Strony

wtorek, 30 kwietnia 2024

Monte Cassino - Matthew Parker

 


Dom Wydawniczy Rebis, Moja ocena 5/6
Monte Cassino to nie tylko opowieść o najsłynniejszej bitwie II wojny światowej. To także historia traktująca o otoczce, o tym, co doprowadziło do takiego starcia, jak krok po kroku Alianci zdobywali Półwysep Apeniński, a także analiza czy walczono właściwie.
Historia opowiadana przez Matthew Parkera rozpoczyna się w 1943 roku. Jednak wszystko, każde kolejne słowo uparcie dąży do bez wątpienia najbardziej zaciętej bitwy II wojny światowej. Warto przypomnieć, że Bitwa o Monte Cassino to nie jedna potyczka, a w rzeczywistości cztery bitwy.
Książka jest dobrze poprowadzoną syntezą bitwy i przygotowań do niej, a także pewną oceną. Barwnie opowiedziana historia wzbogacona jest licznymi ilustracjami, mapami, dodatkami, wykresami. Pomaga to zrozumieć wiele opisywanych aspektów.
Dla nas Polaków bitwa ta ma szczególne znaczenie ze względu na generała Władysława Andersa oraz niewyobrażalną wprost odwagę żołnierzy 2. Korpusu Polskiego. Na bitwę, jej przebieg, znaczenie i zasadność patrzymy z narodowego, mocno emocjonalnego punktu widzenia. Czy to słuszne? Czy bitwa była zasadna?
Szczerze, nie mnie to oceniać. Nie mam do tego prawa, szczególnie gdy przynajmniej raz w roku jestem na Cmentarzu na Monte Cassino, widzę groby młodych chłopców poległych w tej walce. I choćbym nie wiem, jak się starała, nie potrafię odciąć się emocjonalnie od śmierci niejednokrotnie nastoletnich, bardzo młodych chłopców. Ich wiek na nagrobkach poraża. Ocenianie tak w ogóle Bitwy o Monte Cassino wydaje mi się tak nie na miejscu, jak ocena Powstania Warszawskiego.
Jednak uwaga, ta książka nie jest oceną bohaterstwa i poświęcenia żołnierzy, a znaczenia militarnego. I to ma ogromne znaczenie. Dla Amerykanina czy Anglika Bitwa o Monte Cassino jest jedną z wielu bitew II wojny światowej, nie ma jakiegoś wielkiego znaczenia. Stąd inne spojrzenie autora. Warto je poznać.
Polecam. Bardzo dobra książka, ukazująca inne, z zewnątrz spojrzenie na Bitwę o Monte Cassino. Czyta się ją doskonale. Matthew Parker to świetny badacz i gawędziarz.

czwartek, 25 kwietnia 2024

Symfonia potworów - Marc Levy

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5,5/6
Bardzo dobra i bardzo pouczająca książka. Jednocześnie to straszna opowieść, o tym, jak w umysłach dzieci wymazuje się ich rodzinę, język, historię i narodowość. Z czymś takim mieliśmy do czynienia w trakcie II wojny światowej, gdy Niemcy zabierali Polakom malutkie dzieci i robili z nich "prawdziwych Niemców". Levy opisał to, ale w kontekście toczącej się wojny w Ukrainie.
Setki, a może tysiące ukraińskich dzieci zostały uprowadzone przez Rosjan, żeby zniszczyć w nich ukraińską świadomość. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, co czują rodziny porwanych dzieci.
Pewnego dnia ten los spotyka 9-letniego chłopca Wałyka.Chłopiec i jego kolega zostają porwani. Co dzieje się dalej? Tego wam nie zdradzę. Zachęcam za to do lektury tej niezwykłej i bardzo poruszającej książki.
Akcja książki rozgrywa się gównie w miejscowości Rykowe, czyli na okupowanych przez Rosję terenach Ukrainy. Oprócz historii Wałyka, Marc Levy niezwykle poruszająco opisał codzienność Ukraińców, którzy będąc pod rosyjską okupacją próbują jakoś sobie radzić, próbują przetrwać. Serce ściska, gdy się o tym czyta.
Dodatkiem do poruszającej treści są wspaniali bohaterowie. Levy nakreślił zapadające w pamięć, poruszające, wręcz niezwykłe postaci, które sprawiają, iż książkę czyta się z jeszcze większym zaangażowaniem.
Fikcji literackiej jest niewiele. Sam autor wyrażnie oddziela fikcję od prawdziwych wydarzeń. Większość opisów to niestety prawda, która sprawia, że łzy same cisną się do oczu. Jest to ten rodzaj literatury, o którym ciężko cokolwiek napisać. Żadne słowa nie oddadzą uczuć, które miotają czytelnikiem w trakcie lektury. A każdy opis czy próba scharakteryzowania, ocenienia Symfonii potworów brzmią po prostu nijako i infantylnie. Mogę tylko zachęcić was do tej lektury. Gorąco polecam. Symfonia potworów na bardzo długo pozostanie w waszej pamięci.




