Muszę napisać bo może ktoś z was mi wytłumaczy, jak można być takim debilem....
Głupota ludzka od zawsze wprawia mnie w osłupienie i niepomierne zdziwienie. To jest to, czego obok chamstwa maksymalnie nie znoszę. Ale ta ludzka głupota mogła nas wczoraj życie kosztować.
Ale do rzeczy...
Wczoraj rano jechaliśmy: ja, mąż i 2 synów autem. I wyjeżdżamy zza zakrętu, jezdnia dwupasmowa i jednokierunkowa i w momencie wyjazdu zza zakrętu uderzył w nas jadący z naprzeciwka samochód. Tak dobrze czytacie, na drodze jednokierunkowej. Pańcia fiacikiem sobie pomykała (litościwie nie napisze jakim konkretnie).
Po raz pierwszy miałam wypadek. Pierwsza myśl co z dziećmi? Dobrze, że wszyscy w pasach pozapinani, poduszki się pootwierały (nie wiedziałam, że w naszym aucie jest tyle poduszek powietrznych...). Na szczęście nikomu z nas nic się nie stało. Ale gdybyśmy jechali odrobinę szybciej, ktoś miałby pasy niezapięte, albo mielibyśmy gorsze auto...aż się boję pomyśleć.
Za nami jechała moja przyjaciółka z mężem. Oczywiście zatrzymali się od razu. I wyobrażcie sobie, że ta kretynka (no muszę sobie ulżyć) debilka do entej potęgi, która spowodowała wypadek, wysiadła z tej swojej mydelniczki i chce uciekać. Nosz w mordę jeża. Dobrze, że mąż z mężem przyjaciółki ją zatrzymali. Zatrzymało się jeszcze jedno auto. Wezwaliśmy policję, nawet szybko po pół godzinie byli. Karetka za to błyskawicznie, aż się brawa należą. Dobrze, że nikomu pomoc nie była potrzebna (w sensie medycznej), ale wezwać trzeba było.
Nie zgodziliśmy się na spisanie oświadczeń i słusznie, idiotka miała coś ponad 1 promil alkoholu we krwi.
Z planowanej wycieczki nic nie wyszło, ja strzępek nerwów, dzieci płaczą. Masakra. Wróciliśmy autem przyjaciółki do domu, cały dzień zepsuty, młodsze dziecko bało się zasnąć, do auta mi dzisiaj rano nie chciał wsiąść, musiałam go odprowadzić do zerówki...szok.
Zrobiłam sobie dziś wolne, siedzę w domu, muszę odetchnąć. Poprosilam panie w zerówce, żeby na Juniora zwracały uwage, jakby coś się działo, nawet drobnostka, mają dzwonić, zaraz pobiegnę po niego.
Auto w serwisie, dostaliśmy zastępcze, ale nie o to chodzi.
Musiałam się wygadać. Do tej pory nerwy mnie trzymają.
Tak, to prawda, czasami głupota ludzka nie zna granic. Rozumiem jakieś zapatrzenie, błąd czy nadmierną prędkość. Sama jestem kierowcą i wiem, że różnie to może być, czasami wystarczy po prostu zły dzień. Ale tak jawne łamanie prze4pisów i jeszcze próba ucieczki z miejsca wypadku...? Czego jak czego, ale jazdy pod wpływem alkoholu nie zrozumiem.
OdpowiedzUsuńA dziecko po jakimś czasie przestanie bać się auta. U nas jest tak, że jeśli ofiarami stłuczki są dzieci od policjantów lub strażaków dostają maskotki, do których mogą się przytulić.
Znajomy miał kiedyś taki wypadek z dwójką dzieci i takie maskotki spełniły swoje zadanie.
U nas młodszy 6 lat dostał, starszak 11 lat stwierdził, ze za duży jest. Karetka oczywiście przyjechała, dobrze, ze wsad karetki, czyli ratownik, kierowca byli pogodni, dobrze do dzieci nastawieni.
UsuńTo dużo daje. Dzieci nie bały się policjantów ani strażaków.
UsuńA trauma przez jakiś czas prawdopodobnie się utrzyma.
Pamiętam, że ja, dorosła, jakiś czas po mojej pierwszej (i na szczęście póki co jedynej) stłuczce czułam obawę przy wsiadaniu do samochodu. A co dopiero dzieci...
Horror jakiś... I tak oględnie nazwałaś tę panią. W kwestii alkoholu za kierownicą jestem radykalną fanatyczką. Odbierałabym za to nie tylko prawko, ale i samochód i co się jeszcze da. Najgorsze jest to, że w Polsce jest duże przyzwolenie społeczne na jazdę po pijaku, traktowane pobłażliwie, z przymrużeniem oka, po cwaniaczkowemu. Wam na szczęście nic się nie stało, ale przecież mogło... Anetko, kój nerwy, wypoczywaj, chołub dzieciaki...
