Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 4,5/6
Pełna ciepła, nadziei i optymizmu, odrobinę słodko-gorzka opowieść o tym, jakie problemy mają rodziny patchworkowe i jaki dramat, często ukrywany, jest udziałem dzieci z rodzin dotkniętych alkoholizmem. To także opowieść o tym, jak trudno być DDA, czyli dorosłym dzieckiem alkoholika i jakie piętno alkoholizm rodzica odciska na życiu dorosłej osoby. To piętno na całe życie, z którym większość z nas niestety nie potrafi sobie poradzić.
Mowy nie ma! to debiut literacki autorki. Żanecie Pawlik udało się w bardzo ciekawy i inteligentny sposób połączyć ważne, ludzkie problemy, ukazać życiowe dramaty i wpleść w to losy Marianny i Adama, dwójki bohaterów z bagażem doświadczeń, po przejściach i z wielką tęsknotą w sercu.
Co cenne, autorka uczyniła z tego dobry, mocny, życiowy miks, inteligentny nie infantylny, taki, który działa na wyobrażnię i sprawia, iż z niecierpliwością odwracamy kolejne kartki książki i kibicujemy bohaterom.
Mocno liczę, iż będzie kontynuacja tej historii, i równie mocno chwyci ona za serce.
Niespieszna akcja, życiowe problemy, w których wielu z nas odnajdzie siebie i ciepło, które bije z każdej kolejnej strony i ogrzewa także czytelnika. Wspaniała, bardzo dobrze napisana opowieść, idealna lektura na zbliżającą się wielkimi krokami jesień.
Doskonała książka, gdy macie chandrę, problemy, gdy coś w życiu jest nie tak. Na kilka godzin zatopicie się w lekturze, ogrzejecie serce i nalepicie (jak ja to nazywam) plasterek na zbolałą dusze. Polecam.
Antidotum na chandrę zawsze mile widziane.
OdpowiedzUsuń