Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Ocena 5/6
Recenzja mojego męża.
Małżeństwo wagi półśredniej to dla odmiany Irving w wersji poważnej choć mimo to ironicznej, złośliwej, wzbudzającej momentami śmiech przez łzy, choć znajdą się także czytelnicy w których książka pozostawi niesmak.
Tym razem bohaterami są dwa małżeństwa i ich romanse oraz to, co do nich doprowadziło i konsekwencje wszystkich wydarzeń.
Osoba wiodącą jest narrator, jeden z czworga bohaterów romansu, który krok po kroku, nieomal dzień po dniu, opowiada nam o tym, jak im się żyło przed romansem, czego pragnęli, co ich wkurzało, o czym marzyli i wreszcie co nimi kierowało, gdy wplątywali się w romanse.
Mimo tego, że obie pary tak bardzo różnią się od siebie, ich motywacje, pragnienia, odczucia przed, w trakcie i po romansie są bardzo podobne. No i jak to bywa w życiu...plan nijak ma się do realiów. Z założenia całej czwórki miało być niefrasobliwie, krótko lub trochę dłużej (ale nie za długo), intensywnie, inaczej i co najważniejsze...bez zobowiązań. Nikt z całej czwórki nie miał odnieść żadnych ran psychicznych, wszyscy mieli mieć tylko przyjemność.
Plany, tak one z reguły lubią rozmijać się z rzeczywistością. Tak jest i w tym przypadku.
Świetny portret psychologiczny czworga bohaterów ukazany na różnych etapach romansu, także w trakcie orgii seksualnej.Portrety te są pozbawione cenzury i ukazują człowieka takim jakim jest.
Na początku napisałem, iż książka w sporej grupie osób może pozostawić niesmak. Irving, jak to on, nie ukrywa niczego, nie pudruje, prezentuje wszystko (a w szczególności seks) bez ogródek. Nie oznacza to, że jest wulgarny, prostacki. Ot nie jest to powieść dla osób szukających uduchowionego, romantycznego uczucia, czy trzymania się za rękę.
Już w trakcie lektury nasuwa się wiele wniosków, pytań. Po jej zakończeniu, pytań jest jeszcze więcej. Każdy z czytelników musi sobie na nie odpowiedzieć samodzielnie.
Myślę,że książka mogłaby mi się spodobać.:)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać tą książkę!
OdpowiedzUsuń