Wydawnictwo Zysk i S-ka, Moja ocena 2,5/6
Najprawdopodobniej będę jedyną osobą, której ta lektura zupełnie nie przypadła do gustu. Tak wynika z opinii w sieci, które przeczytałam przed chwilą z (nie ukrywam) wielkim zdziwieniem.
Sięgając po tę książkę wiedziałam, iż będzie to lekka opowieść, coś w rodzaju zabijającego czas czytadła. Nie oczekiwałam dzieła filozoficznego, czy jakiejś wzniosłej literatury.
Zdawałam sobie sprawę, iż historia 22-letniej studentki, która goni za szczęściem i marzy o wielkiej miłości będzie lekka.Nie liczyłam na wielkie doznania literackie. Ot chodziło mi o pozytywną, miłą lekturę, która sprawi, iż czas szybko minie, a na ustach osoby czytającej zagości uśmiech.
Jednak nie oczekiwałam, iż autorka opowie historię w tak infantylny sposób.
W stosunku do głównej bohaterki byłam bardzo pozytywnie nastawiona, dałam jej spory kredyt zaufania. Nie zraziły mnie jej zachowania w początkowej części książki. Jednak moja cierpliwość też ma swoje granice. Nierozgarnięcie Aśki, jej infantylny, trzpiotowaty styl bycia i fakt, że całą bez mała książkę zajęło jej dojście do pewnych oczywistych wniosków, to dla mnie zdecydowanie za dużo.
Jej zachowanie przypominało kogoś bardzo, bardzo młodego, powiedzmy w wieku gimnazjalisty, kto nagle wyszedł z ukrycia i został osadzony w roli dorosłego człowieka, studenta.
Całość mocno przerysowana, od pewnego momentu mało śmieszna, mdła i nudnawa. Autorka w swojej debiutanckiej książce stworzyła ciekawy zarys historii, ciekawy szkielet. Niestety, ale wypełnienie owego szkieletu już jej nie wyszło. A szkoda. Mogła to być ciepła, fajna opowieść, taka ku pokrzepieniu serca.
Najprawdopodobniej z książki miało powiać optymizmem, ciepłem, nadzieją...ale niestety powiało tylko i wyłącznie nudą. Bursztynowy anioł to pozycja, po którą warto sięgnąć, gdy już naprawdę nie macie nic innego do czytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.