powstał ponad wiek temu, momentami lekko trąci myszką, to pewne fakty, pewne morały, prawdy z niego wynikające, są ponadczasowe.

Obie powieści z pewnością nie są dla wszystkich. Brak w nich szybkiej akcji, co moim zdaniem trudno uznać za minus. Są za to wspaniałe opisy, ciekawie odmalowani bohaterowie i klimaty XIX-wiecznej Anglii, jakich nie znajdzie się w innych utworach. Obie autorki piszą o tym samym, chociaż każda czyni to na swój unikalny sposób. Warto poznać prozę zarówno Gaskell, jak i Austen. Gorąco zachęcam do lektury.



17 komentarzy:

  1. Ja swoją przygodę z Jane Austen zaczęłam właśnie od Opactwa - i byłam mocno rozczarowana, gdyż moim zdaniem jest ona po prostu przeciętna. Słyszałam pocieszające opinie, że najgłośniejsze jej powieści są dużo lepsze, więc póki co nie zniechęcam się, tym bardziej, że ekranizacje są naprawdę udane:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gusta są różne. Ja Opactwo lubię najbardziej ze wszystkich książek Austen, jakie dotąd przeczytałam.

      Usuń
  2. Obie książki zdecydowanie wpasowują się w moje gusta czytelnicze, choć przyznam się, że nieco zaskakuje mnie różnica zdań między Tobą i Karoliną w przypadku tej drugiej... Własnie z uwagi na Waszą różnice zdań intryguje mnie jeszcze bardziej ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się Opactwo..podoba i to bardzo, Karolinie nie. I w porządku. Czasami jest odwrotnie. A proza Austen jest odrobinę specyficzna, nie wszystkim musi przypaść do gustu.

      Usuń
  3. Bardzo ładne wydanie, chętnie zamienilabym moje stare na te stylizowane. Panie z Cranford bardzo mi przypadły do gustu, Opactwa nie czytalam.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Opactwo..." to ostatnia powieść Jane Austen, której jeszcze nie czytałam, opinie zbiera różne, widzę, że Tobie się podobało. Natomiast o "Paniach z Cranford" wcześniej nie słyszałam, więc cieszę się, że o nich napisałaś, bo mam słabość do takich opowieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opactwo...jest odmienne od pozostałych książek Austen. Jestem ciekawa, jak ty tę książkę odbierzesz.
      A Panie z Cranford są genialne. Gorąco, gorąco polecam.
      Obie książki takie na raz do przeczytania wieczorem.

      Usuń
  5. Od dawna mam zamiar zapoznać się z twórczością Jane Austen oraz Elizabeth Gaskell, ale w przypadku tej drugiej autorki chcę najpierw przeczytać "Ruth", która czeka na półce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruth jest zupełnie inna niż Panie..bardziej serio, moralizatorska z Biblią w tle, ale też świetnie napisana.

      Usuń
  6. Uwielbiam Jane Austen :) nie czytałam tylko Emmy i właśnie Opactwa. Mam nadzieję, że uda mi się nadrobić zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie niedawno zakupiłam trzy powieści Jane Austen i już nie mogę doczekać się sięgnięcia po nie. Wprawdzie "Opactwa" wśród nich nie ma, ale z pewnością i ta książka w końcu zaszczyci moją biblioteczkę. Ostatnio sporo Austen przewija się na blogach - jakiś renesans przeżywa ta autorka w Polsce :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Powoli dojrzewam do klasyki, więc zainteresowały mnie obydwie rekomendowane przez Ciebie pozycje. Z twórczości Austen znam tylko "Emmę", dawno ją czytałam, ale podobała mi się.

    OdpowiedzUsuń
  9. Obie autorki są mi obce (aż wstyd przyznać, że nie czytałam nic Austen), choć od niedawna mam ogromną chrapkę na powieści tak pięknie wydane przez Świat Książki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie skończyłam inną z książek Gaskell: Żony i córki i jestem zauroczona jej stylem pisania :) Także Panie z Cranford bardzo chętnie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię czytać literaturę angielską. Tych pozycji jeszcze nie znam, choć poznałam już większość książek autorstwa Jane Austen. Z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam wszystkie książki Jane Austen 6 lat temu jedna po drugiej i Opactwo podobało mi się najmniej. Najbardziej lubię Mansfield Park:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne te wydania książek Austen. Muszę je zdobyć, bo jeszcze nie czytałam, widziałam tylko ekranizacje :)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.