Wydawnictwo Magnum, Okładka miękka, 216 s., Ocena 5,5/6
Książkę najpierw przeczytał mąż. Przyznam się, iż osoba Johna D. Rockefellera średnio mnie interesowała i lektury książki raczej nie miałam w planach. Mąż jednak namawiał, twierdził, że Tytan... przypadnie mi do gustu, więc dałam się skusić. I nie żałuję. Jest to książka, którą przeczytałam błyskawicznie Faktem jest, iż część książki stanowią fotografie głównego bohatera i jego rodziny, a książka sama w sobie nie jest gruba. Lecz ta część, która zostaje do lektury jest doskonale napisana i dopracowana w każdym calu.
Bohater to John Davison Rockefeller. Był i jest jednym z najbardziej znanych ludzi świata, a jego nazwisko od lat kojarzone jest z niewyobrażalnym bogactwem. Nic dziwnego. Ten przedsiębiorca, filantrop uważany jest od dawna za najbogatszego
człowieka w historii. Majątek, jaki posiadał w momencie śmierci szacuje się obecnie na...bagatela..
663.4 miliardów dolarów. Kwota wprost niewyobrażalna dla przeciętnego człowieka. Jak to się stało, iż będąc jednym z sześciorga dzieci mniej niż przeciętnie zamożnych ludzi doszedł do takiego bogactwa? O tym właśnie opowiada niniejsza książka.
Mimo, iż biografii (mniej lub bardziej rzetelnych) Johna D. Rockefellera na przestrzeni lat ukazało się wiele, ta jest pierwszą tak dokładną i dopracowaną merytorycznie. Obraz miliardera, jaki nam prezentuje Chernow jest chyba najpełniejszym, jaki dotychczas się ukazał. Tworzenie niniejszej książki było o tyle trudne, że jak pisze we wstępie sam autor, Rockefeller miał wręcz obsesję prywatności. Rekonstrukcja jego życia przypominała układanie puzzli składających się z kilku tysięcy fragmentów. W celu zebrania jak największej ilości materiału i poznania osoby Rockefellera, Chernow spędził mnóstwo czasu w Rockefeller Archive Center w Sleepy Hollow w stanie Nowy Jork. Tam znajdują się niezliczone ilości dokumentów rodziny potentata, przez których dużą część musiał się wręcz przebić wyłapując to co najciekawsze, co powinno znależć się w książce. Zapoznał się m.in. z ogromną ilością wywiadów, które w latach 1917-20 z miliarderem przeprowadził znany dziennikarz nowojorski, William O. Inglis. Zgłębił także liczne dokumenty przodków miliardera. Jak sam Chernow twierdzi, zapoznając się z ponad 2000 stron zapisków był niezmiernie zaskoczony tym Rockefellerem, jakiego strona po stronie poznawał. Rockefeller ogólnie uznawany za sztywnego, nadętego, pustego i małomównego człowieka, a także największego łajdaka w interesach okazał się kimś zupełnie innym. Kim? Tego dowiecie się w trakcie lektury niniejszej książki. Do czego gorąco zachęcam.
Na pewno nie jest to zwykła biografia. Nie jest to także opowieść o biznesmenie, który z syna złodzieja i oszusta stał się najbogatszym człowiekiem wszechczasów, ikoną niewyobrażalnego wręcz bogactwa, o którym co tu ukrywać, marzy chyba każdy. Ta książka to coś więcej. To opowieść o geniuszu, który miał wizję i na przekór wielu osobom nie bał się jej urzeczywistnić, sięgnąć po z pozoru nieosiągalne. To książka o tym, że jak się chce, to można bardzo wiele osiągnąć. Fakt, Rockefeller trafił na odpowiedni czas i odpowiednią koniunkturę, ale opowieść Chernowa udowadnia, że warto, ba należy próbować i walczyć.
Chernow zabiera nas w podróż do początku światowego kapitalizmu, ukazuje wpływ Rockefellera na zmiany amerykańskiego życia, które miały miejsce po zakończeniu wojny secesyjnej.
Rockefeller był
przedsiębiorcą, wizjonerem, naukowcem, hojnym donatorem. Jego wkład w
każdą z możliwych dziedzin ludzkiego życia jest nie do przecenienia. Po
lekturze książki mam wrażenie, iż John D. Rockefeller nadal jest
niedoceniany, a na pewno nieznany, jako człowiek od strony prywatnej,
rodzinnej. Mam nadzieję, iż niniejsza książka chociaż w pewnym stopniu
to zmieni. Osoba jej bohatera całkowicie mnie zaskoczyła. Co jestem
pewna, będzie także waszym udziałem, jeżeli tylko sięgniecie po książkę,
którą czyta się jednym tchem.
Zaciekawiła mnie ta książka. Lubię czytać biografie:)
OdpowiedzUsuńWobec tego ta z pewnością przypadnie ci do gustu.
UsuńZazdroszczę.
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie tą recenzją do przeczytania tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, taki był też cel. Mam nadzieję, że książkę uda ci się przeczytać i przypadnie ci do gustu.
UsuńPoczułam się zaintrygowana, choć gdyby nie Twoja recenzja, to pewnie zignorowałabym Tytana, a szkoda by było. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie. Ja w sobotę zaopatrzyłam się w "Wiedeńską Grę" C. Montero i "Śpiewaj ogrody" P. Huelle. A tu lista ciągle się wydłuża ;-)
OdpowiedzUsuń