Strony

niedziela, 18 marca 2012

Hans Kloss - stawka większa niż śmierć, czyli jak z serialu legendy zrobić kinowego gniota...

Wczoraj byliśmy na nowym Hansie Klossie.... Jednym słowem - porażka. Jako wieloletnia wielbicielka pierwowzoru jestem zniesmaczona, oburzona i rozczarowana. Patryk Vega- reżyser filmu, moim zdaniem poległ na całej linii. Nie wiem czy za mało umiejętności, wyobrażni, czy może wręcz przeciwnie - za dużo buty i pewności, że poradzi sobie z legendą. Otóż nie poradził sobie, a poprzeczkę miał moim zdaniem ustawioną zbyt wysoko, jak na jego możliwości. Nie, żebym była ekspertem filmowym, ale ponieważ wielbię Stawkę większą niż życie od wielu, wielu lat uczuciem nie słabnącym, uważam, że mam prawo skrytykować nowszą wersję, tym bardziej, że z pierwowzoru i legendy kina zrobiono wg. mnie parodię. Hans Kloss, jako oryginalny J - 23 był dla mnie kimś, super tajnym agentem, a w filmie Patryka Vegi jest...no właśnie trudno to określić kim jest, ale na pewno nie J - 23, bardziej przypomina mi kiepski klon Jamesa Bonda i Indiany Jonesa, takie nędzne 2 w 1. W jednej ze scen w białym kombinezonie tarza się po lodowej tafli jeziora, no normalnie Bond. Gdy oglądałam tą scenę zaczęłam głośno śmiać się, za co zostałam głośnym syczeniem uspokojona przez współoglądaczy. No, ale nie mogłam się niestety pohamować. Poza tym bada sprawę skradzionej przez hitlerowców Bursztynowej Komnaty, przedziera się przez wojenne pogorzelisko i zawieruchę (w roli młodego Klossa Tomasz Kot) i krajobraz lat 70 (starszym Klossem jest Stanisław Mikulski). Zderza się z wieloma wręcz nieprawdopodobnymi  intrygantami i tworzy sam swoją własną nową historię. A styl tej nowej historii i sposób jej zaserwowania, dla mnie wielbicielki oryginału i w ogóle dobrego kina - sorry, ale jest nie do przełknięcia. No i aktorzy: Kota średnio lubię, Adamczyka bardzo lubię, ale jako Brunner, no cóż...nie sprawdził się, ale Żmuda - Trzebiatowska, jako aktorka jest delikatnie pisząc...średnich lotów.
Warte obejrzenia są tylko starania bardzo zdolnej moim zdaniem pani scenograf -  Agaty Stróżyńskiej. Dla niej gorące uznanie. Za resztę daję aktorom i reżyserowi 3-. 
I 2 trailery: oryginał, aż się łezka w oku kręci i...wersja A.D. 2012r. Też się łezka kręci, ale z zupełnie innego powodu.

10 komentarzy:

  1. Zazdroszczę seansu, chętnie bym nowego Klossa obejrzała, no, ale do Niemiec pewnie nie dotrze. Pozostaje czekać na DVD, ale jak tak czytam Twoją opinię o filmie, to raczej nie warto... Szkoda. Też lubię Adamczyka, a Żmuda-Trzebiatowska działa na mnie niesłychanie irytująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też irytuje ta kobieta, to znaczy to, co widzę w zajawce, chociaż kiedyś nie. Chyba dlatego, że to jest jedna z tych aktorek, które potrafią grać tylko siebie, czyli role współczesne.

      Usuń
    2. Aga, nie masz czego zazdrościć, najlepszą rzeczą, jak stwierdził mój mąż, na tym seansie był...pop corn:)
      Dvd to niech ci ktoś przywiezie, jak będzie za kilka miesięcy w gazecie. Kupować sklepowego nie warto. Z tym, że tobie się może akurat film spodobać. Ja cały czas mam porównanie z pierwowzorem. Wychodzę z założenia, że jak ktoś nie jest w stanie udżwignąć ciężaru legendy, jakim jest na pewno pierwowzór Klossa, to niech się za kontynuację nie zabiera. Problem z tym, że reżyser był prawdopodobnie pewny, że sobie poradzi.

      Usuń
    3. Żmuda - Trzebiatowska wg. mnie potrafi grać tak jak kasia.eire napisała- siebie, czyli dosyć ładną buzię i wsio. Tzn. dokładniej buzię ładną i bardzo dobrze zrobioną. Kiedyś widziałam ją w jakimś programie śniadaniowym bez filmowego makijażu- nic nadzwyczajnego, bardzo przeciętna dziewczyna. Gra też bardzo przeciętna i to abstrahując od Klossa.

      Usuń
  2. no to padłam, a tak miałam nadzieję, że skoro Varga podobno krytykował Bitwę, będzie wiedział, jak zrobić dobry film w tym stylu. A tu skucha

    OdpowiedzUsuń
  3. Po zobaczeniu zwiastuna byłem średnio zainteresowany, teraz to zainteresowanie, spadło, prawie do zera.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż... pewnie mnie zakrzyczycie, ale nie lubię Adamczyka. Filmu nie widziałam i raczej na niego się nie wybiorę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Diunam, nie zakrzyczymy cię:) to kwestia gustu, jakiego aktora lubimy. :)

      Usuń
  5. Zgadzam się z wieloma fragmentami tej recenzji- Adamczyk jako Brunner- klapa totalna. Żmuda - no- była ładna przecież;) Jedynie Kot jeszcze jako tako. A z oryginałem lepiej nie porónywać, bo nóż w kieszeni się otwiera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruda, i to jedyna zaleta Żmudy, że doskonale zrobiona...niestety innych zalet nie widzę.

      Usuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.