Wydawnictwo Harper Collins, Moja ocena 3,5/6
Bez euforii, ale też i bez znudzenia i pewnego zniesmaczenia, co miało miejsce, gdy czytałam ostatnią książkę Findera (wczoraj).
Na plus Kobiecie znikąd bez wątpienia trzeba poczytać konstrukcję, pomysł na fabułę.
Historia tytułowej kobiety opowiedziana jest z punktu widzenia dwóch osób, Quinn i Alexa. Żadna z tych osób nie wie o istnieniu drugiej. Obie historie całkowicie różnią się od siebie i zdawać by się mogło, iż dotyczą zupełnie innej osoby. A jednak dot. to tej samej kobiety o imieniu Esther, którą poznajemy nie tylko z opowieści, ale także z licznych, fragmentarycznych retrospekcji.
W pewnym momencie Kubica obie historie, które rozgrywają się w dwóch różnych miejscach, sprytnie łączy.
Na plus poczytuję także samo tempo akcji, które jest spokojne, momentami wręcz stagnacyjne. Brak amerykańskiego pędu, brak typowego dla wielu książek zabiligoiuciekł. W przypadku Kobiety znikąd treść i następujące po sobie wypadki są spokojne, przemyślane, umiejętnie dozowane.
Największy zryw fabuły następuje pod koniec, mniej więcej 100 stron przed końcem książki. Wtedy akcja zdecydowanie przyspiesza. Samo zakończenie zaskoczyło mnie i to bardzo. Warto tę książkę przeczytać choćby dla samego zakończenia.
Tyle plusów. Teraz minusy.
Przede wszystkim język, jakim książka została napisana. Jest on prosty, jak..no nie wiem co. Ja rozumiem, iż nie jest to dzieło noblisty, ale wszystko ma swoje granice. nawet prostota języka. Zdania krótkie, sporo kalek językowych.
Także konstrukcje bohaterów- Quinn i Alexa są odrobinę zbyt płaskie.Tego typu postaci można by przedstawić dużo ciekawiej.
Na poprawkę, a w zasadzie wycięcie, zasługuje zbyt duża ilość opisów. Powiedzmy 1/5 bym usunęła.
Jak widać książka ma plusy, ale i minusy. Kobieta znikąd to niezła lektura, ale trzeba o jednym pamiętać, wbrew opisowi na okładce nie jest to thriller. Jeżeli książkę potraktujecie, jako thriller będzie wam brakować zagadek, nagłych zwrotów akcji, czyli tego czym taki rodzaj literatury powinien się charakteryzować.
Podobnie jest z "Zajmę się tobą" tej autorki. Też zakwalifikowany jako thriller ale ja raczej odbierałam go jako dramat psychologiczny z wątkiem kryminalnym. Podobała mi się, bo ma jakąś głębię i zmusza do refleksji, jednak jako thriller raczej zawodzi.
OdpowiedzUsuńU mnie też dziś recenzja Kobiety... Było to nieudane spotkanie z twórczością autorki... Zawiodłam się na fabule, stylu, dialogach...
OdpowiedzUsuńMam na liście do przeczytania :)
OdpowiedzUsuń