W domu to kolejny 11. już tom serii przygód byłego sportowca obecnie hmmm...detektywa i nie tylko Myrona Bolitara.
Serię lubię, choć nie ukrywam, Bolitar nie jest na liście moich Top 3 najbardziej lubianych bohaterów literackich. Wole poza seryjne książki Cobena.
Zaczyna się, jak u Hitchcocka, mocno, ostro.
Dziesięć lat temu nieznani sprawcy porwali dwóch chłopców z zamożnych rodzin. Zażądali okupu, a potem zamilkli. Nie odnaleziono żadnego śladu po porwanych. I nagle przyjaciel Myrona, Win trafia na jednego z chłopców. Nastolatek ucieka. Ale to on. Teraz pozostaje tylko znaleźć jego i tego drugiego zaginionego.
Perypetiom Myrona, Wina, ich przyjaciół i rodziny, jak zwykle nie ma końca. Akcja szybka, z każdą kolejną stroną coraz prężniejsza, momentami niczym torpeda.
Samo śledztwo w sprawie porwanych chłopców prowadzone z humorem jest jednak w stu procentach poważne, na serio, z pełnym winowym i myronowym zaangażowaniem.
Coben ma dar pokazania okrutnego, brutalnego, brudnego świata w ironiczny choć momentami bardzo gorzki sposób.
Krótkie rozdziały przypominające migawki flesza wiadomości. Do tego zwroty akcji, spora porcja humoru i choć umiarkowanie zaskakujące zakończenie, to i tak niezłe w porównaniu z wieloma innymi autorami.
No i te odzywki Myrona i Wina :)
-A propos słów: musimy ustalić hasło alarmowe.
-Może... "Na pomoc"?
Win spojrzał na niego beznamiętnie.
-Brakowało mi twojego poczucia humoru. (...)
Książka posiada w swojej treści wszystko, czego oczekuję od tego typu literatury i skutecznie na kilka godzin przykuła moją uwagę. Czyta się doskonale, chociaż jeżeli za kilkanaście dni zapytacie mnie o czym jest W domu, najprawdopodobniej nie będę potrafiła powiedzieć. Ale polecam, czyta się świetnie.Harlan Coben, jak zawsze nie zawiódł.
I jak zawsze nie zawiódł duet Bolitar i Lockwood, Win i Myron.
Kiedy ja w końcu wrócę do Cobena??? Ech.
OdpowiedzUsuńJednym z moich ulubieńcy jest Wim☺ więc wyjścia nie mam i muszę to przeczytać.
OdpowiedzUsuńKocham książki tego autora, każdą czytam w ciemno.:)
OdpowiedzUsuńCobena nie trzeba reklamowac....
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cobena, kocham miłością ślepą i bezgraniczną ;D. Wolę książki nie z cyklu o Myronie, ale niekwestionowaną zaletą serii jest oczywiście duet Myron-Win. Zupełnie natomiast nie przemawia do mnie zmiana pokoleniowa i już płaczę, że kiedyś Mickey i jego banda zastąpią Myrona i Wina. "W domu" mi się podobało, ale zakończenie jak na Cobena mało zaskakujące.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię dialogi między Winem a Myronem. Najnowsza odsłona ich przygód jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuń