Wydawnictwo Znak, Okładka miękka, Moja ocena 5/6
Kolejna wizyta w Malowniczym, spotkanie ze starymi znajomymi (a także nowymi osobami) i kolejna chwila relaksu przy (jak ja to określam) samosięczytającej książce, zabawnej, relaksującej, a przy tym tak bez zadęcia - mądrej po ludzku. Temat przewodni jest zdarty do bólu i wyeksploatowany w wielu, wielu książkach. Ot rozczarowana życiem, zawiedziona na linii uczuciowo-zawodowej kobieta, pod wpływem chwili (i tu także upojenia alkoholowego) kupuje dom w Sudetach. Kupuje miejsce, którego w życiu na oczy nie widziała i pod wpływem impulsu (i różnych innych bodźców, jak dobijający się do drzwi eks) wyrusza do nowego domostwa. Zdarty motyw w książkach, fakt. Ale istotne jest to, co się pod jego płaszczykiem chce przekazać czytelnikowi i jak się to zrobi. A Magdzie Kordel udało się to wybornie.
Od pierwszej strony polubiłam główną bohaterkę, Magdę vel Madeleine. Chociaż tak do końca nie jestem pewna, czy pierwszoplanową osobą jest właśnie ona. Bo równie ważne są inne bohaterki: Krysia, chwytająca za serce Marcysia, Julka, Katarzyna, nawet panowie, jak Michał, Antek i hehe..ukochany mój (no nie będę tego ukrywać) pan Miecio. Mimo wielu wad np. takiego Miecia, autorce udało się tak skonstruować każdego bohatera, tak go przedstawić, iż ludzi tych nie sposób nie polubić, nie sposób im nie kibicować. Każdy z nich ma inny charakter (czasami łatwiejszy w obsłudze, czasami taki, że...no), każdy jest po przejściach i każdy szuka tego czegoś w życiu. Czy znajdą to w Malowniczym? Czy pomoże im w tym nowa mieszkanka Magdalena? Tego nie zdradzę. Zachęcam za to do lektury książki.
Malownicze. Wymarzony dom, to ciepła, pełna humoru, dobrej energii i nadziei opowieść. Pod tym płaszczykiem Magda Kordel porusza jednak wiele ważnych, niezwykle życiowych tematów, które mogą dotyczyć wielu czytelników, które zmuszają do chwili refleksji, ale nie wpędzają w smutek. Mam jednocześnie wrażenie, iż samo Malownicze, jak i pisarka zmieniły się odrobinę. Ani na lepsze, ani na gorsze, po prostu zmienili się. I bardzo dobrze. Bardzo mi się to nowe Malownicze podoba. Mam nadzieję, iż na kolejną wizytę w tym cudnym, magicznym miejscu, pełnym dobrej energii i takich samych ludzi, nie każe nam autorka zbyt długo czekać.
Gorąco zachęcam do lektury nowej książki Magdy Kordel. To doskonałe panaceum na smutki, życiowe rozterki, chandrę. Ot taki plasterek na duszę.
Twórczość Magdaleny Kordel wciąż jest mi obca, ale mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni. Jak rozumiem ta książka jest kontynuacją cyklu?
OdpowiedzUsuńOj umiesz Ty apetytu narobić
OdpowiedzUsuńKurczę, a mnie Malownicze nie przekonało...
OdpowiedzUsuńMalownicze to jedna z niewielu serii traktujących o przenosinach z miasta na wieś etc, które mi się podobają. Ale gusta są różne. Ja nie trawię książek pewnej niezwykle popularnej polskiej pisarki a większość osób je uwielbia.
UsuńTa książka została wydana w wydawnictwie Znak, a nie Zysk.
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie czytałam, ale zamierzam, dlatego cieszę się, ze przypadł ci do gustu.
Poprawiłam:) dziękuję za zwrócenie uwagi:) często odruchowo pisze jedno z tych wydawnictw zamiast drugiego.
UsuńPiękna, wspaniała, cudowna. Czekam na tę drugą część z niecierpliwością, bo mają tam być wątki, które mnie niezwykle interesują:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam.
OdpowiedzUsuńLektura przede mną, ale Malownicze uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJakkolwiek to zabrzmi, ja kocham księdza autorstwa Magdaleny Kordel;)
OdpowiedzUsuńPlasterek na duszę, cudne określenie pasujące do książki jak ulał:)
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czekam na swój egzemplarz, a recenzja pobudza apetyt na lekturę :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę książkę przeczytać, czytałam inne książki autorki i bardzo mi się podobały - uwielbiam Malownicze :)
OdpowiedzUsuńO pani Kordel jeszcze nie słyszałam. Ale skoro warto, to chyba będę musiała zapoznać się z jej twórczością;)
OdpowiedzUsuńPlasterek na duszę...
OdpowiedzUsuńŁadnie. :)