Strony

czwartek, 12 lutego 2015

MY

Wydawnictwo Świat Książki, Moja ocena 5,5/6
Jaka to doskonała i niezwykle mądra książka. Rozpoczynając lekturę nawet przez moment nie spodziewałam się, że Nicholls zmusi mnie do tylu przemyśleń, często zaprawionych sporą nutką goryczy i poczuciem winy.
Bohaterem jest rodzina, taka zwyczajna 2+1, jakich wiele. Na owo 2 składa się mąż (czyli narrator), liczący sobie 54 lata Douglas Petersen i będąca w podobnym wieku jego żona Connie. Owo 1 to ich 19-letni syn Albie. Żyją razem od ponad 20 lat. Douglas przekonany, iż wszystko układa się rewelacyjnie spoczął na laurach, nie zabiega o żonę, nie próbuje w żaden sposób ożywić ich związku, rozniecić dawnego płomienia. Po prostu żyje sobie z uśmiechem na twarzy od lat badając swoje ukochane muszki. Wszak jest dr biologii i laboratorium to jego świat. Cała rodzina przygotowują się do wspólnej  podróży po Europie, która ma być takim ostatnim wyjazdem przed udaniem się Albiego na studia. I nagle pewnego poranka wielkie buuuum - Connie oświadcza, iż odchodzi. Douglas reaguje podobnie, jak zareagowałaby większość męźczyzn na jego miejscu - staje jak słup soli i mimo tłumaczeń żony dlaczego, nadal nic nie rozumie. A to dopiero początek. Okazuje się, że nie tylko żona ma dosyć Douglasa. Także syn go nie rozumie, nie ufa mu, po prostu go nie lubi. Planowana podróż po europejskich stolicach odeszła w niebyt, rodzina się rozpada, a w laboratorium czekają muszki w ważnym stadium badawczym. A wszystko tak dobrze szło i było tak perfekcyjnie zaplanowane. Co robić.
Douglas jednego jest pewien - podróż po Europie musi dojść do skutku. To ich połączy, scali, wszystko sobie wytłumaczą, znów będzie jak dawniej. Douglas nadal nie rozumie, że ani żona ani syn nie chcą żeby było jak dawniej. Oni chcą czegoś nowego, innego. I tylko od niego Douglasa zależy co dalej będzie z ich rodziną, czy sprosta zadaniu, czy raz pomyśli o innych nie tylko o sobie, czy pozwoli wszystkim żyć jak tego chcą, a nie jak on to zaplanował. 
Rodzina wyrusza w podróź. Więcej nie zdradzę. Napiszę tylko, że owa rodzinna podróż sprawi, iż każdy z członków familii spojrzy na pozostałych zupełnie inaczej, a sam David będzie miał bardzo, bardzo dużo pracy. Czy jednak te kilkanaście wspólnych dni wystarczy, żeby zacząć wszystko od nowa? Czy coś jeszcze może pójść nie tak? Okazuje się, że bardzo wiele.
David Nicholls jest znany głównie z powieści Jeden dzień, którą porwał miliony czytelników na całym świecie. My, to zupełnie inny kaliber literatury. Powieść bardziej dojrzała, bardziej wyważona, bardziej życiowa i niezwykle mądra. Książka owszem bawi, wzrusza, porusza, podobnie jak jej poprzedniczka. Jednak tym co naprawdę urzekło mnie w trakcie lektury, to wiele życiowych mądrości, jakie autor zawarł w tragikomicznej z pozoru opowieści. Wielu z nas w bohaterach tej opowieści znajdzie w mniejszym lub większym stopniu siebie. Wielu po zakończeniu lektury będzie dłuższą lub krótszą chwilę zastanawiać się. Pytanie, nad którymi pomyślimy podobnie jak odbiór książki będą wg. mnie zależeć zarówno od wieku, jak i bagażu życiowych doświadczeń czytelnika. Inaczej do całej opowieści ustosunkuje się student, inaczej osoba 30-letnia, a inaczej ktoś o 10-15 lat starszy. Nie twierdzę, że każdemu ta opowieść  przypadnie do gustu. Ba uważam, że wiele osób licząc na powtórkę ckliwej historii z Jednego dnia, poczuje lekkie rozczarowanie. Jednak ta grupa czytelników, która przeczyta książkę do końca, będzie nią zachwycona. Jestem o tym przekonana.
My to doskonała, wysmakowana w każdym słowie, wysokiej klasy powieść, która zmusza do refleksji i zabiera każdego czytelnika w podróż w głąb siebie. 

4 komentarze:

  1. Nie myślałam, że to aż taka dobra powieść. W takim razie muszę ją koniecznie poznać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka rzuciła mi się już niejednokrotnie w oczy, jednak nie sprawdzałam, o czym dokładnie jest ta książka. W tym momencie mam przeczucie, że mi się spodoba:)

    OdpowiedzUsuń
  3. O autorze słyszałam wielokrotnie, ale raczej w kontekście jednego dnia. Ta książka wydaje mi się być ciekawsza, więc jeśli trafię na nią w bibliotece, to chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka przyciąga wzrok, ale nie pomyślałabym, że to tak dobra i wartościowa książka:)

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.