poniedziałek, 22 kwietnia 2024

Ulotne pragnienia. Cykl: Komisarz Brunetti (tom 30) - Donna Leon

 



Wydawnictwo Noir sur Blanc, Moja ocena 6/6
To już 30. tom przygód rodziny Brunettich. Przeczytałam wszystkie książki i niezmiennie jestem wielką fanką serii i kocham Wenecję, tę opisaną przez Donnę Leon i tę do której co kilka miesięcy wracam w realnym świecie.
Co prawda autorce odrobinę nie zgadza się (wg. moich wyliczeń) czas, chronologia...dzieci Brunettich są na studiach, a biorąc pod uwagę okres na przestrzeni którego rozgrywają się kolejne tomy serii, Chiara i jej brat Rafi dawno sami powinni mieć dzieci co najmniej w przedszkolu jeżeli nie w zaawansowanym wieku szkolnym, a ich rodzice Paola i Guido Brunetti powinni dawno być na emeryturze. 1. tom serii ukazał się ponad 30 lat temu :). Ale to nic. To nadal świetna, wręcz mistrzowska i warta przeczytania seria.
Ukryte pragnienia to kryminał i doskonała powieść socjologiczno-obyczajowa w jednym. Tak jest z każdym tomem serii. Książka ta łączy w sobie cechy powieści społecznej, psychologicznej, obyczajowej, wątki moralizatorskie oraz elementy...przewodnika turystycznego po mieście kanałów i okolicznej lagunie i książki kucharskiej. Sam wątek kryminalny jest śladowy, jest ukazany w tle, a w zasadzie jest pretekstem do pokazania czegoś innego, czegoś więcej. Próżno więc czekać na dramatyczny rozlew krwi, pościgi, spektakularne zbrodnie.
Owszem zbrodnia jest, ale cicha, niepozorna, niezbyt widowiskowa. Na początek mamy dwie mocno poturbowane amerykańskie turystki, które nocą ktoś porzuca przed wejściem do weneckiego szpitala. Wydawałoby się, że w sumie nic takiego. Poturbowanych turystów jest w Wenecji sporo. Brunetti wiedziony swoją słynna intuicją czuje, że za tym zdarzeniem kryje się coś zdecydowanie gorszego, coś czym on sam musi się zająć. Pomaga mu znana z wcześniejszych tomów Claudia Griffoni.
Brunetti nie myli się. Jest niby zbrodnia ale przez jej pryzmat autorka prezentuje nam dużo więcej.
Ponownie sprawa, a właściwie sprawy, które pod pozorem śledczych zmagań ukazuje Donna Leon, są bardzo na czasie i tak niestety uniwersalne, że można je dopasować do wielu miast, krajów na świecie, nie tylko do książkowej Wenecji.
Gdy skończyłam czytać Ulotne pragnienia, zadumałam się na dłuższą chwilę.
Leon ma dar poruszania najbardziej drażliwych dla społeczeństwa włoskiego tematów, często takich, które Włosi wypierają ze świadomości, ew. chcieliby ukryć przed światem. Dotyczy to zarówno kwestii światopoglądowych jak i społecznych czy religijnych. Ot Włochy, Włosi, ich charaktery, często coś co my nazywamy dulszczyzną, zakłamanie i istota człowieka ukazane i świetnie wplecione w naprawdę doskonałą i godną uwagi powieść.
Ulotne pragnienia to ponownie dobry kryminał, ale jeszcze lepsza, moim zdaniem mistrzowska książka o ludziach, ich dążeniach, najgłębiej skrywanych demonach, obawach i tym czym złym co drzemie na dnie duszy każdego człowieka. Tylko od nas zależy, czy to coś dojdzie do głosu czy nie, czy zrobimy coś złego, czy nie.
Kolejny tom przygód weneckiego komisarza to także możliwość odwiedzenia Wenecji, poznania tego wspaniałego miasta niejako "od kuchni" oraz niezwykle inteligentna rozrywka.
Niezmiennie zachęcam do lektury całej serii o komisarzu Guido Brunettim. Jednak ostrzegam, nie jest to lektura dla wszystkich. To pozycje, dla tych, którzy od kryminału oczekują czegoś więcej, lubią pomyśleć nie tylko nad zagadką kryminalną, ale także nad problemami otaczającego nas świata. Polecam.

