Wydawnictwo Demart, Okładka twarda, 303 s., Moja ocena 5/6
Na ogół nie czytam biografii współczesnych polityków, dla książki Igora Janke zrobiłam wyjątek. Dlaczego?
Otóż książka zaciekawiła mnie z kilku względów: po pierwsze dlatego, że jest stosunkowo mało reklamowana (a dotychczas większości biografii polityków na ogół towarzyszył szum medialny), a poza tym opowiada o Viktorze Orbanie, o którym (przyznaję się bez bicia) przed lekturą niewiele wiedziałam, ot tyle co czasami w tv się usłyszy.
Sięgnęłam po Napastnika... z ciekawości, ale i bez większych oczekiwań co do treści. Chciałam poznać sylwetkę stosunkowo mało u nas znanego premiera Węgier. I poznałam, przynajmniej w tym zakresie w jakim udało się Igorowi Janke przedrzeć przez mur otaczający Orbana, mur którego z pozoru nie ma, ale jednak istnieje.
Viktor Orban, polityk od wielu, wielu lat, po raz drugi premier Węgier, pochodzący z biednej, wiejskiej rodziny, z takiej typowej zapyziałej wioski, obecnie jeden z najgłośniejszych i najbardziej charyzmatycznych polityków w Europie. Mimo jego popularności, u nas Orban jest stosunkowo mało znany, jeżeli już mówi się o tym polityku to na ogół w kontekście zamieszek i niezadowolenia naszych bratanków z jego rządów.
Jaki jest na prawdę? Jak udało mu się wydostać z rodzinnej wioski i zrobić karierę w iście amerykańskim stylu? Co go dręczy na co dzień? O czym marzy? Jaki jest dla przyjaciół, a jaki dla współpracowników?
W trakcie lektury poznałam człowieka, o którym po raz pierwszy było głośno w czerwcu 1989r., gdy na symbolicznym pogrzebie Imre Nagya (komunistyczny polityk węgierski) wezwał wojska radzieckie do opuszczenia jego ojczyzny. Jak pisze Janke: Okazało się, że było to najważniejsze przemówienie w jego życiu.
Igor Janke ukazuje polityka, który otoczył się zespołem zaufanych, sprawdzonych ludzi i nie waha się podejmować wyjątkowo kontrowersyjnych decyzji. Prywatnie jest z pozoru bardzo opanowany, ale wewnątrz impulsywny, pełen emocji. Na co dzień - sympatyczny, miły, towarzyski człowiek, często taki brat-łata, ale także twardy, nieustępliwy, konsekwentny. Najciekawszy polityk współczesnej Europy, ale także kochający ojciec pięciorga dzieci, od lat fanatycznie wręcz grający w piłkę nożną i nie wstydzący się swoich korzeni. Do niedawna Orban był
zawodnikiem wiejskiej drużyny, w której barwach występował także będąc
premierem. Do dziś regularnie trenuje. W wiosce, z
której pochodzi, założył nowoczesną Akademię Futbolu.
Ale Napastnik... nie jest tylko opowieścią o premierze Węgier i jego życiu, jest także, a może przede wszystkim, opowieścią o historii i losach Węgier, które są od lat nierozerwalnie splecione z Orbanem.
Igorowi Janke udało się stworzyć bardzo ciekawą książkę o jeszcze ciekawszym człowieku. Napastnika...zaczęłam podczytywać ok. 2 tygodnie temu. Podczytywanie wygląda u mnie tak, że co jakiś czas czytam 1-2 rozdziały i odkładam książkę. Napastnik... jednak na tyle mnie zainteresował, a doskonale ukazana sylwetka Orbana wzbudziła sympatię, że usiadłam wczoraj po południu i dokończyłam książkę bez podczytywania.
Całość czyta się doskonale. W książce nie ma absolutnie żadnego epatowania ani osobą Orbana, ani historią naszych bratanków, a tego najbardziej się bałam rozpoczynając lekturę.
Janke stworzył żywą, niezwykle plastyczną i dynamiczną opowieść o ciekawym człowieku w kontekście historii, która rozgrywa się na naszych oczach.
Nie stałam się wielką fanką Viktora Orbana, ale zupełnie inaczej patrzę na tego niebanalnego polityka.
Gorąco zachęcam do lektury.
Nie trawię polityki i chyba w najbliższym czasie nie zmienię zdania w tej kwestii, dlatego powyższa biografia Igora Janke nie wzbudziła we mnie żadnego zainteresowania.
OdpowiedzUsuń