Strony

niedziela, 31 grudnia 2023

Proroctwo pszczół - Bernard Werber

 



Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 5/6
Naprawdę dobra, momentami nawet bardzo dobra książka. Początkowo do książki podchodziłam z lekkim dystansem. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Zostałam bardzo mile zaskoczona, a lektura zabrała mi kilka godzin.
Sednem książki są motyw hipnozy, tego co w życiu naprawdę się liczy oraz spora porcja wiedzy historycznej i naukowej, wszystko bardzo ciekawie opakowane i zaserwowane. Autorowi z pozoru nie pasujące do siebie elementy, udało się zręcznie połączyć i stworzyć bardzo ciekawa i wciągająca książkę.
Atutem są także bardzo ciekawi i wyraziści bohaterowie. Mamy wśród nich np. profesora historii, który potrafi przenosić się w czasie. Jedna z podróży przenosi go do przyszłości, gdzie poznaje przyszłość nas, ludzi, naszej planety. Jak łatwo się domyśleć nie jest to ciekawa przyszłość. Profesor Reno postanawia zrobić wszystko żeby tę przyszłość zmienić.
Czy mu się to uda? Co mają z tym wspólnego tytułowe proroctwo pszczół oraz rycerz biorący udział w XI wieku w zdobyciu Jerozolimy? Odpowiedż na te i wiele innych pytań znajdziecie w tej bardzo ciekawej i godnej polecenia książce.
Uwielbiam podróże w czasie, kocham książki historyczne, ale mądre, ciekawie przedstawiające problem. Autorowi udało się całość świetnie ukazać, wpleść w treść wątki historyczne oraz to co moim zdaniem teraz najważniejsze, czyli problem zagłady do jakiej zmierza nasza planeta. Barnard Werber odmalowuje przed czytelnikiem przerażającą wizję zagłady ziemi i ludzi. Jest to o tyle tragiczniejsze, że sami do tego doprowadzamy swoim bezmyślnym, konsumpcyjnym, zachłannym stylem życia.
Proroctwo pszczół to bardzo ciekawa, dobrze napisana i bogato udokumentowana naukowo książka. Zręczne pióro autora, świetna fabuła, ciekawi bohaterowie i bogate źródłoznawstwo. Polecam.



piątek, 29 grudnia 2023

Krzyk orła - Karin Smirnoff

 



Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 1/6
Millennium Stiega Larssona to dla mnie kultowa trylogia. Do kontynuacji podchodziłam zawsze sceptycznie. Każda próba napisania kolejnych tomów (niezależnie od autora) była porażką.
Autorce udało się ożywić postaci stworzone przez Larssona. Lisbeth Salander i Mikael Blomkvist są niczym żywi i ze znaną nam energią zajmują się kolejnymi zagadkami kryminalnymi i problemami. Nie brak w książce kwestii społecznych, tak charakterystycznych dla skandynawskiego kryminału. Sporo uwagi autorka poświęca także perypetiom osobistym bohaterów.
I niby wszystko ok, ale...
Fabuła okazuje się nielogiczna, miałka, choć założenia i możliwości były naprawdę spore. Gdyby stworzoną przez Smirnoff fabułę dobrze pociągnąć, logicznie poprowadzić, wyszłaby z tego niezła, a może nawet dobra książka. Jednak tak się nie stało.
Intryga kryminalna, tak dobrze się zapowiadająca, okazała się wyjątkowo nudna, płytka, żeby nie powiedzieć prymitywna czy siermiężna.
Narracja bez składu i ładu. Nagle fabuła przeplata się (zupełnie bez sensu i jakiegokolwiek uzasadnienia) z przemyśleniami bohatera.
Zdania są krótkie, proste, niezłożone, język dziwny, niepasujący do niczego. Nie wiem, czy to wina autorki, czy tłumacza, ale czyta się fatalnie. Dawno żadna książka tak mnie nie zmęczyła. Dawno żadna kontynuacja mnie tak nie zasmuciła. Larsson w grobie się przewraca. Odradzam, zdecydowanie odradzam.
Krzyk orła nie nadaje się do czytania, ani jako kontynuacja dzieła Larssona, ani jako osobna książka Jest po prostu kiepski. Nawet nie ma o czym więcej pisać.. Zdecydowanie szkoda czasu na lekturę.


sobota, 23 grudnia 2023

Szymek - Piotr Kościelny

 


Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5,5/6
Bardzo przygnębiający, bardzo mocny i bardzo dobry kryminał i powieść obyczajowa w jednym.
Wrocław początku lat 90. XX wieku, osiedle, typowe blokowisko, szare, ponure bez perspektyw. Do tego tragiczne wydarzenia, samobójcza śmierć 15-latka.
Chłopak rzuca się pod pociąg. Pozostawia rodzinę, która szaleje z rozpaczy i próbuje dociec, co się stało. Policja rozpoczyna dochodzenie na czele którego staje straumatyzowany policjant Piotr Żmigrodzki. Śledczy sam boryka się z własnymi demonami,z przeszłością, która nie da o sobie zapomnieć.
Czy zestawienie demonów dorosłego człowieka z tymi, których doświadczył nastolatek, da szansę na wyjaśnienie sprawy, na wyciągnięcie z niej wniosków? Dochodzenie będzie trudne, a prawda, jaką odkryje Żmigrodzki okaże się bolesna, trudna i niejednoznaczna.
Szymek to poruszająca opowieść o tym, jak bardzo jesteśmy egoistyczni, jak nieludzcy i jak wiele zła może wyrządzić jeden człowiek drugiemu. To wprost niewyobrażalne, czego ofiara musiała doświadczyć. Teraz, 3 dekady póżniej,w dobie internetu jest jeszcze gorzej. Już 30 lat temu kilka słów, przyklejona łatka mogły zniszczyć człowieka, szczególnie tak wrażliwego, młodego. Teraz jest jeszcze gorzej. Dodatkowo ta historia to także obraz policji, jej nieudolności, albo raczej niechęci bycia pomocnym, niechęci do właściwego postępowania. Policja z Szymka, to klika nieudolnych, zbratanych z sobą sprawców zła i ludzkiego nieszczęścia. Coś przerażającego.
Pod pozorem kryminalnej historii, autor po raz kolejny opowiada ponadczasową historię, która niestety ciągle dzieje się obok nas, na co zbyt często nie zwracamy uwagi.
Bardzo trudna, bardzo dołująca, przygnębiająca opowieść, którą każdy powinien przeczytać. Straszne, jakimi potworami jesteśmy, my ludzie.

piątek, 15 grudnia 2023

Siedem księżyców Maalego Almeidy - Shehan Karunatilaka

 

Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5/6
Siedem księżyców Maalego Almeidy autorstwa Shehana Karunatilaki to powieść nagrodzona Bookerem. Do wszelkich książek z nagrodami podchodzę z dużą dozą ostrożności, ale i ciekawością.
Akcja tej książki rozgrywa się na Sri Lance w 1990 roku, w trakcie brutalnej wojny domowej. Tytułowy bohater Maali Almeida, jest fotografem wojennym, hazardzistą, oszustem, cwaniakiem i sprzedawczykiem. Pewnego dnia w trakcie tego konfliktu zostaje zabity. Jego dusza trafia do pozaziemskiego biura wizowego, gdzie otrzymuje siedem dni na rozwiązanie zagadki swojej śmierci i zamknięcie niedokończonych spraw z życia. Brzmi dziwnie? I dziwne jest, podobnie jak cała książka. Jednak zdecydowanie warto dać tej lekturze szansę.
Książka jest ciekawa, a najniezwyklejszy jest w niej świat pozagrobowy, magiczny, nierzeczywisty, inny od tego jak możemy sobie to miejsce wyobrażać, świat pełen reinkarnacji, ale także papierów i biurokracji oraz wszechobecnego chaosu. Bez wątpienia autor puścił wodze fantazji i to na całego.
Nie zdradzę wam nic więcej. Nie chcę odbierać wam przyjemności wynikającej z tej lektury. Nastawcie się jednak na książkę niezwykłą, nierzeczywistą, inną od tych, które do tej pory czytaliście.
Bardzo ciekawy jest też tytułowy Maali Almeida, cwaniaczek, śliski typek, oszust, hazardzista i fotograf wojenny. Z jednej strony postać, która możemy polubić, a z drugiej.... Odkrywanie z nim tajemnic życia, śmierci, a przy tym prawd o tym, co najważniejsze, co nas otacza, jest dla czytelnika niezwykłe. Gwarantuję, iż zaskoczy was sam bohater, jego ukazanie przez autora, jak i to co będzie robił i co z tego wyniknie.
Do tego spora garść informacji o nas ludziach, naszych czynach, oczekiwaniach, dobrych i złych cechach. Tym, co całość okrasza jest ogromne poczucie humoru autora i bardzo duża porcja ironii, co w zestawieniu z okrucieństwem wojny domowej na Sri Lance, złem, jakie może wyrządzić tylko człowiek, jest hmmm dyskusyjne, zaskakujące i inne.
Minusem jest chaotyczna narracja, która w kilku miejscach może utrudnić lekturę, poznanie kto z kim, co i dlaczego. Mimo tego to dobra, warta lektury opowieść. Jaki to gatunek literacki? Trudno to jednoznacznie określić. Z pewnością to książka diametralnie odmienna od tego, co znacie.
Nie każdemu Siedem księżyców...przypadnie do gustu. Nie każdy się w tej konwencji odnajdzie. Dla mnie to dobra, chociaż nie bardzo dobra powieść. Nie żałuję czasu poświęconego na lekturę. Jednak nie jest to książka, po którą sięgnę ponownie. Ciekawy pomysł, dobre wykonanie i bardzo ciekawe doświadczenie czytelnicze. Polecam, warto. Brawa dla tłumacza, Mariusza Gądka, który doskonale poradził sobie z niełatwym zadaniem. Polszczyzna tej książki jest na mistrzowskim poziomie. Przełożenie niełatwego oryginału na tak doskonałą polszczyznę jest wybitny zadaniem, efekt porywający. Gorące podziękowania za tłumaczenie.