czwartek, 18 kwietnia 2024

Confessio - Natalia Kruzer

 




Wydawnictwo Filia, Moja ocena 4,5/6

Confessio to debiutancka książka Natalii Kruzer. Jest to całkiem zręcznym miks kryminału z powieścią psychologiczno-obyczajową. Daje ona nadzieję na ciąg dalszy i na to, iż z każdą kolejną książką autorka będzie pisała coraz lepiej.
Owszem, w Confessio jest kilka drobnych błędów, ale biorąc pod uwagę, iż to literacki debiut oraz całość historii, można te drobne błędy wybaczyć.
Bohaterką jest samotnie wychowująca dziecko pani prokurator, która pewnego dnia zostaje wezwana na miejsce zabójstwa chłopca. Komu mogło zależeć na śmierci małego, upośledzonego dziecka? Co się za tym kryje?
Odpowiedź na te i inne pytania będzie ciekawa. Może samo rozwiązanie nie jest jakimś majstersztykiem, ale dochodzenie do finału, wmieszanie w historię prywatnych spraw bohaterki, sprawia iż Confessio to ciekawa opowieść, w której możemy poznać kulisy pracy prokuratora, prowadzenia dochodzenia, a także prywatnego życia samotnej matki. Natalii, naszej bohaterki, los nie oszczędza. Autorce w śledztwo dot. zbrodni na małym dziecku, udało się zręcznie wpleść prywatne perypetie ostro doświadczonej przez los kobiety. Natalia Kruzer kreśli przytłaczający obraz życia samotnej, zapracowanej matki. Dodatkowo w trakcie prowadzonego dochodzenia, Paulina będzie musiała zmierzyć się z demonami drzemiącymi głęboko w niej samej. Będzie to bardzo trudne i traumatyczne.
Wiele z nas, czytelniczek, w historii Pauliny, jej elementach, odnajdzie samą siebie.
Mimo prywatnych problemów Natalia stara się wykonywać swoje obowiązki niezwykle rzetelnie. A nie jest łatwo. Kwestia ciężko chorego dziecka, zbrodnia, która początkowo wcale nią nie jest, naciski, dążenie Natalii do odkrycia prawdy i jej upór. Do tego coś głębszego, rozterki i kwestie tego, co tak naprawdę kryje się w ludzkim umyśle, co jest w umyśle ludzkim kogoś kto wyrządza krzywdę niewinnym dzieciom. Prawda i rzeczywistość nie okażą się jednowymiarowe, biało- czarne.
Bardzo ciekawa, nieoczywista bohaterka, szczerze ukazane blaski i cienie zarówno samotnego macierzyństwa, jak i pracy prokuratora, poruszająca zbrodnia na małym dziecku, wszystko zręcznie połączone, to sprawia, iż warto tej debiutanckiej książce dać szansę.
Z jednej strony to fabuła bazująca na zdartym, zdawałoby się wyeksploatowanym schemacie, a z drugiej strony coś zupełnie nowego, oryginalnego. Polecam.




niedziela, 14 kwietnia 2024

Domek z piernika - Jennifer Egan

 



