Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
▼
niedziela, 8 października 2023
Nocny dyżur - Robin Cook
Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 2,5/6
Thrillery medyczne to od wielu lat moje ulubione książki. Nazwisko Robina Cooka zawsze było synonimem doskonałej lektury. Tak było kiedyś, przed laty.
Niestety, ale Nocnego dyżuru nie mogę zaliczyć do dobrych książek. Sam pomysł na fabułę, poszukiwania psychopatycznego zabójcy, jest bardziej kryminalny niż medyczny, chociaż rozgrywa się w dużej mierze w szpitalu. Szkoda. Taka mocno medyczna fabuła była najmocniejszą stroną książek Cooka. No, ale już, nie bądżmy tak drobiazgowi. Gdyby ten bardziej kryminał miał porządne, inteligentne i sensowne wykonanie, wszystko byłoby ok. Ale tak nie jest.
Do wątku poszukiwania psychopaty zabójcy dodano sporo (moim zdaniem zbyt dużo) rodzinnych problemów głównych bohaterów. W pewnym momencie nie wiadomo czy Nocny dyżur to thriller medyczny czy swoista terapia dla doktor Laurie Montgomery oraz doktora Jacka Stapletona. Dr Stapleton działa na polach zarówno prywatnym, jak i zawodowym. To już 13. tom serii z tym bohaterem. Kiedyś to był dociekliwy, skrupulatny lekarz. Teraz trochę jakby popadł w lekki marazm, jakby w pewien sposób uciekła z niego energia. To już nie ta sama postać, którą znamy z wcześniejszych tomów serii. Problemy osobiste wyraźnie rzutuja na jego śledztwo i prace zawodową.
Gdyby tych wątków osobistych było mniej, gdyby były jakoś sensownie połączone z fabułą kryminalną. Niestety, ale tak nie jest. W trakcie lektury miałam wrażenie jakby książkę pisało kilku niezgranych ze sobą autorów. Żadna część nie przechodzi płynnie w kolejną, są bez ładu i składu, połączone ze sobą bez żadnego sensownego spoiwa. Na plus zasługuje jedynie bardzo ciekawie ukazana topografia Nowego Jorku, bo w tym mieście rozgrywa się akcja książki. NY poznajemy z perspektywy...rowerzysty. Rower to ulubiony środek lokomocji głównego bohatera doktora Jacka Stapletona. Jednak ciekawie ukazany Nowy Jork to za mało żeby thriller medyczny był dobrą, godną polecenia lekturą.
Akcja powolna, w wielu miejscach wręcz nudna i do bólu przewidywalna. W treści nie znalazłam żadnego, nawet najmniejszego elementu zaskoczenia. Książka jest po prostu nudna, przewidywalna. Nawet nie ma o czym pisać. A szkoda. Mając taką intrygę, taki zarys historii można było napisać naprawdę dobrą książkę, dobry thriller, doskonałą lekturę. Nie polecam. Zachęcam za to do sięgnięcia po stare, dobre, klasyczne książki Robina Cooka. Są mistrzowskie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.