Strony

poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Zmory przeszłości - Ann Cleeves

 



Wydawnictwo IV Strona, Moja ocena 3/6
Kolejny miks kryminału z powieścią społeczno-obyczajowo-kulturoznawczą. Tym razem autorka serii szetlandzkiej pisze głównie o przeszłości. Przeszłość jest w każdym z nas, mocniej lub słabiej zakorzeniona. Bez przeszłości nie ma nas. W dużej mierze od nas zależy, jaka ta przeszłość jest, ale nie zawsze. Nieraz spotykają nas sytuacje na które nie mamy najmniejszego wpływu.
Lizzie Bartholomew już od początku miała pod górkę. Jako niemowlę została porzucona przez rodziców, nikt nie wiedział kim oni są, nie wiedziała też sama Lizzie mimo, iż wiele robiła żeby się tego dowiedzieć. Dodatkowo nasza bohaterka nigdy nie zaznała rodzinnego ciepła, miłości i była przenoszona z jednej instytucji opiekuńczej do drugiej. Bardzo trudny start w dorosłe życie.
Będąc już dorosłą Lizzie poznaje mężczyznę, ma z nim krótki romans, którego efektem jest niewielki spadek. Jednak żeby go otrzymać Lizzie musi mocno pogrzebać w swojej przeszłości. Czy warto? Co jej to da? Jakie sekrety wyjdą na jaw?
Na największe brawa zasługuje postać Lizzie, bardzo ciekawej, niejednoznacznej, skomplikowanej kobiety. Z pozoru zdaje się ona być trochę ostra, szorstka. Szybko jednak okazuje się, że to bardzo skomplikowana osoba. Cleeves wspaniale nakreśliła jej portret psychologiczny. Jest to jedna z ciekawszych kryminalnych bohaterek kobiecych.
Jednak na tym co dobre się kończy. Ann Clleves znam ze świetnego szetlandzkiego cyklu, który ma sobie niesamowity magnetyzm i urok. Mniej więcej czegoś podobnego oczekiwałam po Zmorach przeszłości. Niestety, ale tego nie dostałam. I w zasadzie nie wiem co otrzymałam.
Niby mamy wątek kryminalny, ale jakiś taki....nawet trudno to jednoznacznie określić. Jest po prostu niedopracowany, w wielu miejscach przewidywalny, a raz nawet bez sensu. Zagadka jest zagadką dopiero od pewnego momentu. I samo to w sobie nie jest złe. Jednak całość, wątek kryminalny, zagadka są po prostu kiepsko skonstruowane i bardzo banalne. Historia  mogłaby być jednak ciekawą gdyby została porządnie opracowana i dobrze poprowadzona. Niestety, ale wątek wielokrotnie zwalnia, brak w nim napięcia, brak tej charakterystycznej dla kryminałów atmosfery.
Po pisarce pokroju Ann Cleeves spodziewałam się czegoś dużo lepszego. Bardzo przeciętna książka. Można przeczytać, ale czy warto? Raczej nie.
Jest tyle ciekawszych, lepiej opracowanych książek. Zdecydowanie bardziej warta polecenia jest seria szetlandzka. Bardzo dobre, świetnie napisane kryminały.

3 komentarze:

  1. Przeczytam inną książkę tej autorki, ponieważ jeszcze nie poznałam jej twórczości.

    OdpowiedzUsuń
  2. takie miksy bardzo lubię, szkoda, że wykonanie siadło

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze wiedzieć, że po tej książce można spodziewać się słabego kryminału.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.