Wydawnictwo Znak, Moja ocena 5,5/6
Po lekturze przed 6 laty, książki Manhattan Beach tej autorki, wiedziałam, ze muszę nastawić się na niezwykłą lekturę. I nie zawiodłam się.
Jest to bardzo dobra i bardzo poruszająca opowieść o ożywianiu pogrzebanych w pamięci wspomnień, ich idealizowaniu i tym, co w związku z nimi czujemy teraz, po latach. Jednak to jest tylko początkowa, wierzchnia warstwa. Tak naprawdę chodzi o coś znacznie ważniejszego, coś do czego trzeba się krok po kroku dokopać.
Główny bohater Bix, geniusz nowych technologii, chciał odzyskać wspomnienia z pewnego dnia swojej młodości. Żeby to osiągnąć stworzył aplikację, dzięki której użytkownicy mogli uzyskać nieograniczony dostęp do wspomnień innych.
Jest jeden haczyk, żeby mieć dostęp do wspomnień innych, należy najpierw wgrać w aplikację swoje wspomnienia.
Zadziwiające i jakieś takie surrealistyczne. Ale czy naprawdę? W dobie wszechobecnych mediów społecznościowych, zatarcia granicy pomiędzy tym co publiczne, a co prywatne, intymne.
Co z tego wyniknie? Jak daleko posunie się Bix i korzystający z aplikacji? Czy wspomnienia i intymność są ważne? Odpowiedż was zaskoczy, podobnie, jak lektura książki. Pod pozorem zwyczajnych spraw, Egan pokazuje nam dużo więcej. Autorka płynnie przechodzi z jednej kwestii do drugiej, miesza je ze sobą, zręcznie nimi żongluje. Efekt jest zachwycający i zadziwiający. A całość zdecydowanie ubarwia narracja, która jest inna od znanych nam i wnosi niezwykłą perspektywę wszystkich wydarzeń oraz sprawia, iż obraz społeczeństwa jest wielowymiarowy.
Gorąco zachęcam do lektury. Niezwykła, nieoczywista książka, która jest opowieścią, a jednocześnie przestrogą przed otaczającym nas wirtualnym, nowoczesnym światem, zatracaniem się człowieczeństwa. To także książka o której trudno coś więcej napisać. Polecam.


wtorek, 9 kwietnia 2024

Rykowisko - Julia Halladin

 



Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 4/6
Mimo kilku naprawdę drobnych uwag, udany debiut. Jestem przekonana, że z każdą kolejną książką będzie lepiej. Julia Halladin ma potencjał i dobre pióro, a do tego także bardzo ciekawe pomysły.
Wszystko zaczyna się gdy w starym internacie wybucha pożar. Nieszczęście, ale z pozoru to zwyczajna rzecz, która każdemu może się przydarzyć. Jednak to tylko z pozoru tak normalnie wygląda.

W tym samym czasie w budynku zostają znalezione zwłoki męźczyzny. Ofiara wcale nie zginęła od pożaru czy zatrucia dymem, jak można by sądzić. Ktoś męźczyznę wcześniej zamordował.
Sprawą pożaru i zabójstwa interesuje się nauczyciel i religioznawca Darek Moskal oraz dwie uczennice szkoły policealnej. Rozpoczyna się dwutorowe dochodzenie ponieważ także policja bierze się do pracy. Prowadzący śledztwo muszą ustalić kto i dlaczego wywołał pożar w internacie i jak zginął męźczyzna. A to dopiero początek zawiłej intrygi i tajemnic, które ciekawie odkryje przed nami autorka.
Więcej z fabuły wam nie zdradzę żeby nie psuć elementu zaskoczenia. Musze przyznać, iż debiutująca pisarka miała bardzo ciekawy pomysł na fabułę i zastosowała kilka niebanalnych zabiegów. Co prawda potencjał fabuły nie został wg. mnie wykorzystany w 100%, ale to nie szkodzi. Pamiętajmy, iż Rykowisko to debiut. Mimo tego drobnego minusu lektura dostarczy wam wiele pozytywnych wrażeń, a atmosfera Rogatego Lasu zadziwi. Włączenie w to starosłowiańskiej sekty i postaci bez twarzy... bardzo ciekawe i nietypowe. Doda to dodatkowego dreszczyku i tak mrocznej fabule.
Pomysł, jak wspomniałam ciekawy, w niego wplecione liczne retrospekcje, a tempo fabuły nie zwalnia ani na moment. Rykowisko to zręczne połączenie kryminału z thrillerem psychologicznym i elementami powieści grozy. Jesteście ciekawi, jak to wszystko wyszło, jak Julia Halladin sprostała zadaniu? Zachęcam do lektury. Warto dać tej książce szansę.



sobota, 6 kwietnia 2024

Ani słowa o rodzinie - Alicja Filipowska

 




Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 4,5/6
Ciekawa, dobrze napisana i dająca nadzieję, że w życiu wiele się może zmienić opowieść. Główną bohaterką jest 20-letnia Kaja.
Po śmierci matki dziewczyna postanawia odnaleźć swoją rodzinę w Polsce. Krok po kroku odkrywa kolejnych krewnych, poznaje ich losy, koleje rodziny.
Plejadę bliskich Kai rozpoczyna nietuzinkowy dziadek, z pozoru nieufny, stroniący od ludzi. To na pozór dziadek taki jest. Powoli okaże się, iż senior jest wyjątkowym człowiekiem i w jego przypadku nic nie jest takim jakim się wydaje. Każdy z kolejnych członków rodziny udowodni Kai i nam, co tak naprawdę w życiu się liczy. Nie jest to sielankowa rodzina. Daleko jej do rodzin z familijnych seriali. Jednak to ludzie niezwykli, wartościowi i Kaja ma szczęście, że ich odnalazła.
W książce jest mnóstwo poruszających momentów, jednak najbardziej za serce chwyciły mnie listy dziadka, które pisał do zmarłej żony. Są one pełne tęsknoty, wspomnień i miłości. Wyjątkowo poruszająca lektura.
Pod pozorem lekkiej, błahej historii autorka ukazuje nam głęboki, wartościowy świat, ludzi z problemami, którzy pod swoją skorupą skrywają przecudowne, bogate i jakże wrażliwe wnętrze. Ta opowieść jest doskonałym dowodem na to, że każdemu warto dać szansę, warto poznać drugiego człowieka, warto choć na chwile zatrzymać się.
Jednak Ani słowa...to nie tylko opowieść o rodzinie, o jej poznawaniu, odkrywaniu przeszłości i teraźniejszości. To także wiele innych, bardzo współczesnych tematów, które Alicja Filipowska zręcznie wplotła w familijną opowieść. Całość, bardzo ciekawie poprowadzona, tworzy cudowną lekturę, którą ze wzruszeniem pochłania się w kilka godzin. Idealna lektura na czas wiosny, na to żeby na chwilę zatrzymać się w pędzie i pomyśleć. Polecam.


wtorek, 2 kwietnia 2024

Ruth - Elizabeth Gaskell

 



Wydawnictwo MG, Moja ocena 5,5/6

Powrót po 10 latach do powieści Ruth Elizabeth Gaskell. Kolejny raz jestem zachwycona. Muszę jednak przyznać, że Ruth najbardziej przypadła mi do gustu, popłakałam się niesamowicie w trakcie lektury.
Północy i południu czy Żonom i córkom oczywiście nic nie można zarzucić, ale Ruth po prostu chwyciła mnie za serce.Jest to moim zdaniem najdojrzalsza powieść Gaskell.
Kolejny raz autorka w magiczny sposób zabiera nas do Anglii okresu wiktoriańskiego. Ruth jest młodziutką, bo zaledwie 16-letnią, ubogą sierotą. Jej opiekun oddaje ją do krawcowej żeby dziewczyna nauczyła się zawodu. Ponieważ o otaczającym ją świecie i jego zepsuciu oraz czyhających na nią niebezpieczeństwach ma bardzo mgliste pojęcie dochodzi do nieuniknionego w takiej sytuacji. Zwraca na nią uwagę zamożny panicz, dziewczyna zakochuje się w nim. Jednak szczęście nie trwa długo. Po pewnym czasie na skutek przeciwności losu następuje kres miłości. Nad dziewczyną wisi okrutne fatum. Nie dość, że bez mieszkania, pracy, pieniędzy, ukochanego, to na dodatek z nieślubnym dzieckiem. W dzisiejszych czasach panna z dzieckiem nie jest już skandalem, ale ponad 150 lat temu...Na szczęście na drodze naszej bohaterki pojawiają się ludzie, którzy chcą jej pomóc. Czy im się to uda? Czy Ruth znajdzie drogę do szczęścia?
Elizabeth Gaskell udało się mnie po raz kolejny zachwycić. Może nie tyle samą tytułową bohaterką, która denerwowała mnie na początku książki i to strasznie  infantylna dziewczyna, ale podejrzewam, że taki był standard intelektualny niewykształconej panny w tamtej epoce), ale wspaniałymi opisami świata, który dawno odszedł. Wszystkie szczegóły życia, wykreowane postacie, ich charaktery, to istny majstersztyk. Gaskell udało się także po mistrzowsku ukazać mechanizmy, które rządziły ówczesną Anglią, zakłamanie, obłudę żyjących wtedy ludzi.
Ogromnym plusem są także wyraziste sylwetki bohaterów, które autorka wspaniale nakreśliła oraz ukazanie ich postępowania i motywacji, które do niego prowadziły,
Jeżeli do wszystkich w/w zalet dodamy piękny, plastyczny język, będziemy mieli wyborne dzieło literackie, po które koniecznie trzeba sięgnąć.
Ruth to wspaniała, mądra i ponadczasowa opowieść ze smaczkami w tle. Gorąco zachęcam do lektury.

Inne powieści Elizabeth Gaskell, które recenzowałam:
Północ i południe
Żony i córki