Strony

wtorek, 25 lipca 2017

Czarna Madonna - Remigiusz Mróz

Wydawnictwo IV Strona, Tak, nie ma oceny, bo trudno ją wydać :(
Nie wiedziałam, że kiedyś napiszę coś negatywnego o książkach Remigiusza Mroza, którego jestem wielką fanką. A jednak. 
Do tej pory jedne książki autora podobały mi się mniej, inne bardziej, serię Cyłka & Zordon bezkrytycznie uwielbiam. 
Nigdy jednak żadna książka mnie tak nie rozbawiła (w negatywnym tego słowa znaczeniu), zniesmaczyła i sprawiła, że zmieniłam zdanie o tym co autor pisze.
Czarna Madonna jest no cóż...takim gniotem, że o matko... Śmiało mogę przyrównać to dzieło do tego, co tworzy Katarzyna Michalak.
Doprawdy nie wiem, co (dobrym, tak na marginesie) autorem kierowało, gdy pisał coś takiego.  
Jednak muszę oddać szacunek, sztuką jest wymyślić tak zawiłą i kuriozalną fabułę. 
Nie będę streszczać akcji, nie ma to sensu. Napiszę tylko krótko (bo za bardzo nie chcę się pastwić, mam nadal sporo sympatii dla autora) o moich odczuciach.
Czarna Madonna to mix z pewnością książek ala Dan Brown z ..no właśnie z czym? Hmm chyba ze wszystkim co autorowi wpadło w ręce. Mieszanina gatunków literackich przyprawia o ból głowy. I bynajmniej nie jest to powód do zadowolenia. Lepiej stworzyć coś, co balansuje na granicy 1-2 gatunków niż takie coś.
Podobnie sprawa ma się z tempem akcji. Co prawda to jest akurat cecha charakterystyczna prozy Mroza, ale w połączeniu z miksem gatunków i różnymi cudami i dziwami (dosłownie i w przenośni), które pisarz serwuje, przyprawia to o ból głowy.
No właśnie - cuda i dziwy. Kwestie religijne, które porusza, a w niektórych momentach wręcz profanuje autor, mogą wzbudzić u sporej grupy czytelników spory niesmak, oburzenie. 
Mimo, iż ja akurat jestem osobą niewierzącą, to w trakcie lektury kilku stron czułam lekki niesmak. Tak, tak chyba można to określić. Nie czułam się urażona, zgorszona etc, ale niesmak leciutki pozostał. Niby takie prawo artysty, twórcy, autora - szokować, poruszać różne tematy. Ale w kontekście tej konkretnej książki sprawia to wrażenie wypełniacza treści. To tak, jakby kupić pierogi z mięsem za 5 zł. kg. Wiadomo ile będzie w nich mięsa, a ile niestrawnego wypełniacza.Obrazowo, ale chyba wiadomo o co chodzi.
Co poza tym? Ostre paroksyzmy śmiechu.