OdpowiedzUsuńMasz rację, ze jest przyzwolenie. Mnie to niepomiernie zdumiewa, gdy w tv podają, że kierowca był pijany, a obok siedziała trzeżwa żona a z tyłu dwoje dziatek. ja nie mogę. udusiłabym kierowce, ale tą głupią babę, która siedziała obok też.
UsuńDokładnie dziewczyny, ja nie wiem jak można siadać po pijaku za kierownicę, ktoś myśli a tylko piwko, do domu mam dwie ulice dalej, czy sąsiednia wioska, ale za przeproszeniem taki bezmózgowiec nie pomyśli że kogoś może zabić, i co - dostanie karę w zawieszeniu, a kogoś pozbawi życia, ludzie myślą że jak nie zastrzelił czy nie zadźgał nożem to nie zabójstwo, a powinni tak traktować. Za jazdę po pijaku powinni zabierać prawo jazdy ... tylko pewnie ludziska jeździli by bez prawka, niestety nasza polska rzeczywistość.
UsuńNiestety, ludzie nie mają mózgów jak wypiją. Powinno się ich od razu zamykać i zabierać prawo jazdy. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńBrak wyobraźni niektórych kierowców jest szokujący. Ja wszystko rozumiem, można nie pomyśleć, nie spojrzeć, zagapić się, ale zachowanie tej pani po wypadku było karygodne. No i jazda po alkoholu... bez komentarza. Dzięki Bogu nic się nie stało, a przecież mogło...
OdpowiedzUsuńSprała bym tyłek tej paniusi
Matko, jak można za kierownicę po spożyciu wsiadać??? Kobita miała szczęście, żeście jej nie rozszarpali na drodze!
OdpowiedzUsuńByśmy na pewno rozszarpali tylko na tej drodze był monitoring miejski, wiec jeszcze by się okazało, że mielibyśmy my nieprzyjemności jakbyśmy jej chociaż po pysku dali. Gdyby nie dzieci pewnie bym do niej dopadła i zatłukła, ale musiałam dziećmi się zająć.
UsuńUff, dobrze, że nic się Wam nie stało!
OdpowiedzUsuńO matko! Dobrze, że nic nikomu się nie stało. Biedne dzieciaczki. Pewnie chwilę potrwa zanim znów spokojnie będą chcieli (nawet ten starszy syn) jechać autem.
OdpowiedzUsuńLudzie nie mają mózgów i żadnej wyobraźni.
Mieliśmy jechać na weekend Bożego Ciała na Roztocze, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie, musimy rodzinnie za 3-4 dni porozmawiać, czy dzieci chcą autem jechać.
UsuńAż mnie dreszcze przeszły. Przez głupotę jakiejś piz... mogło się skończyć to dla was tragicznie. Trzęsie mnie ze złości normalnie! Dobrze, że wyszliście cało z tej kraksy, ale strachu się najedliście niestety. Współczuje.
OdpowiedzUsuńDokładnie, mogło się skończyć tragicznie.
UsuńMnie do tej pory trzęsą się ręce, nie mogę uwierzyć, że to nam się przydarzyło. Bo zawsze myśli się...a mnie to nie dotyczy.
Bardzo współczuję Anetko. Okropne przeżycie, dobrze, że nic się Wam nie stało, poza traumą. Ale na młodsze dziecko lepiej teraz chuchać i dmuchać. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńRany Boskie, to dobrze że się nikomu nic nie stało! Mało to debili jeździ po ulicach, myśmy raz na szczęście tylko mieli wypadek, wyprzedzaliśmy miejsca było w cholerę i jakiś idiota maluchem! chciał nas wziąć na trzeciego no i jak się wepchał to dla nas już nie było miejsca i wylądowaliśmy w rowie. Na szczęście ani nikomu nic się nie stało, i nawet auto było całe. Dzisiaj to Ci proponuję odpocząć, albo w kompletnej ciszy, albo przy telewizorze, najlepiej jakieś lekkie seriale pooglądaj, żebyś nie musiała zanadto myśleć. Na pewno choć trochę pomogą:)
OdpowiedzUsuńTo też mieliście nie fajną przygodę. Nie dość, że debil to jeszcze maluchem się wyrwał.
UsuńO rany Aneta współczuję!
OdpowiedzUsuńDobrze, że wzięłaś wolne, bo sama musisz ochłonąć.
Mam nadzieję, że dzieci szybko zapomną o wypadku.
Całe szczęście, że jechaliście ostrożnie!
Aż normalnie słów brakuje!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście głupota ludzka nie zna granic, dobrze że nikomu nic się nie stało. mały pewnie w szoku, jak i wy wszyscy, trochę odpoczynku dobrze Wam zrobi, w zaciszu domowych pieleszy.
