Ośrodek Karta , Dom Wydawniczy PWN, Okładka twarda, 584 s, Moja ocena 6/6
Na przełomie lat 20. i 30. XX wieku, autor niniejszej książki - Iwan Sołoniewicz mieszkał wraz z rodziną w Rosji, w samym sercu tego wielkiego kraju, tuż za rogatkami Moskwy. Szczęście w nieszczęściu. Samym nieszczęściem było życie w ówczesnej Rosji, szczęściem było mieszkanie poza stolicą kraju w Sałtykowce. Tam mieszkali ci, dla których cudownym zrządzeniem losu brakło mieszkań w przeludnionej Moskwie, gdzie o każdy metr mieszkania toczyła się walka.
Autor z humorem (częstokroć graniczącym z absurdalnym) opowiada o plusach i minusach życia w podmoskiewskiej osadzie. Głównym problemem były braki w żywności, której za żadne pieniądze nie można była dostać. Dochodziło do absurdów, gdy artykuły potrzebne były niedostępne, dostępne w nadmiarze były natomiast dobra luksusowe, jak chociażby kawior, który autor wraz z rodziną jadł łyżkami przez całą zimę.
Obrzydzenie do absurdalnego i okrutnego, niszczącego człowieka ustroju, brak możliwości godnego życia, popchnęły autora wraz z rodziną ku fińskiej granicy. Niestety, ale ucieczka nie powiodła się. W 1933 roku autor wraz z bratem i synem został skazany na 8 lat łagru. Nie żałował. Jak sam pisze w książce (...) Woleliśmy postawić na szali życie, niż wegetować w socjalistycznej
krainie. Zdecydowaliśmy się zaryzykować, choć nie zmuszały nas do tego
żadne bezpośrednie czynniki zewnętrzne. (...)
Sołoniewicz wraz z rodziną trafił do największego obozu w Związku Sowieckim - kombinatu Białomorsko-Bałtyckiego. Więżniowie tego obozu budowali kanał łączący Bałtyk z morzem Białym. Ceną kanału było ponad 100 tysięcy ludzkich ofiar.
Rok póżniej, czyli w 1934 roku, ponowiona próba ucieczki powiodła się i autor przedostaje się do Finlandii. Przez krótki, bo zaledwie kilkumiesięczny pobyt w łagrze, Sołoniewicz opisuje niezwykle dokładnie. Poznajemy przede wszystkim brutalne obchodzenie się strażników z więźniami, zwyczajny dzień w obozie, który polegał na pracy ponad ludzkie siły, chorobach, głodzie, strachu i rezygnacji. Wspomina także o codziennej rezygnacji więźniów z godności, z walki o siebie, o życie.
(...) Odzieży i obuwia nie było. Liczba chorych i zmarłych wskutek
zamarznięcia rosła. Pojawiało się przerażająco wielu „samorębów” –
ludzi, którzy odrąbywali sobie palce u rąk, rozcinali siekierami stopy,
byle tylko nie iść do pracy do lasu, gdzie oczekiwała ich pewna śmierć. (...)
Jest to książka tematycznie podobna do wielu innych, jakie ukazały się na naszym rynku, a jednak inna. Odmiennym jest cel, jaki przyświecał autorowi. Jak sam pisze, celem książki nie jest współczucie dla więźniów i milionów ofiar chorego ustroju, ale ukazanie rzeczywistości ówczesnej Rosji poprzez pryzmat gułagu, zdemaskowanie okrutnego systemu rządów w Rosji, systemu, który dopiero się rodził, a już zniweczył setki tysięcy ludzkich istnień. Książka jest doskonałym źródłem obserwacji, jak kiepskie i nędzne państwo, przemienia się w państwo niewyobrażalnie okrutne, jak rozwija się kraj rządzony bólem, śmiercią, strachem, głodem.
(...) Wszystko, co dzieje się w łagrze, dzieje się również na wolności i
odwrotnie. W łagrze wszystko to jest jedynie bardziej uchwytne,
prostsze, bardziej wyraziste. (...)
Książka niniejsza poza Rosją ukazała się już w latach 30. XX wieku, czyli wkrótce po ucieczce autora do Finalndii. Jej treści nie dano jednak wiary. Być może dlatego, iż pozbawiona cara Rosja, gnębiona przez głód, choroby, brak mieszkań, rządzona silną (cóż za eufemizm) ręką Stalina, jawiła się jako kraina, w której dzieje się coraz lepiej, w której przywódca troszczy się o naród niczym ojciec. Wszak do Rosji, w celu naocznego obejrzenia owego dobrobytu, nikt z zewnątrz nie był wpuszczany. A lata 30. XX wieku to czas, gdy silni przywódcy, "ratujący" ojczyznę twardymi metodami byli na topie, wystarczy spojrzeć na Hitlera.
Zachęcam do lektury. Rosja w łagrze to jedna z ważniejszych moim zdaniem książek XX wieku, najwcześniejsze świadectwo rosyjskiego okrucieństwa i głos ostrzegawczy, który niestety zignorowano, czego ceną były miliony ludzkich istnień.
Myślę, że tę książkę polecę raczej mojemu tacie, bo on lubi czytać tego typu okrutne historie.
OdpowiedzUsuńNiestety literatura nie dla mnie, ale podam link do Twojej recenzji koleżance, która uwielbia takie klimaty
OdpowiedzUsuńO, coś dla mnie. Bardzo chętnie przeczytam tę ksiażkę :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, lubię takie książki.
OdpowiedzUsuń