Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 2/6
O matkooo. Po tak doskonałej książce, jak Bracia Burgess (recenzja w poście poniżej) trafiłam na tak kiepską książkę. Co za kontrast i rozczarowanie.
Czytając opis na okładce liczyłam się z tym, iż książka może się okazać lekko banalna. Czytając o romanse znudzonej życiem dojrzałej kobiety z jej byłym nauczycielem nie liczyłam na jakieś cudowne, wspaniałe dzieło literackie. Jednak wszystko moim zdaniem ma swoje granice nawet kiczowatość.
Spotkałam się z określeniem, iż jest to kontrowersyjny debiut. Takowym nie jest. Z pewnością za to jest to jedna z wielu książek, które nie powinny zostać wydane.
Za wcześnie nie ma w sobie nic co mogłabym poczytać na plus. Fabuła banalna, akcji...w zasadzie jej nie ma. Książka jest stagnacyjna mimo, iż trochę się w niej dzieje. Nie mam pojęcia, jakim cudem autorce udało się na tylu stronach nie zawrzeć ani grama dynamiki, bohaterka maksymalnie infantylna, trudno było mi zrozumieć o co tak naprawdę jej chodzi. Cała książka przegadana i nie warta uwagi.
Wątki z teraźniejszości mieszają się z tymi z przeszłości. jest to nieuporządkowane, niekonsekwentne, przeskoki czasowe są nagłe, bez żądnego wprowadzenia i w efekcie daje uczucie wielkiego chaosu, w którym trudno się czytelnikowi połapać.
Dodatkowo w trakcie lektury miałam wrażenie, iż autorka rozpoczynając pisanie książki miała mnóstwo pomysłów, niekoniecznie do siebie pasujących, które starała się zawrzeć w jednej książce. Efekt po prostu tragiczny. Odradzam.
Może Za wcześnie zostało wydane za wcześnie ☺
OdpowiedzUsuńI tak nie miałam w planach ;)
OdpowiedzUsuń