Wydawnictwo MG, Moja ocena 6/6
Uwielbiam skandynawską literaturę. Uwielbiam także książki wydawane przez Oficynę MG, za piękne okładki, ale także za prezentowanie prawdziwych perełek wydawniczych, książek innych, fascynujących, zabierających w inny świat.
Nic więc dziwnego, że gdy ujrzałam w zapowiedziach Gösta Berling, musiałam książkę przeczytać.
Nic nie wiedziałam o treści, nie czytałam żadnych recenzji, oczekiwałam za to uczty literackiej. Nie zawiodłam się.
Jak pisze wydawca, jest to opowieść łącząca w sobie elementy legend skandynawskich i baśniowości z etyczno-moralną tradycją chrześcijaństwa.
Rzeczywiście. Całość jest poetycka, magiczna i ma w sobie mnóstwo wplecionych w treść legend, podań ludowych, elementów ludowych, baśniowych, na wskroś skandynawskich.
Akcja rozgrywa się w Värmlandii, krainie położonej u stóp gór, pomiędzy jeziorami, pięknymi lasami, w otoczeniu tajemniczym, ale przy tym idyllicznym. Często gościły tam diabły i czarownice. I tak się to wszystko zaczyna.
Treści nie będę wam opisywać, żeby nie psuć elementu zaskoczenia. Gwarantuję, że szwedzka noblistka, która jest autorką książki, wielokrotnie was zaskoczy, wprawi w zdumienie, ale i sprawi, że na waszej twarzy zagości uśmiech.
Wielkim atutem są wspaniałe, drobiazgowe opisy szwedzkiej przyrody. Porywają opisy srogiej, groźnej, nieprzyjaznej skandynawskiej zimy, ale nie tylko one.
Do tego autorka dodała garść opisów obyczajów skandynawskich oraz sporą porcję skrajnych, mocno zaakcentowanych uczuć, jak miłość to szalona, żarliwa, jak nienawiść, to aż po grób etc. Pisarka poszła na całość, na niczym nie oszczędzała, ani na opisach bohaterów książki, ani przyrody, czy też uczuć, ani na czerpaniu z otoczenia czy legend i mitów skandynawskich. Jest co chłonąć, jest w czym się zanurzać. Wrażenia z lektury wyjątkowe okraszone odczuciami obcowania z czymś magicznym, ezoterycznym, nierzeczywistym. Polecam.
Raczej nie odnalazła bym się w tej książce. 😊
OdpowiedzUsuńO tak! Zgadzam się w pełni z taką recenzją. Książkę czytałam kilka lat temu w jakieś zimowe wieczory, co jeszcze potęgowało doznania. Mam wydanie chyba z lat siedemdziesiątych.
OdpowiedzUsuń