Wydawnictwo Świat Książki, Okładka miękka, 334 s., Moja ocena 4,5/6
Czas na zaległą recenzję:)
Czytając Pieśń kolibra przeniosłam się do dawnej
Brazylii. Ogromnym plusem książki jest doskonałe oddanie klimatu i realiów kolonialnej Brazylii.
Autorka przedstawia nam świat niewolników i ich właścicieli, świat z jednej strony wielkiego dobrobytu, a z drugiej - nędzy, poniżenia, ale też i zadowolenia z losu niewolnika.
Główną bohaterką jest Lua –
młoda, niezwykłej urody niewolnica, która (co rzadko się zdarzało) potrafi czytać i pisać. Jak każda dziewczyna w jej wieku marzy o lepszym życiu, ale przede wszystkim o miłości, takiej wielkiej, prawdziwej. I los jej taką miłość da. Ale nie będzie łatwo, ponieważ jej wybranek nie jest zwyczajnym niewolnikiem. Jego charakter, poglądy i plany będą przyczyną całej serii perypetii i nieszczęść, które ich i ich przyjaciół spotkają.
Musze od razu zaznaczyć, że powieść jest dwu wątkowa. Jeden wątek to wspomniane wyżej perypetie Lui i jej ukochanego, a drugi wątek to świetnie opisane przygody Imaculady.
Kim jest Imaculada? Otóż to stara, ale wbrew temu co większość mówi, niezwykle mądra niewolnica. Jej ciekawe, momentami niezwykle dramatyczne losy poznajemy dzięki opowieści jaką snuje, a które każe spisywać Lui.
Możecie zastanawiać się, co wspólnego mają te dwa wątki - losy pary zakochanych i starej niewolnicy. Mają i to bardzo dużo, ale wyjaśnienie otrzymujemy dopiero prawie na końcu książki. Zdradzę tylko tyle, że Imaculada bardzo pomoże Lui i jej kochankowi, pomoże im godnie żyć, całkowicie zmieni ich los.
Co pozwoli staruszce zrobić taki krok? W jaki sposób młodzi zyskają szansę na nowe życie? Jak potoczą się ich losy? I kim tak na prawdę jest Imaculada? Czy tylko zwykłą niewolnicą?
Tego nie zdradzę. Zachęcam za to do sięgnięcia po Pieśń kolibra.
Rozpoczynając lekturę miałam trochę obawy, że książka może okazać się mdłym, tandetnym romansidłem umiejscowionym w egzotycznej scenerii. Nic bardziej mylnego. Oczywiście mamy w książce wątek miłosny, ale tak poprowadzony, że jest on dodatkiem do akcji, a nie osią powieści.
Przy okazji recenzji Woalu wspominałam, że w przeciwieństwie do poprzednich książek Woal średnio przypadł mi do gustu. Zastanawiałam się, czy to może wina mojego odbioru, czy autorka odrobinę się wyeksploatowała.
Pieśń kolibra miała to sprawdzić.
Książkę czytało mi się doskonale, szybko, szczególnie wciągnęły mnie losy Imaculady. Trzeba Veloso przyznać, że po raz kolejny stworzyła na prawdę niebagatelnych, wyrazistych bohaterów.
Koleje ich losów wciągają, w trakcie lektury automatycznie trzyma się za nich kciuki. Akcja w porównaniu do Woalu jest szybsza, taka bardziej konkretna bez przysłowiowego lania wody.
Czyli ogólnie książkę zapisuję na plus i szczerze polecam sięgniecie po nią. Na pewno nie dorównuje ona pierwszym książkom autorki (Bądź zdrowa Lizbono, Zapach kwiatów kawy), ale jest dużo lepsza od Woalu, a to już coś:).
Jednym zdaniem - doskonała książka dla szukających odprężenia, ale i wciągającej lektury.
Zachęciłaś mnie nie tylko do sięgnięcia po tę powieść, ale i pozostałe autorstwa Veloso:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jest ona na mojej liście odkąd zobaczyłam ją w nowościach wydawniczych :)
OdpowiedzUsuńTaka wirtualna podróż do Brazylii chętnie by mi się teraz przydała, gdy za oknem szaro i nieciekawie. Szczególnie cieszę się na wątek miłosny i jestem bardzo ciekawa jego przebiegu.
OdpowiedzUsuńSwietnie to czytac. Przede mna jednak inne ksiazki tej autorki, wiec musze sie najpierw z nimi uporac, al pozniej - kto wie? Pewnie i ta ksiazka ma szanse zagoscic na mojej polce, jesli podpasuje mi styl pisarki.
OdpowiedzUsuńWidzę, że warto ją przeczytać;)
OdpowiedzUsuńJesteś pewna, że to literatura niemiecka? Obecnie czytam tę powieść i zastanawiam się właśnie z jakiego kraju pochodzi autorka. Nigdzie nie mogę znaleźć tej informacji. I właśnie chciałam się dowiedzieć, czy to wywnioskowałaś sama, czy znalazłaś gdzieś tę wiadomość?
OdpowiedzUsuńTak, wystarczy imię i nazwisko autorki wrzucić w google, tam znajdziesz odpowiedź.
Usuń