Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Moja ocena 5,5/6
Maria Ulatowska to autorka wielu bestselerowych powieści. Ma wielki dar w ukazywaniu na kartach powieści uczuć bohaterów oraz takiego opowiadania o miejscu akcji, iż czytelnik ma wrażenie przeniesienia się w czasie. Nie inaczej jest w Ostatnim liście.
Tym razem akcja rozgrywa się w okresie komunizmu. Śledzimy losy wielu bohaterów, m.in. Majki, Andrzeja, Zbyszka oraz ich znajomych, a także ludzi całkiem obcych, poznajemy ich wybory, postawy w różnych sytuacjach, decyzje, z którymi nie zawsze się zgadzamy i które przynajmniej dla mnie w wielu aspektach były dziwne. Należy jednak w trakcie lektury pamiętać o czym i w jakiej sytuacji polityczno-społeczno-rodzinnej decydują bohaterowie.
Gdybym miała tak jednym zdaniem określić o czym jest Ostatni list, to z pewnością napisałabym, że o szukaniu szczęścia (czymkolwiek ono jest) i własnego miejsca na ziemi.
Są takie książki, o których bardzo źle, trudno się pisze. Nie dla tego, iż są kiepskie, ale z powodu wręcz odmiennego. Najnowsza powieść Marii Ulatowskiej do takich książek należy.
Trudno napisać cokolwiek o fabule, żeby nie spojlerować, nie zdradzić za dużo, nie odbierać kolejnym czytelnikom przyjemności płynącej z lektury.
Poza tym, niezależnie od tego co bym napisała i tak nie oddam jej kwintesencji, klimatu, uczuć, które mną w trakcie lektury zawładnęły.
Historia opowiedziana przez pisarkę jest niby zwyczajna, banalna, ale na długo zapada w pamięć, sprawia, iż trudno o niej zapomnieć. Jest to także historia ponadczasowa. Mimo, iż akcja rozgrywa się kilkadziesiąt lat temu, w okresie PRL-u, gdy wszystko było problemem, gdy o wszystko musiano walczyć, jej przesłanie pasuje także do czasów nam współczesnych.
Gorąco polecam.
Czytałam kilka recenzji tej książki i wszystkie były pozytywne, więc mam zamiar przeczytać. Jestem bardzo ciekawa klimatu i uczuć:)
OdpowiedzUsuńwłasnie planuję w tym tygodniu jej lekturę - już się cieszę :)
OdpowiedzUsuńPoszukiwanie szczęścia to dość obszerny materiał więc mam nadzieję, że dobrze został wykorzystany w lekturze. Przeczytam z przyjemnością :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam fazę na Ulatowską, potem mi przeszło, ale po "Ostatni list" sięgnę z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę książkę, sama nie wiem dlaczego, ale w każdej księgarni się na nią czaję i chyba warto, z tego co piszesz :)
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz, to ja bardzo chętnie sięgnę po tę książkę, myślę, że przypadłaby mi do gustu!
OdpowiedzUsuń