Książka po której oczekiwałam czegoś innego, czegoś więcej, czegoś bardziej prawdziwego.
Hanna, niedoszła panna młoda na kilka dni przed ślubem zostaje porzucona przez narzeczonego. Jako dar od losu, opatrzności kobieta dostaje propozycję ciekawej pracy we Francji. Szukając zapomnienia po tragicznych wydarzeniach, nowego początku, zapomnienia przyjmuje ofertę i wyjeżdża z kraju.
Czy to będzie dobry krok? Czy Francja będzie nowym początkiem? Czy Hanna zapomni o niedoszłym mężu? Czy w końcu znajdzie spokój i ukojenie?
Tym, co najbardziej rzuca się w oczy i jest najmocniej zaakcentowane jest obraz Prowansji. Autorka odmalowała wręcz sielski obraz. Wzgórza lawendy, urocze zakątki w niewielkich miasteczkach, wspaniała atmosfera, piękno krajobrazu i mieszkańcy, którzy żyją beztrosko, nie mają żadnych marzeń. Trochę zbyt idealny obraz, niewiele mający z realiami wizerunek Prowansji i jej mieszkańców.
Choć obraz jest nierealny, to jednak dobrze wpisuje się w całą historię. Jeżeli ktoś szuka lekkiej, odrobinę bajkowej, nierealnej lektury, będzie zadowolony, Ja do takich czytelników nie należę. Owszem, klimaty sielskie lubię, ale odpowiednio dawkowane. Tu mamy ich zdecydowany przesyt.
Do mnie sielski, anielski, nierealny obraz regionu Francji, życia w nim umiarkowanie nie przemówił. Brak realizmu dobry był na początku. Czytając książkę miałam nadzieję, iż autorka jakoś przeobrazi realia Prowansji w bardziej rzeczywiste. Jednak nic z tego. Im dalej w fabułę tym było bardziej nierealnie, wręcz cukierkowo, niezjadliwie.
Łyżką dziegciu na tym idealnym wizerunku życia w Prowansji ma być motyw choroby. Gdyby był dobrze pociągnięty, odpowiednio opisany mógłby się sprawdzić. Tak jednak nie jest.
Temat choroby został potraktowany bardzo lakonicznie, wspomniany w kilku zaledwie zdaniach. Szkoda. Bazując na nim można było napisać ciekawy wątek.
Minus należy się także za bardzo po macoszemu potraktowane sylwetki bohaterów. Szkoda, że autorka nie poświęciła więcej czasu i uwagi dopracowaniu postaci. Być może wtedy byłyby realne, prawdziwe. Obecnie są płaskie, nierealne, pozbawione jakiejkolwiek głębi.
Jestem rozczarowana lekturą. Wiem, że autorkę stać na więcej. Sam temat, porzucona przed ślubem kobieta, trauma z tym związana, wyjazd do nowego kraju, nowe środowisko i kwestia choroby dawały możliwości żeby napisać naprawdę ciekawą książkę, mocną, poruszającą, taką, w której mogłoby odnależć siebie sporo czytelniczek. Autorka jednak nie wykorzystała tej szansy. Szkoda.
Dobra książka jest jak alkohol - też idzie do głowy. (Magdalena Samozwaniec)
Strony
▼
wtorek, 10 listopada 2020
Prosto w serce - Jolanta Kosowska
Wydawnictwo Novae Res, Moja ocena 3-/6
Ja bardzo lubię książki tej autorki i na pewno będą czytała ten tytuł.
OdpowiedzUsuńTemat faktycznie wydaje sie ciekawy :) szkoda, że autorkanie wykorzystała potencjału
OdpowiedzUsuń