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam.
Najgorsze że to i tak się nie zmieni nadal będą po pijaku wsiadać za kierownicę. Dobrze że jesteście cali.
OdpowiedzUsuńTo musiałoby nasze społeczeństwo mentalność zmienić.
UsuńKary są za łagodne. Kierujący po pijanemu powinien mieć przepadek auta, zakaz prowadzenia do końca życia i być traktowany jak usiłujący dokonać zabójstwa. Bo tym wg. mnie jest siadanie za kierownicą po pijanemu.
Jeżdżąc napatrzyłam się dość na to jak nasi rodacy jeżdżą. I zdarzało się, że kto mnie chciał koniecznie zrzucić z jezdni pchając się na czołowe. Zaufania nie można do innych kierowców mieć żadnego.
OdpowiedzUsuńDobrze, że się nic gorszego Wam nie przydarzyło.
Powiem tylko tyle, że bardzo Tobie i Twoim dzieciom współczuję, dobrze, że nie zostaliście ranni. Na pytanie, jak można być takim debilem, nie umiem odpowiedzieć, normalny człowiek nie jest w stanie zrozumieć zachowania takiej osoby. Dobrze, że udało się Wam zatrzymać samochód tej baby, bo uciekłaby i czułaby się bezkarna.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że wyszliście bez większej szkody na zdrowiu. Fatalnie to wygląda, a najgorzej dzieciaki, przecież nie zdawały sobie sprawy z tego, co się dzieje, jednak trauma pozostanie. Niektórzy nie powinni dostać prawa jazdy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Na głupotę nie ma wytłumaczenia.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteście cali i zdrowi.
Jezu!!!!! Ktos kto jeździ po alkoholu natychmiast powinien być pozbawiony prawka! Żeby to tylko sobie taki kretyn zagraża to niechby jeździł, ale zwykle to się kończy tak, że taki nabąblowany wychodzi bez uszczerbku a giną niewinni. Chwała Bogu, że Wam się nic nie stało. Fizycznie. Bo psychiczny uraz pewnie będzie widoczny jeszcze długo. Nas mało co kiedyś tir z drogi nie zepchnął. Do tej pory nie lubię przejeżdżać koło tak dużych samochodów.
OdpowiedzUsuńZa jazdę po alkoholu powinni karać, jak za usiłowanie zabójstwa.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze Ci ulżyło chociaż trochę. Jednak wygadać się to jedno, a czuć się bezpiecznie na drodze, to dwie zupełnie inne sprawy. Możesz jeździć przepisowo, rozglądać się we wszystkie strony, a i tak całego debilizmu nie jesteś w stanie przewidzieć. Miałam też kilka sytuacji bardzo groźnych, które na szczęście zakończyły się bezwypadkowo, ale nie wiem na ile mi szczęścia starczy...
OdpowiedzUsuńPrzy okazji opowiem o jednym takim zdarzeniu, może też mi ulży. Jechałam sobie wieczorkiem powolutku. Chciałam wjechać na drogę z pierwszeństwem przejazdu, droga była wolna, jedynie dosyć daleko zza zakrętu wyłonił się tir. To jadę, ale nie przewidziałam, że ten osioł pruje jak głupi, odległość nas dzielącą pokonał w ekspresowym tempie. Nie zamierzał widocznie zwalniać, gdy dojeżdżał do skrzyżowania. Ale skoro już mu jakaś baba śmiała wyjechać na drogę, to zaczął na mnie trąbić, po czym mnie wyprzedził, jadąc częściowo moim pasem, prawie wylądowałam w rowie, a na końcu zahamował prosto przed moją maską... Myślałam, że na zawał tam zejdę... Rozumiem, że tirowi z ładunkiem ciężko wyhamować, ale bez przesady, nie musiał stanąć, jedynie może trochę zwolnić. Jakby jechał przepisowo, to wcale nie musiałby zwalniać. Ale świadomie zrobić coś takiego, narażać z premedytacją czyjeś życie... Do dzisiaj nie wiem, jakim cudem udało mi się tak błyskawicznie zareagować. I całe szczęście, że nawierzchnia nie była śliska, bo raczej bym mu w te jego cztery litery wjechała. Mu by się nic nie stało, a ze mnie zostałaby tylko marmolada...
Jakbym zginęła na miejscu, to jeszcze by ze mnie pirata drogowego zrobił.
Nie ma chyba gorszego wykroczenia drogowego niż jazda po alkoholu. Toż to skrajna głupota i nieodpowiedzialność. Dobrze, że nic wam się nie stało, ale przeżycie ogromnie niemiłe.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo Wam współczuję. Całe szczęście, że nic Wam się nie stało.
OdpowiedzUsuń