Wydawnictwo Czarna Owca, Moja ocena 5/6
Całkiem udany powrót do Fjällbacki.
Tym razem, jak i w poprzednich tomach, schemat jest niezmienny. W niewielkim w miasteczku popełniona zostaje zbrodnia, która (jak się okaże na skutek świetnie prowadzonego dochodzenia) ma swoje korzenie w innej zbrodni sprzed wielu lat.
Pewnego wieczora, na spokojniej jubileuszowej kolacji zamordowany zostaje znany fotograf. Przygotowywał on we Fjällbace wystawę swoich prac. Wkrótce zna wyspie u wybrzeży miasteczka popełniona zostaje zatrważająca zbrodnia. Bardzo szybko zagadka zaczyna przypominać tę z kryminałów Agathy Christie. Jest ciasno, wręcz duszno, niewielka przestrzeń i grupa podejrzanych osób. A każdy może być zbrodniarzem. Oj dzieje się, dzieje.
Początkowo (jak to w tej serii bywa) akcja toczy się dwutorowo żeby w końcu połączyć się w jedno zaskakujące rozwiązanie.
Śledztwo prowadzi nieustraszona policja policja z Patrickiem Hedstromem na czele. W tle przewija się jego bardzo inteligentna i niestrudzona śledcza, żona Ericka Falck. Do tego spora garść rodzinnych perypetii bohaterów. Całość dobra, momentami naprawdę dobra i przypominająca wcześniejsze tomy serii.
Mocny nacisk położony jest na warstwę społeczną. Sporo uwagi poświęcone jest kwestii osób transseksualnych i niedawnej aferze seksualnej w Komitecie Noblowskim. Tak zawsze było u Läckberg i tak jest w większości skandynawskich kryminałów. Kwestie społeczne autorce ponownie udało się wpleść w kryminalne śledztwo.
Ponieważ bardzo lubiłam wcześniejsze 10 tomów serii, po Kukułcze jajo sięgnęłam z przyjemnością, ale i lekkim niepokojem. Obawiałam się, jak uda się autorce powrót do znanych i bardzo cenionych przez czytelników bohaterów. Jednak Läckberg poradziła sobie z tym zadaniem całkiem dobrze.
Bohaterowie znani i lubiani, zagadka ciekawa i dobrze prowadzona. Czego chcieć więcej. Książkę czytałam z prawdziwą przyjemnością. Zachęcam was do lektury całej Sagi o Fjällbace.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.