Wydawnictwo Czarna Owca, Okładka miękka, 408 s., Moja ocena 5-/6
Powiem wam (napiszę), że mam mieszane uczucia, co do tej książki. Ale po kolei.
Niewątpliwie Redondo napisała kryminał inny, ocierający się o mistycyzm, o coś o czym na co dzień mamy mgliste pojęcie, a co fascynuje i przeraża. Bałam się, żeby z ciekawego skądinąd zamierzenia (tak wynikało ze streszczenia na okładce) nie wyszła w końcowym rozrachunku kiepska, naciągana powieść kryminalna, taka sieczko-papka zwyczajna. Nic z tych rzeczy. Niewidzialny strażnik to jednocześnie kryminał, jak i dobra powieść psychologiczno-obyczajowa. Wątek kryminalny skonstruowany jest niezwykle ciekawie, choć sama intryga, śledztwo prowadzone są niczym sinusoida, niesamowicie nierówno. Może nie ma w książce stron w trakcie lektury których ziewa się, ale są takie, które sprawiają, że przygryzamy palce ze zdenerwowania i takie, które powiedzmy można ominąć i niewiele się straci. Książka jest bowiem odrobinę...przegadana. Średnio ok. 1/5 można by wyciąć. Treść i prowadzone śledztwo niewiele by na tym straciły.
Problemem, a jednocześnie zagadką była dla mnie główna bohaterka książki, Amaia Salazar. Jest ona niezwykle bystrą, twardą, ostrą i nieustępliwą niczym bulterier śledczą. Kobieta całkowicie angażuje się w prowadzone śledztwo, które w sposób wyjątkowo brutalny dotyka jej samej, jej przeszłości, jej wnętrza. To służbowo. Prywatnie za to, to jakieś takie wymieszanie ostrej kobiety z infantylną dziewczynką, która bez swojego męźczyzny nic nie potrafi zrobić. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach serii Amaia odrobinę się z tego infantylnego dziewczątka otrząśnie.
Ciekawie prowadzone jest samo śledztwo. Wręcz fascynująco składane są w całość elementy układanki, które śledczym w żaden sposób nie chcą pasować do siebie. To autorce udało się doskonale. Jeszcze ciekawszy i niesamowicie przerażający jest modus operandi zabójcy. Nagie dziewczęta, których łono jest rozszarpywane przez dzikie zwierzęta. Brr...strach się bać.
Niewidzialny strażnik to 1. tom serii na pewno ciekawej, momentami niezwykłej, bo nawiązującej do religii i mistycyzmu Basków. Redondo bardzo ciekawie opisuje krajobrazy Pirenejów oraz zwyczaje i wierzenia tamtejszej ludności. Ciekawa nowość jeżeli chodzi o kryminały. Z pewnością warto tej książce dać szansę, mimo drobnych minusów, o których wspomniałam. Kurując się z przeziębienia niesamowicie miło spędziłam wczorajszy dzień przy tej lekturze. Po kolejne tomy serii na pewno sięgnę.
Jednak trochę nie moje klimaty. Na mojej stronie dyskusja. Zajrzyj chętnie poznam Twoje zdanie.
OdpowiedzUsuńCiekawe.... zobaczymy, jakie wrażenie zrobi na mnie .
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja się napaliłam na lekturę, pierwsze recenzje były optymistyczne, a teraz jesteś już trzecią osobą, która mówi, że przegadana, że trochę męcząca itp. No cóż, na szczęście jej nie kupiłam, więc poczekam na bibliotekę:)
OdpowiedzUsuńCzarna Owca mają dość ciekawe książki, więc może dam szansę powyższej pozycji jak trafi w moje łapki;)
OdpowiedzUsuńKryminał ocierający się o mistycyzm to brzmi całkiem ciekawie. Szkoda, że książka jest nieco przegadana, w kryminałach cenię sobie dynamiczną akcję, w których nie ma czasu i miejsca na nudę. A co do głównej bohaterki, to możliwe, że będzie ewoluować w kolejnych tomach i zmieni się na lepsze. :)
OdpowiedzUsuńNie przypadła mi do gustu, raczej się nie zdecyduję ;)
OdpowiedzUsuńMam chęć przeczytać nawet, jeśli powieść jest trochę przegadana. Intryguje mnie połączenie mistycyzmu i wątku kryminalnego :)
OdpowiedzUsuńteraz ja mam mieszane uczucia, nie wiem rozglądać się za tą książką, bo po Twojej recenzji nie jestem do niej przekonana.
OdpowiedzUsuń