Wydawnictwo Noir sur Blanc, Ocena 5,5/6
Recenzja mojego męża.
Miasto Dżinów... wydane w 1993 roku, to efekt sześcioletniego pobytu autora w indyjskiej metropolii. To także połączenie wspaniale napisanego dziennika, z książką podróżniczą, skryptem historycznym, wprowadzeniem do historii sztuki i kultury Indii oraz swoista kroniką miasta.
Autor, pasjonat wszystkiego co związane z Indiami, bardzo umiejętnie łączy wszystkie w/w aspekty. Dzięki temu powstała książka pasjonująca, pouczająca i niebywale wciągająca.
Książka podzielona jest na kilka rozdziałów. Każdy z nich prezentuje czytelnikowi inne Delhi, inny okres rozwoju miasta. Opisy Delhi z minionych wieków, dekad, lat są zestawiane z tymi samymi miejscami, jakie widzi autor. Dzięki temu możemy porównać na ile metropolia zmieniła się na przestrzeni lat. Smutne jest, gdy wspaniałe niegdyś budowle obecnie chylą się ku upadkowi, są w ruinie, straszą resztkami swojej dawnej świetności, często są schronieniem dla szczurów, złodziei, bezdomnych. Budowle mniej lub bardziej olśniewające kiedyś, obecnie są zapomniane, zniszczone lub w ogóle ich już nie ma. A ich los zdaje się nikogo nie interesować, ani zwykłych ludzi ani władz. Podobnie ma się sprawa z setkami tysięcy biednych, nędzarzy, o których wspomina autor.
Książka opowiada także o wieloletnim panowaniu Brytyjczyków w Indiach, o tym co po sobie zostawili, na ile ingerowali w miejscową kulturę. To także próba odszukania i porównania śladów brytyjskich i rdzennie indyjskich. Darlymple usiłuje także odnaleźć osoby, które pamiętają okres protektoratu Wielkiej Brytanii.
Miasto Dżinów... to nie tylko opis Delhi, n ie tylko wycinek historii Indii, podróż po mieście. To także fantastyczna podróż w czasie. Za sprawą historycznej pasji autora oraz jego talentu gawędziarskiego, przenosimy się o kilkaset lat wstecz i poznajemy Indie od XIV wieku do lat 90. XX wieku.
Wisienką na torcie są wplecione w tekst listy brytyjskiego komisarza Williama Frasera, dzięki którym mamy możliwość poznania Indii okresu kolonialnego.
Wspaniałą lekturę uprzyjemnia niezwykle staranne wydanie książki.
Zachęcam do lektury. Ta książka to wspaniała podróż do orientalnych Indii, genialnie ukazana indyjska mozaika złożona z miliona fragmentów. Takich Indii, jakie prezentuje nam autor, nie poznacie z żądnej innej książki.
Brzmi intrygująco. Od ok. dwóch miesięcy czytam tylko książki podróżnicze, była Afryka, kończę z Ameryką Południową... może czas na Indie? ;) Tylko Indie muszą poczekać, bo najpierw chcę nabyć dwie lektury o rodzinnej Łodzi :)
OdpowiedzUsuńNa początku roku mnie to wydawnictwo "Kroniką japońską" zauroczyło :). Tę książkę też mam, ale jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńW taką podróż chętnie się udam :)
OdpowiedzUsuńO, to bardzo dobra książka! Trochę zalatuje poprawnością polityczną, ale poza tym - cacuszko!
OdpowiedzUsuń