Wydawnictwo Harper Collins, Moja ocena 3,5/6
Andrea Portes opowiada historię 13-latki, która ma bardzo w życiu pod górkę. Rodzice się nią nie interesują, nadużywają alkoholu i innych używek, a to czego ją nauczyli nie ma nic wspólnego z normalnym dzieciństwem, z miłością, jaka powinni dziecku okazywać rodzice.
Pewnego dnia ojciec opuszcza dom, a matka znajduje sobie kochanka.
Jeżeli Lulu myślała, że dotychczas było jej źle, a gorzej już być nie może, to bardzo się pomyliła. Prawdziwy koszmar dla dziewczynki dopiero się rozpoczyna.
Nie ukrywam, historia bardzo chwytająca za serce, poruszająca ważne tematy. Jest tylko jedno ale. Chodzi o sposób w jaki została napisana.
Niektóre wątki są tylko zaanonsowane, a brak ich rozwinięcia. I chodzi tu o niezwykle ważne wątki, które jak dla mnie, są kwintesencją całej opowieści. Ich rozwinięcie wzbogaciłoby momentami bardzo ubogą fabułę oraz dało młodym ludziom, którzy wg., mnie są odbiorcami książki, sporo materiały do przemyślenia. Tym bardziej, iż wiele młodych osób może znaleźć się bardzo blisko świata, w który weszła bohaterka.
Wydarzenia orbitujące wokół głównych problemów nastolatki, także są potraktowane lakonicznie, po macoszemu. Zrobiło to na mnie wrażenie takiego napisania na kolanie, aby napisać.
Dodatkowo irytowali mnie bohaterowie wykreowani przez autorkę. Główna bohaterka jest trochę infantylna, ale to 13-latce można darować. Problemem są osoby, które Luli spotyka w drodze. Przerysowane, momentami niewiarygodne, jak z innego świata. Np. Glenda jadąca autem z gigantycznym pluszakiem- królikiem. Ale to nie jedyna tego typu kuriozalna i moim zdaniem nic nie wnosząca do treści książki postać.
Jestem przekonana, że wielu osobom (w tym nastolatkom) Jak najdalej stąd przypadnie do gustu, tym bardziej, że spora część opinii o książce jej jej przychylna. Być może ja po prostu nie byłam odpowiednim odbiorcą, nie tym czytelnikiem, do którego autorka kierowała swój przekaz.Dlatego zachęcam was do sięgnięcia po książkę i wyrobienia sobie własnego zdania na jej temat.
Uu, to raczej nie sięgnę po tę książkę; szkoda, że autorka zmarnowała potencjał..
OdpowiedzUsuń