Wydawnictwo Dolnośląskie, Okładka miękka, 432 s., Moja ocena 5,5/6
Chyba już wszyscy, którzy zaglądają na mój blog wiedzą, że jestem wielką fanką skandynawskiej literatury. Z kryminałami skandynawskimi sami zapewne wiecie, jak jest - na fali Mankella i Larssona wielu próbowało i próbuje się wybić. Efekt czasami bywa delikatnie ujmując żenujący. Jest jednak kilku pisarzy, którzy od jakiegoś czasu piszą świetne, zmuszające do uruchomienia szarych komórek kryminały i niezmiennie utrzymują wysoki poziom. Jo Nesbo bez wątpienia do nich należy, a jego detektyw Harry Hole jest jednym z bardziej lubianych przeze mnie skandynawskich detektywów ( po Kurcie Wallanderze, którego kocham miłością wielką).
Pierwszy śnieg, to 7. tom przygód detektywa. Tym razem akcja toczy się zimą. Mamy listopad, spada pierwszy śnieg, Oslo prezentuje się w zimowej szacie przepięknie. Sam początek książki także jest sielankowy- ot przeciętna kobieta wraca do domu. Zachwyca się bałwanem stojącym na podwórku. Chwali za jego ulepienie syna i męża. Jednak o dziwo, oni się do tego nie przyznają. Bajkowa sielskość zimowej atmosfery zostaje zakłócona. Matka i zona znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Nikt nie wie, co się z nią mogło stać. A bałwan nadal stoi przed domem.
Z pozoru spokojne Oslo i okolice przestają takimi być. Po bliższym zbadaniu wychodzi na jaw, iż od dawna nie są już takimi. Rysa na idealnym z pozoru zimowym obrazku norweskiej stolicy powiększa się błyskawicznie, pojawiają się bowiem zwłoki kobiet, i to nie jednej, a wielu, zbyt wielu. Harry Hole wkracza do akcji. Początkowo śledztwo wydaje się banalnym, ot takie zwyczajne, standardowe śledztwo. Jednak gdy Harry zagłębia się w akta, poznaje kolejne tropy, odkrywa, że schemat - pierwszy śnieg i trupy kobiet + bałwan pojawiają się w Oslo od kilku lat. Śledczy zdecydowanie zmienia swoje podejście do sprawy. Wszystko wskazuje na to, że po Oslo i okolicach krąży od lat seryjny zabójca. Jednak biednemu Harry'emu wszystko idzie jak po grudzie, otępienie spowodowane nadużywaniem alkoholu, problemy prywatne to wszystko daje o sobie znać. Czy detektyw otrząśnie się, zbierze w sobie i zabierze do porządnej, detektywistycznej pracy? Czy uda się złapać tego kogo początkowo traktowano za dowcipnisia lepiącego bałwany? Czy uda się uniknąć kolejnych ofiar? Dlaczego nadawca listów podpisanych Bałwan morduje?
Po raz kolejny Nesbo udowodnił, że jest świetnym pisarzem, doskonale władającym piórem i wyobrażnią czytelników. Pierwszy śnieg, podobnie jak wcześniejsze kryminały jego autorstwa, jest szybki, intrygujący, zmuszający do myślenia i wierzcie mi - bardzo zaskakujący. Nesbo znowu wodzi na manowce, celowo wprowadza w
błąd oraz zaskakuje nietypowymi sytuacjami. Tym razem autor przeraża tym, co zazwyczaj odbierane jest przez nas pozytywnie i czego nigdy, ale to przenigdy nie kojarzylibyśmy ze złem. Przyznam wam się, że gdy czytałam tę książkę czułam jakby powoli taki chłód mnie otulał, tak wyraziście jest napisana. I to bynajmniej nie chodzi o śniegowy chód, a o czające się na kartach książki zło. Gdy czytałam co zabójca zrobił z 1. ofiarą, 2x musiałam ten sam fragment czytać żeby zrozumieć. A to dopiero początek.
Co cenne w tym tomie serii, to fakt, iż autor pozwala zajrzeć nam do wnętrza duszy szaleńca, czyli Bałwana. Śledzimy w retrospekcjach jego życie, poznajemy drogę narodzin szaleństwa. Bardzo ciekawa sprawa.
Dodatkowy plus należy się autorowi za ...znormalizowanie detektywa. Bo Hole mimo początkowej kiepskiej formy (bardzo delikatnie do ujęłam), gdy wpada w śledczy szał, chwyta trop, nie puszcza go. O ironio, trafiając na godnego siebie przeciwnika, poprawia (o ile to w jego wypadku możliwe) swoje życie prywatne.
Wszyscy znają kryminały z Harrym tylko nie ja :P Wciąż obiecuję sobie, że jakiś przeczytam i na obietnicach się kończy. Muszę zrobić z tego postanowienie noworoczne :P
OdpowiedzUsuń"Pierwszy śnieg" to pierwsza książka Nesbo, z która się zetknęłam. Po jej przeczytaniu wiedziałam, że na pewno nie jest ostatnią czytaną przeze mnie powieścią tego autora. Uwielbiam Harry'ego. ; )
OdpowiedzUsuńCzy to wstyd, że jeszcze nie znam Nesbo?;)
OdpowiedzUsuńCzemu, ja nie lubię kryminałów?
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko dwóch "Harrych", ale mam zamiar nadrobić. "Pierwszy śnieg" grzeje (a może mrozi?) półkę jużod kilku miesięcy, chyba naprawdę pora się za niego wziąć :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją kilka miesięcy temu. Niby dobra, ale do mnie jakoś nie trafiła. Nie moje klimaty, a i momentami akcja wydawała mi się dłużyć.
OdpowiedzUsuń