Strony

poniedziałek, 2 grudnia 2019

Na krawędzi otchłani - Bernard Minier

Wydawnictwo Rebis, Moja ocena 4/6
Niestety, ale to zdecydowanie najsłabsza książka Miniera. Sama w sobie nie jest zła, ale autor przyzwyczaił mnie wysokiego poziomu, jaki serwował czytelnikom w serii z Martinem Servazem w roli głównej.
Na krawędzi otchłani jest słabsze, ale nadal nieźle się je czyta. 
W książce mamy super ultra nowoczesne realia, androidy, sztuczną inteligencję, która już za moment przejmie kontrolę nad całym naszym życiem. 
Akcja rozgrywa się w centrum nowoczesnego świata,w  Hongkongu. W fabule są także liczne morderstwa, jest także dochodzenie. Jednak zbrodnie są jakby dodatkiem, pretekstem do ukazania czegoś innego.
Główną bohaterką jest Moira, młoda Francuzka, która rozpoczyna pracę w nowoczesnej, jednej z największych na świecie firmie technologicznych, która mieści się w Hongkongu.  Kobieta ma zajmować się szkoleniem bota, sztucznej inteligencji, którą tworzy jej pracodawca. Bot ma być doradcą, przyjacielem każdego człowieka, ma znać jego potrzeby, pragnienia i podejmować za człowieka decyzje. Pomocne, ciekawe, ale i przerażające. Szybko okazuje się, iż nic nie jest takim, jakim miało być. kobieta czuje się śledzona, osaczona, kontrolowana w każdej nieomal sytuacji, w niebezpieczeństwie. Do tego dochodzi grasujący w mieście, niezwykle okrutny seryjny morderca. A to dopiero początek.
Minier sporo uwagi poświęca nowoczesnej technologii, kwestii naszej współpracy ze sztuczną inteligencją, rozwojowi współczesnego świata. To ciekawy temat. Jednak moim zdaniem autor za bardzo wczuł się w rolę. Opisów, dywagacji dot. nowoczesnej technologii jest w książce po prostu za dużo. W pewnym momencie z ciekawej treść robi się po prostu nudna. Za technologicznymi dywagacjami ciągnie się spowolnienie akcji. Tym samym w wielu miejscach książka jest rozlazła, akcja ospała. 
Gdy już przebrniemy przez opisy technologiczne, akcja przyspiesza, w wielu miejscach bardzo mocno i tę część czyta się naprawdę dobrze. Szkoda nadmiaru technologicznych dywagacji. Bez nich książka byłaby dużo lepsza.
Na plus książce należy poczytać nieźle wykreowanych bohaterów oraz tak typowy dla tego autora mroczny klimat, który towarzyszy nam przez cały czas lektury.
Na plus zasługuje także dobre zakończenie, warte żeby przebrnąć przez technologiczne wywody autora. Jednak od razu zaznaczam, to zakończenie ma się nijak do tych z cyklu z Servazem....niestety....ale i tak warto je poznać.
Servaz, bohater cyklu kryminałów Miniera, to rasowy, klasyczny, nieprzeciętnie inteligentny policjant. Kryminały z nim to wspaniała lektura. W tych książkach trzeba było sporo pogłówkować, uruchomić szare komórki. 
Na krawędzi otchłani jest dużo prostsze w swojej budowie, prostsze w fabule. Czytelnik niezbyt musi myśleć, wystarczy, iż będzie czytał i odbierał treść. Jeżeli szukacie tego typu lektury, polecam najnowszą książkę Francuza.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.