Wydawnictwo Novaeres, Moja ocena 4/6
O Bursztynowej Komnacie słyszał chyba każdy.
Był to kompletny bursztynowy wystrój komnaty zamówiony przez Fryderyka I Hochenzollerna u gdańskich mistrzów. W 1716 roku komnatę otrzymał w darze car Piotr I Wielki. Komnata trafiła do Pałacu Zimowego w Petersburgu. W 1755 roku komnata została przeniesiona do Carskiego Sioła. W 1941 roku komnata została zrabowana przez Niemców i przewieziona do zamku w Królewcu. 3 lata póżniej zapakowano ją do skrzyń i umieszczono w zamkowych podziemiach. I póżniej ślad po niej zaginął. 09 kwietnia tego samego roku Armia Radziecka zdobyła królewiecki zamek, ale po Bursztynowej Komnacie nie było najmniejszego nawet śladu.
Nic dziwnego, iż od kilku dziesiątek lat Bursztynowa Komnata to wręcz mityczna rzecz, która jest przedmiotem pożądania historyków i poszukiwaczy skarbów, ale także służb specjalnych wielu państw.
Bursztynowej Komnaty postanowili także poszukać bohaterowie książki Janusza Moździerza.
Autor wyraźnie jest zafascynowany historią zaginionego skarbu, co przebija w trakcie całej lektury. Pisząc książkę korzystał z wielu źródeł merytorycznych. Nie wiem na ile Klątwa Bursztynowej Komnaty jest poprawna pod względem historycznym, nie jestem historykiem zajmującym się przedmiotową zagadką, ale muszę przyznać, iż książkę czyta się dosyć dobrze.
Udziałem bohaterów opowieści stają się niezwykłe wręcz przygody, wśród których gęsto ściele się trup. Trzeba przyznać, iż autor puścił wodze fantazji wplątując bohaterów w niesamowite perypetie, ale i wysuwając hmm...ciekawe teorie dot. samej Bursztynowej Komnaty.
Całość okraszona niebanalnym poczuciem humoru. Kilkakrotnie w trakcie lektury wybuchałam śmiechem.
Plusem dla mnie były bardzo szczegółowe opisy. Wiem, wielu czytelników mogą one odstraszać, ale warto dać im szansę bowiem świetnie oddają koloryt czasów, w których rozgrywa się fabuła, klimat i całą otoczkę związaną z przedsięwzięciem, którego podjęli się bohaterowie.
Co ciekawe, sama historia zaginionego skarbu, fakty historyczne, które są z nią związane stały się dla Janusza Moździerza tylko może nie tyle pretekstem, co bazą do opowiedzenia o wiele ciekawszej historii. Mimo, iż rozpoczynając lekturę byłam pewna, że wiem, jaki jest główny wątek książki, szybko okazało się w jak wielkim jestem błędzie. Ten element zaskoczenia to dodatkowy plus podobnie jak nagłe zwroty akcji, w które historia obfituje aż do końca.
Na minus poczytuję autorowi zbyt długie, wielokrotnie złożone zdania, oraz zbyt dużą ilość dygresji.
Mimo tego drobnego zarzutu to dobra książka, którą polecam osobom lubiącym taką tematykę. Warto dać Klątwie Bursztynowej Komnaty szansę. Wierzę, iż kolejna powieść Janusza Moździerza będzie jeszcze lepsza.
Cieszy mnie fakt, że nie jest to lektura pozbawiona jakiegokolwiek humoru i może wzbudzić niekontrolowane wybuchy śmiechu. Może po nią sięgnę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń