Wydawnictwo Marginesy, Moja ocena 5,5/6
Dobry, mocny, na długo pozostający w pamięci reportaż.
W USA jest całkiem sporo prywatnych więzień. Dla nas to nie do pomyślenia. Reportaż pokazuje brutalną, gorzką i okrutną prawdę o jednym z takich przybytków.
Dziennikarz śledczy Shane Bauer zatrudnił się na stanowisku strażnika w prywatnym więzieniu w Luizjanie. Zgłosił się pod swoim własnym imieniem i nazwiskiem i nikt nie sprawdził jego danych, przeszłości, nie zweryfikował tego kim jest. Wniosek, strażnikiem więziennym może zostać każdy, także osoba karana, z zaburzeniami, psychopata. Przerażające. Ale to dopiero początek, czubek góry lodowej.
Bauer prezentuje chory, przestępczy i wynaturzony sposób życia, egzystencji, bo nawet nie wiem czy można to życiem nazwać, w prywatnym więzieniu. Konkretnie chodzi o zakład w Luizjanie. Nie będę wam opisywać szczegółów. Najlepiej sami je poznajcie, przeczytajcie książkę.
W trakcie lektury nasuwa się pytanie, skoro to konkretne więzienie takie jest, to czy w innych jest inaczej? A w sumie dlaczego w innych miałoby być inaczej, lepiej, normalniej? A dlaczego nie?
Takie rozterki, pytania, wątpliwości miałam do końca lektury i nie ukrywam, mam je nadal.
Raczej skłaniam się do tej opcji, że pozostałe więzienia są równie złe, a może i gorsze, niż to opisane w książce. Jeżeli tak jest, osadzeni muszą w nim wieść koszmarne życie. Niby wyrok to nie wczasy, to kara. Jednak nie można zapomnieć o godności człowieka, nawet osadzonego przestępcy, o nie luksusowych, ale w miarę normalnych warunkach życia. Tu tego brak.
Ciekawym jest osadzenie współczesnej opowieści w historii wieków minionych. Autor wszystko zręcznie snuje, ciekawie miesza, opowiada naprawdę pasjonującą choć i szokująca historię. Na plan pierwszy w uwarunkowaniach więziennictwa, takiego, a nie innego zachowania strażników, personelu od dawna wysuwa się jedno - rasizm. Shaun udowadnia, że od wielu wieków jest on głównym czynnikiem decydującym o tym, jak żyje konkretny więzień, co mu przysługuje, jaki jest jego los.
Przerażające. Mamy XXI wiek.
Poza tym są też inne aspekty, które decydują o losie osadzonego, o tym jak mu będzie w więzieniu.
Bardzo istotny jest swoisty kodeks strażników, rozpiska, regulamin, jak zwał tak zwał. W każdym bądź razie chodzi o zasady, jakimi powinien się strażnik kierować. Są one dla mnie w wielu aspektach po prostu straszne i niezrozumiałe. A gdzie jakieś ludzkie odruchy, normalne zachowanie, choćby cień empatii?!
Jest jeszcze jeden aspekt, który sprawia, iż ta książka jest zdecydowanie warta lektury. Chodzi o to jak zmieniał się autor, jak zmieniały się jego zasady, priorytety, spojrzenie na drugiego człowieka, jak wiele razy zaglądał w swoje wnętrze, myślał nad pewnymi sprawami. Bardzo ciekawy dodatek, który sprawia, iż Amerykańskie więzienie jest czymś więcej niż tylko suchym reportażem. Polecam.Szokująca lektura.
Bardzo interesująca lektura się zapowiada.
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawił mnie ten tytuł. Koniecznie zapisuje.
OdpowiedzUsuń