Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
▼
czwartek, 17 kwietnia 2014
Jak ja się boję latać, czyli tak ogólnie.
www.wrotalubuskie.eu
Gdy ten post się ukaże wraz z mężem będę dosyć wysoko nad ziemią. Lecimy właśnie do teściów. Nic nie poradzę, panicznie boję się latać. Wiem, wiem statystycznie samolot jest najbezpieczniejszym środkiem transportu bla, bla, bla. Jednak w aucie/pociągu/autobusie (dowolne wybierz) mam jakąś szansę, jakby odpukać miała miejsce jakaś katastrofa. W samolocie nie mam nawet najmniejszej, nawet takiej tyci tyci. Do samolotu zabrałam nowy kryminał Donny Leon Po nitce do kłębka. Uwielbiam komisarza Brunettiego i zagadki Wenecji. Liczę, że wenecki policjant i kolejne dochodzenie pomogą mi przetrwać lot. Lekturę rozpoczęłam już dzisiaj rano, wybornie się zapowiada. Mąż kończy czytać thriller Czarnej Owcy - Mona, więc recenzje wkrótce. A jak wy odpędzacie stres związany z podróżą, jeżeli takowy macie oczywiście?! Zabieracie ze sobą dobrą książkę, a może słuchacie muzyki? Czy ktoś tak jak ja boi się latać? Kiedyś miałam wątpliwą przyjemność lecieć ponad 8 godz. Próbowałam zrelaksować się drinkiem, a właściwie kilkoma. I było ok, do momentu, gdy powiedzmy nie zaczęłam trzeżwieć. Na lekkim kacu było jeszcze gorzej niż normalnie, a lot trwał dalej. Pozdrawiam z samolotu:)
A ja jeszcze nigdy nie leciałam samolotem, dlatego nie wiem, czy dałabym radę w ogóle wsiąść do takiej maszyny, dlatego jestem pełna podziwu dla twojej odwagi.
Ja leciałam zaledwie dwa razy i byłam tak podekscytowana, że mój mąż, który bardzo nie lubi latać patrzył na mnie jak na kompletną wariatkę. A ja się tylko szczerzyłam od ucha do ucha a na pokładzie gadałam jak nakręcona. Wychodzi na to, że lubię latać :) Spokojnej podróży :)
Ja lubię latać, ale nie mogę czytać w samolocie niestety, bo mój żołądek nie lubi jak długo siedzę pochylona nad książką, dlatego nie wyobrażam sobie długiego lotu, bo te 3 godziny standardowe po Europie to mogę lecieć i się trochę ponudzić, ale np. lecieć 12 godzin to sobie nie wyobrażam, bo ile można filmy oglądać:)
Ja też nie przepadam za lataniem. I choć zdarza mi się to kilka razy w roku - nie jest lepiej.... Dlatego ZAWSZE mam w bagażu wciągającą książkę, która pomoże mi skupić uwagę na czymś innym, niż otaczające mnie dźwięki i ewentualne turbulencje. Sama wprawdzie w podróżach samolotem alkoholu nie piję, ale mogę sobie wyobrazić, że 1 lub 2 kieliszki choćby wina pomagają przetrwać podróż...
A ja jeszcze nigdy nie leciałam samolotem, dlatego nie wiem, czy dałabym radę w ogóle wsiąść do takiej maszyny, dlatego jestem pełna podziwu dla twojej odwagi.
OdpowiedzUsuńPowodzenia! I udanych świąt!
OdpowiedzUsuńJa już dwa razy leciałam samolotem i jakoś to ogarnęłam, ale najgorsze są turbulencje. Powodzenia ; >
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie leciałam samolotem i podejrzewam, że jeszcze długo nikt mnie nie namówi na to. :P
OdpowiedzUsuńJa leciałam zaledwie dwa razy i byłam tak podekscytowana, że mój mąż, który bardzo nie lubi latać patrzył na mnie jak na kompletną wariatkę. A ja się tylko szczerzyłam od ucha do ucha a na pokładzie gadałam jak nakręcona. Wychodzi na to, że lubię latać :) Spokojnej podróży :)
OdpowiedzUsuńJa lubię latać, ale nie mogę czytać w samolocie niestety, bo mój żołądek nie lubi jak długo siedzę pochylona nad książką, dlatego nie wyobrażam sobie długiego lotu, bo te 3 godziny standardowe po Europie to mogę lecieć i się trochę ponudzić, ale np. lecieć 12 godzin to sobie nie wyobrażam, bo ile można filmy oglądać:)
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za lataniem. I choć zdarza mi się to kilka razy w roku - nie jest lepiej....
OdpowiedzUsuńDlatego ZAWSZE mam w bagażu wciągającą książkę, która pomoże mi skupić uwagę na czymś innym, niż otaczające mnie dźwięki i ewentualne turbulencje.
Sama wprawdzie w podróżach samolotem alkoholu nie piję, ale mogę sobie wyobrazić, że 1 lub 2 kieliszki choćby wina pomagają przetrwać podróż...