poniedziałek, 11 grudnia 2023

Ziemianki. Co panie z dworów łączyło z chłopkami - Marta Strzelecka

 



Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 2/6
Spore rozczarowanie, tym większe, iż jakiś czas temu przeczytałam świetnie napisane, doskonałe pod względem merytorycznym Chłopki. Sięgając po Ziemianki liczyłam na coś równie dobrego. Niestety książka ta nie jest nawet w połowie tak dobra, jak Chłopki.
Ziemianki z założenia miały być bardzo ciekawą książką, która omawia rzadko poruszany temat edukacji pań, panien w Polsce początku XX wieku.
Wszystko byłoby ok gdyby autorka porządnie, rzeczowo podeszła do tematu.
Zagadnienie miało być omawiane na podstawie szkoły w Nałęczowie. Dziwne, że Strzelecka bazowała na informacjach, danych tylko z jednej placówki. Ale nawet to byłoby do przyjęcia gdyby całość została potraktowana rzetelnie, dobrze pod względem merytorycznym.
Niestety, ale autorka rzuca hasłami, zdaniami, porusza pewne kwestie, niczego prawie nie kończy, większość spraw pozostawia zawieszonych w próżni, bez odpowiedzi, bez jakiejkolwiek konkluzji.
Czytając kolejne strony mamy wrażenie powielania informacji. Jedynym atutem są liczne, bardzo ciekawe zdjęcia. Jednak to zdecydowanie za mało. Zdjęcia nijak się mają do treści. Brak odnośników, brak jakiegokolwiek umocowania logicznego, kontekstowego. Brak po prostu rzetelnej pracy i sensu. A szkoda. Temat jest bardzo ciekawy i przy sporej dawce talentu i wysiłku można było napisać bardzo dobrą, ciekawą i rzetelną merytorycznie książkę.
Niestety, ale Ziemianki nie tylko nie dorównują Chłopkom, ale też same w sobie są bardzo słabą, chaotycznie napisaną pozycją. W zasadzie to zlepek informacji, ułożonych bez składu i ładu, bez jakiegokolwiek sensu i merytorycznego wysiłku. Autorka bazując na sukcesie Chłopek uważała, że wrzucając do książki garść średnio ze sobą powiązanych informacji odniesie sukces. Nic z tego. Odradzam.

środa, 6 grudnia 2023

Wybranki - Jean-Christophe Grangé

 

 

