Wydawnictwo Literackie, Okładka miękka, Moja ocena 5-/6
Dawno (od czasu Śliwki) tak się dobrze nie bawiłam i nie zrelaksowałam w trakcie lektury. Charlotte całkowicie mnie uwiodła, a opowieść o niej dosłownie połknęłam i niecierpliwie czekam na kolejne tomy.
Tytułowa Charlotte, to trzydziestoparoletnia mieszkanka Montrealu, pracująca w tv, jako researcherka przy popularnym programie kulinarnym, czyli nie widać jej, acz jest potrzebna. Pasją Charlotte jest kuchnia - i to zarówno gotowanie, jak i wymyślanie wykwintnych potraw (nie zawsze jadalnych) oraz często zgoła kuriozalnych połączeń artykułów spożywczych. Poza tym Charlotte szuka odpowiedniego męźczyzny, nieustająco ma debet na karcie kredytowej i kocha życie, tak w ogóle, w pełnej jego krasie (czasami zadziwiającej krasie).
Grono najbliższych Charlotte jest lekko kuriozalne - przyjaciółka Tunezyjka, stylistka odzieżowa, z którą po latach wielkiej przyjaźni pokłócą się o męźczyznę, ojciec 10 lat po rozwodzie z matką, obecnie dostępny tylko via email, matka - próbująca oszukać czas, ubierająca się ala Dzidzia Piernik, co i rusz mająca nowych i o wiele od siebie młodszych kochanków, najlepszy przyjaciel - szukający swojej drugiej połowy gay i obecny obiekt uczuć Charlotte (tylko przez część książki) sztywny jakby kij połknął, pretensjonalny Francuz.
Charlotte jest zwariowana, niezbyt wie czego tak na prawdę chce (tzn. wie, ale ta wiedza i chcenie zmienia się kilka razy w miesiącu), ma szalone, często nierealne pomysły, które próbuje realizować z wielce opłakanym skutkiem, zrobi wszystko, żeby kulinarnie zadowolić gości i aktualny obiekt uczuć. Potrafi np. w srogą zimę, gdy zapowiadają za kilka godzin śnieżyce, pojechać (nieprzystosowanym do tego autem) na farmę oddaloną od miasta o kilkadziesiąt kilometrów, żeby kupić steki z bizona na proszoną kolację. Nic to, że Charlotte nie ma na sobie odpowiedniego ubrania. Charlotte postanowiła zdobyć steki i je zdobędzie.
Charlotte szuka. Czego? A wszystkiego- idealnego przepisu, który pozwoli objadać się, a nie tyć, idealnego faceta, sposobu na życie, czyli jest podobna do wielu z nas.
Zachęcam do spotkania z Charlotte Lavigne.
Może czasami Charlotte jest odrobinę zbyt infantylna, ale i tak ją polubiłam, a przy lekturze książki świetnie się bawiłam i wypoczęłam. Książka ta to typowe kobiece czytadło, które pochłania się w mgnieniu oka, które daje szczyptę uśmiechu w pochmurny dzień.
Wnioskując - myślę, że jest to idealna książka na słoneczną pogodę :)
OdpowiedzUsuńI nie tylko:) na deszczową tym bardziej, zdecydowanie poprawia humor.
UsuńJa tam bardzo lubię czytać kobiece czytadła, więc powyższa książka idealna dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZainteresuję się tą książką, gdy będę potrzebowała wytchnienia i lekkiego, babskiego czytadła. :)
OdpowiedzUsuńPodobała mi się ta książka. Lekka, zabawna, sexy :) Jestem ciekawa co Charlotte nawywija w Paryżu :P
OdpowiedzUsuńZapiszę tytuł i chętnie przeczytam w jakiś ciepły dzionek, leżąc na kocyku i wygrzewając się na słońcu:)
OdpowiedzUsuń