Strony

poniedziałek, 25 października 2021

Kucharka z Castamar - Fernando J. Múñez

 

Wydawnictwo Znak, Moja ocena 5,5/6
Fernando J. Múñez napisał książkę inną od standardowych tworzonych przez pisarzy, efektowną, w wielu momentach zachwycającą, a z pewnością taką, która na długo pozostanie w pamięci czytelnika. Z pewnością warto tej lekturze dać szansę. Nie będziecie rozczarowani.
Tym, co zachwyca od pierwszej strony jest rozmach. Autor z wielkim rozmachem i ogromnym talentem plastycznym kreśli przed czytelnikiem magiczne obrazy XVIII-wiecznej Kastyliii, życia ówczesnych ludzi wielu warstw społecznych oraz różnorodnych potraw z tego okresu i czasu. Całość sprawia wrażenie bajecznie kolorowych, drobiazgowo odmalowanych obrazów, które biją po oczach i zapadają w pamięć. Jednak nie wszystko złoto....
Drugą kwestią, która także wysuwa się na pierwszy plan są kobiety i ich losy w XVIII wieku w Kastylii. Kobiety były wtedy całkowicie podporządkowane kaprysom i woli mężczyzn. Były ich służącymi, zabawkami, nieomal niewolnicami. Múñez doskonale to ukazuje.
Z tym, że nie każda z kobiet chciała się temu podporządkować. Jedna z nich, główna i tytułowa bohaterka książki jest inna. Piękna, mądra i niezwykle zdolna Clara chce czegoś innego, innego życia, samodzielności, możności decydowania o sobie. Czy jej talent do gotowania i nie tylko pomoże jej w tym?
Pisarz doskonale ukazuje los przeciętnych kobiet, ale i na tym tle walkę Clary o jej los. Z początku zwyczajna walka kobiety o siebie szybko przeradza się w coś innego, w coś zdecydowanie bardziej niebezpiecznego. Jak to się skończy? Tego dowiecie się z lektury tej niezwykłej książki.
Kucharka z Castamar to książka o żądzy, tej fizycznej, namiętności, ale i tej zwyczajnej żądzy do samostanowienia, życia, wolności. Książka wspaniała, plastyczna, pełna kolorów, różnych odcieni życia, euforii, smutku, radości. Książka po prostu będąca życiem.
Wspaniała, pełna ekspresji, kolorów, a w zasadzie całej ich palety i wszystkich odcieni historia. Czyta się zachłannie, niecierpliwie odwracając kolejne strony.
Gdy tylko rozsmakujemy się w lekturze, a następuje to już po kilkunastu stronach, przestaje przerażać nawet ilość 672 stron. Lektura mija błyskawicznie i nie wiadomo kiedy. Polecam. Pełna barw, życia, wszelakich uczuć i namiętności opowieść. Idealna na jesienną i zimowa porę.


3 komentarze:

  1. Ta książka ma w sobie coś, co mnie do niej przyciąga, chociaż nieco boje się, że zwyczajnie nie trafi w moje gusta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Intrygująca treść, a jaka ciekawa okładka! I z Twojej recenzji wynika, że pasuje do treści książki lepiej, niż można byłoby przypuszczać ;>

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.