Wydawnictwo Sonia Draga, Moja ocena 6-/6

 Grange w najlepszej formie. Minus daję za pewien aspekt, w którym autor zbyt mocno popuścił wodze fantazji. Mimo mojej miłości do książek Francuza, na to nie mogę przymknąć oka. Poza tym to świetna książka, mroczna, przenikająca grozą, będąca ostrzeżeniem. Wybranki to typ twórczości, za którą pokochaliśmy Grange'a.
Berlin okresu tuż przed II wojną światową, i początku samej wojny. Miasto z jednej strony rozpasane, dekadenckie, rozpustne, światowe, a z drugiej strony...to już sami zobaczycie.
Lato i jesień 1939r. tuż przed i na granicy wybuchu wojny. Piękne i beztroskie Wybranki, wielkie damy III Rzeszy, spotykają się popołudniami w berlińskim hotelu Adlon. Rozmawiają i sączą szampana, podczas gdy Europa stoi nad przepaścią w przededniu II wojny światowej. I to one, te piękne, wybrane, wyjątkowe, beztroskie są ofiarami seryjnego zabójcy. Okrutne zabójstwa to dopiero początek. To takie bum rodem z Hitchcocka - najpierw trzęsienie ziemi, a póżniej.... Te trzęsienia ziemi, nagłe zwroty akcji, okrucieństwo trudne do wyobrażenia, zabawa umysłem czytelnika to od lat znak rozpoznawczy francuskiego autora. To i wiele więcej.
W Wybrankach Grange bawi się czytelnikiem. Zabawa dotyczy na równi podsuwania błędnych tropów, nagłych twistów, zwrotów akcji, jak i realizmu, który w pewnym momencie okazywał się tylko ułudą.
Trójka świetnie nakreślonych bohaterów, Simon Kraus, Franz Beewen i Monna von Hassel. To oni są osią prowadzonego śledztwa, oni zmierzą się z seryjnym, wynaturzonym zabójcą. Co z tego wyjdzie Sami się tego dowiedzcie z lektury tej niezwykłej i naprawdę wciągającej książki. Lektura 648 stron mija błyskawicznie.
Nie jest to lekka książka. Jest trudna, wymagająca, oblepiająca niczym najbrudniejszy szlam, pochłaniająca i wciągająca niczym mega nałóg. Czyta się ją świetnie, niecierpliwie przewracając kolejne kartki. Na końcu finał zaskakuje i ma się wielki żal do autora, że to już koniec.
Grange jak zwykle zabiera w wynaturzony, pokręcony świat, zmusza nas do zejścia na dno piekła, zajrzenia w najokropniejsze zakamarki ludzkiego umysłu i bytu. Mam nieodparte uczucie, iż każda kolejna książka tego pisarza jest mroczniejsza, okrutniejsza, bardziej pokręcona i jeszcze bardziej fascynująca, bardziej genialna niż poprzednie.
Z pewnością nie jest to lektura dla każdego. Jest to pozycja dla maniakalnych fanów Grange'a, takich jak ja, dla tych, którzy lubią niespodziewane, nieoczywiste i doceniają niezwykłą, inteligentną i fascynująca lekturę.
Polecam. Zdecydowanie polecam.

 

 

sobota, 2 grudnia 2023

Nic do stracenia - Przemysław Piotrowski

 



Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5/6
Nic do stracenia to drugi tom historii Luty Karabiny znanej nam ze świetnego Prawa matki. Piotrowski, jak zwykle w doskonałej formie. A sama książka, no cóż, daje popalić jeżeli chodzi o emocje. Dodatkowo mocno, bardzo silnie zarysowana, świetnie przedstawiona postać kobieca. Luta z Nic do stracenia jest jeszcze lepsza niż w tomie 1.
Nasza bohaterka i jej rodzina ponownie stają przed wielkim niebezpieczeństwem i ponownie nasza bohaterka musi zrobić wszystko żeby ocalić najbliższych.
Tym razem Luta z najbliższymi wybiera się na pogrzeb dziadka do Turcji. Zdawałoby się, ze takiej uroczystości nic nie zakłóci. Jednak to tylko pozory. W Turcji zaczyna się zło jeszcze gorsze niż w tomie 1 serii. Jednak nic więcej nie zdradzę. Gorąco was za to zachęcam do lektury obu części serii.
Przede wszystkim brawa dla autora za skonstruowanie tak niezwykłej, nieszablonowej postaci.Luta jest niczym Rambo w kobiecej wersji. Można jej do końca nie lubić, ale z pewnością należy ją szanować i zrozumieć. Przynajmniej ja ją rozumiem. Też dla rodziny zrobiłabym wszystko. Gorąco polecam. Piotrowski ponownie stanął na wysokości zadania i stworzył miks kryminału z thrillerem i co tu ukrywać, także z książką obyczajową. Każdy tom serii z Lutą to książka z przesłaniem. Warto zwrócić uwagę na społeczną wymowę książek. Pod pozorem zbrodni, autor prezentuje nam niebezpieczeństwa, jakie czyhają zarówno na dzieci, jak i na kobiety. W miejscach, w których powinniśmy czuć się bezpieczni jest bardzo niebezpiecznie, nikomu i niczemu nie można ufać.
W 1. tomie to dodatkowo kwestia tego, jak poprawna politycznie UE funkcjonuje. W książce wprost pada oskarżenie pod adresem Brukselskich władz, iż to one swoja pseudo poprawnością zezwalają na zło, zbrodnię, zwyrodnienia, a w efekcie na ludzkie dramaty. Jestem zwolennikiem, wielkim fanem UE Z początku taki zarzut mnie zdumiał. Jednak po głębszym zastanowieniu przyznaję. Sporo racji w tych zarzutach.
Jaki temat społeczno- obyczajowy wybrzmiewa w Nic do stracenia? Nie zdradzę. Zachęcam gorąco do lektury.