Wydawnictwo MG, Okładka miękka, 272 s., Moja ocena 5/6
To moje drugie spotkanie z twórczością autorki. Kilka miesięcy temu recenzowałam doskonała powieść Wytwórnię wód gazowanych (recenzja tutaj ). Już wtedy podkreślałam, jak spodobał mi się styl pisarski p. Doroty.
Po Drewniak sięgnęłam więc przekonana, że będzie to świetna lektura. Zaczęłam wczoraj czytać i...wielkie rozczarowanie na samym początku. Nie, żeby początek był zły, nic z tych rzeczy, ale taki jakiś...banalny, w sumie nijaki można by rzec. I już mnie korciło, żeby książkę odłożyć, ale coś mnie tknęło, żeby tego nie robić. Może to było wewnętrzne przekonanie, że w książce musi być coś więcej. A może to mój czytelniczy anioł stróż pilnował, żebym doskonałej książki nie odłożyła;).
A tak serio, dobrze, że dałam autorce szansę i brnęłam dalej. Warto było.
Historia z pozoru banalna. Ot młoda dziewczyna, trochę zakręcona, a trochę mocno stąpająca po ziemi, dziedziczy po krewnym domek, ów drewniak. Jest to dom znajdujący się na obrzeżach Łodzi. Drewniak posiada (a jednocześnie nie posiada) bardzo ciekawych i niezwykłych lokatorów oraz gości. W pobliskich domach także zamieszkują o tyleż barwne, co i niezwykłe osoby o niebanalnym charakterze, porządnie nadszarpniętym życiorysie.
I Łucja dziedziczy od nieznanego jej krewnego dom razem z całym dobrodziejstwem inwentarza. Idąc na pogrzeb stryja, nie zdaje sobie nawet sprawy, że spadek ów to najbardziej przełomowy i jednocześnie najlepszy moment w jej dotychczasowym życiu.
Dziewczyna wywraca swoje życie do góry nogami, zrywa z dotychczasowym chłopakiem (bo on chce się żenić, a ona nie...) i wprowadza się do mieszkania po wuju.
Bardzo szybko, zupełnie niespodziewanie zaprzyjaźnia z lokatorem drewniaka (co to przyjechał z Argentyny mamą się opiekować, mamie się zmarło, a on nie wyjeżdża...) i znajomymi stryjaszka.
Na ile ta nowa sytuacja zmieni życie Łucji? Tego nie zdradzę, zachęcam za to do sięgnięcia po książkę. Jeżeli szukacie niebanalnej lektury z pewnym przesłaniem, morałem i opowieściami o smaczkach Łodzi, ta książka jest na pewno odpowiednia dla was.
Największym atutem książki dla mnie były specyficzne klimaty, specyficzni ludzie i ich swoista filozofia, niby banalna, momentami śmieszna, ale jakże trafna i życiowa. Poznacie ludzi wiodących życie z dala od strzeżonych osiedli z monitoringiem, ludzi może na pierwszy rzut oka niezasługujących na większą uwagę, ale w rzeczywistości niezwykle wartościowych.
Plusem jest także akcja, a w zasadzie tempo - raz niezwykle szybkie, innym razem dużo wolniejsze, ale nigdy nie pozwalające się nudzić.
Wspomniałam, że w książce jest sporo smaczków Łodzi, która istnieje już tylko na rogatkach, często ukryta przed oczyma obcych. Jednak nie jest to opowieść tylko o takim mieście. Razem z Łucją będziecie mieli okazję poznać kilka zabytków miasta, pochodzić po nowoczesnych galeriach handlowych, zjeść obiad w dobrej knajpce, odwiedzicie wspaniały teatr dla dzieci, do którego mam ogromny sentyment, ponieważ zabierała mnie tam mama huhuhu i jeszcze trochę lat temu, a obok zobaczycie pierwszą polską lecznicę weterynaryjną, którą w jednym ze swoich wierszy upamiętnił słynny poeta Julian Tuwim...
Poznacie miasto, które ma bardzo wiele do zaoferowania, pokazania, ale niestety jest obecnie niedoceniane, zapomniane i niedoinwestowane (finansowo i uczuciowo), zupełnie, jak bohaterowie Drewniaka.
Ale autorka pokazuje nie tylko miasto, pokazuje nam życie zwyczajnych ludzi, ludzi na których często przechodząc obok nie zwracamy uwagi, pokazuje ich problemy i radości, w których wielu z nas może zobaczyć lustrzane odbicie swoich.
Gorąco zachęcam do lektury.
no patrz a ja tej książki nie brałam, bo stwierdziłam, że nie dla mnie, a tu się okazuje, że taka klimatyczna, że też ja nie mam krewnych po których mogłabym taki fajny, niespodziewany spadek dostać:)
OdpowiedzUsuńKtoś mi tę książkę ostatnio polecał i nabrałam na nią wielkiej ochoty. I widzę że słusznie.
OdpowiedzUsuńintrygujesz! muszę rozejrzeć się za tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu upatrzonym tę ksiązkę, więc twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńU mnie na półce do szybkiego czytania :-)
OdpowiedzUsuńJeżeli tylko będzie okazja to przeczytam:)
OdpowiedzUsuńCzytałam, świetna książka :) gorąco polecam.
OdpowiedzUsuń