Tak, co i rusz w trakcie lektury wybuchałam śmiechem. Jednak bynajmniej nie z powodu gagów, jakimi jest okraszona fabuła. Nic z tych rzeczy. Mój śmiech wywoływały coraz bardziej kuriozalne, dziwne, niesamowite pomysły, wtręty do fabuły, wydarzenia, które stały się udziałem głównego bohatera. 
Lubię thrillery, horrory, elementy metafizyczne, książki ala Dan Brown. I tego mniej więcej spodziewałam się po Czarnej Madonnie. Jednak wszystko ma swoje granice, nawet moja odporność na próbę stworzenia z niczego czegoś, wpakowania wszystkiego do jednego przysłowiowego worka i wmówienia czytelnikowi, że to super.
W pewnym momencie uznałam, że mam dosyć i odłożyłam książkę na półkę. Było to po lekturze 251 strony. Powinnam to zrobić dużo wcześniej, przynajmniej 200 stron wcześniej, gdy intuicja podpowiadała mi..nie czytaj dalej, daj sobie spokój. Nie posłuchałam. Uznałam, że będzie lepiej, że Mróz jednak nie mógł stworzyć czegoś złego. Otóż mógł. 
Czarna Madonna obraziła mnie, jako czytelnika, ale także autora, którego stać na dużo więcej, a który chyba... no nie wiem..poszedł wyraźnie na masówkę, upoił się za bardzo sukcesem (wszak jest najpłodniejszym literacko i najlepiej się sprzedającym polskim autorem), osiadł na laurach etc. Chciałabym przekazać pisarzowi jedno...nie idź tą drogą :( To nie jest dobra zmiana.
Doskonały marketing, jaki poczyniła Oficyna IV Strona + autorstwo Remigiusza Mroza to za mało, żebym uznała książkę za wartą przeczytania do końca i polecenia. 
Od czasu lektury książki p. Michalak, to najbardziej traumatyczne literacko doznanie w moim życiu mola książkowego i najbardziej bezsensownie spędzone godziny.
Odradzam, odradzam, odradzam lekturę Czarnej Madonny. Zachęcam za to do czytania innych książek Remigiusza Mroza, które diametralnie różnią się od omawianej pozycji.   

12 komentarzy:

  1. Czasami jak tak wychodzi, gdy sie idzie na ilosc i jakosc zdecydowanie traci. Szkoda...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, ja też uznałam to za bubel, nie zawaham się użyć słowa "gówno". To gówno sprzedawane przez autora jako jedzenie. A blogerzy chwalą ze strachu iż wydawnictwo nie będzie przysyłać im książeczek jak nie pochwalą. Żenada! Zero psychologii postaci, katastrofa literacka, obrażanie wierzących bo to modne przecież wyśmiać wiarę w Pana Boga. Duchowny śmierdzi i czuje chuć, tak uważa autor? Dno, gówno, przepraszam za wyrażenia, mam nadzieję iż nie bywają tu nieletnie osoby i nie zgorszą się moim słownictwem.
    Pozdrawiam! Twój blog jest najlepszy ze wszystkich, szczerze piszesz, nie kłamiesz jak inne blogerki!

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę! Ja wielką fanką autora nie jestem, znaczy jego książek, bo sam autor sprawia sympatyczne wrażenie ☺ Czytałam jednak kilka, seria z Chyłką podobała mi się do trzeciego tomu, później miałam dość. Forsta przeczytałam trzy, niezły ubaw chociaż mocno naciągana akcja. Podobały mi się książki spoza jakiejkolwiek serii, te, które inni krytykowali☺ Na razie mam dosyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiam się na d lekturę tej książki, a opinie bardzo sprzeczne są ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może sama sprawdź :)właśnie dlatego, że tak rozbieżne są opinie.

      Usuń
  5. To chyba nie jest książka dla mnie. Chociaż ja właśnie czytam Behawioryste i poki co bardzo mi podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Behawiorysta jest świetny, połknęłam w 1 wieczór. Czarna Madonna jest zupełnie inna.

      Usuń
  6. no to mi ćwieka zadałaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdź, może akurat Tobie przypadnie do gustu, czym byś mnie ogromnie zdziwiła, ale cóż o gustach...itd...

      Usuń
  7. Ja sobie wiele obiecywałem co do tej książki, po tym jak autor określił, że klimatem jest zbliżona do Blatty'ego i to horror. Ale już pierwsze recenzje zapaliły mi lampkę, że to może być średnie. Ty już dolałaś oliwy i na pewno to nie będzie kolejna książka Mroza, po jakąś sięgnę. Na półce w zasięgu ręki leży mi "Kasacja", którą dostałem w prezencie. I pewnie postawię w następnej kolejności na to. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak myślałam, że to słabizna, na pewno nie przeczytam. Przykre, że autorzy z czasem się sprzedają ;/

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.