Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.
Jeffery
Deaver ma bardzo ciekawy styl pisarski, dobre, mocne piór i sięgając po
jego książki wiem, że mnie nie zawiedzie. Nie inaczej było w przypadku Tańczącego trumniarza. To dobry, mocny, realny thriller wymieszany z doskonałym kryminałem.
Tytułowy tańczący trumniarz to seryjny zabójca, który dostaje zadanie zlikwidowania trójki świadków. Trumniarz jest nieprzewidywalny, inteligentny, jest jak duch, po którym można spodziewać się najgorsze. Powstrzymać go i zlikwidować może równie groźny przeciwnik Jest nim genialny Lincoln Rhyme.Ma na to 48 godz. Jak łatwo przewidzieć wszystko mu się uda, ale perypetii i nagłych zwrotów akcji będzie co niemiara. Smaczku dodaje swoisty pojedynek pomiędzy Lincolnem a Trumniarzem. Jest to pojedynek na to, kto kogo przechytrzy, kto jest bardziej inteligentny, pomysłowy, sprytny, cwany, bardziej bezwzględny. Tę walkę możemy obserwować przez całą książkę. Bardzo ciekawy zabieg.
Po raz kolejny Deaver mnie nie zawiódł. Zaserwował mi prawdziwą ucztę thrillerowo-kryminalną, kilka godzin wspaniałej, pełnej napięcia lektury i lekturę od której wierzcie mi, trudno się oderwać.Dużo akcji, bardzo dobre tempo, inteligentna rozgrywka między dobrem, a złem i niespodziewany zwrot pod sam koniec książki. To jest to, co u Deavera lubię najbardziej. Autor ponownie napisał świetną książkę. I fakt, iż nieomal od początku znamy tożsamość zabójcy, w niczym nie przeszkadza. Książkę czyta się i tak doskonale. Polecam.
Zapisuję sobie tytuł. 😊
OdpowiedzUsuń