Strony

niedziela, 18 stycznia 2015

Ostatnia posługa, czyli książka, której nie dałam rady przeczytać

Wydawnictwo Imprint, Oceny ze zrozumiałych względów nie daję
Próbowałam, na prawdę próbowałam przeczytać Ostatnią posługę, kilkakrotnie nawet, ale nic z tego. Za trzecim bodajże razem zrezygnowałam. Książkę usiłowała przeczytać także moja przyjaciółka. Niestety także nie dała rady i kilka dni temu oddała mi Ostatnią posługę (książkę oczywiście). Christine Fux i jej książka pokonały nas obie. I tak zbierałam się i zbierałam do napisania kilku słów o tej pozycji i ciężko mi szło, nie lubię źle pisać o książkach, ale w końcu uznałam, iż trzeba przestać się ociągać i zmierzyć z wyzwaniem.
Streszczenie na okładce, czy w księgarniach internetowych zapowiada bardzo ciekawą pozycję, której lektura może przysporzyć kilku godzin dobrej rozrywki. Niestety, ale to tylko ułuda. 
Ciało nie jest dla Theo niczym nadzwyczajnym, ponieważ jest lekarzem. A martwe ciało tym bardziej, ponieważ prowadzi on zakład pogrzebowy. Jednak śmierć starszej kobiety, Anny, którą znaleziono zamarzniętą na plaży nad Łabą, budzi jego podejrzenia. Policja zamyka sprawę, a Theo wszczyna prywatne dochodzenie. Odkrywa przy tym straszliwą zbrodnię, sięgającą czasów drugiej wojny światowej – i zbrodniarza, który oficjalnie nie żyje od kilkudziesięciu lat.
Niby w treści książki mamy śledztwo, które z założenia powinno być ciekawe. Nie mam nic do dochodzeń, które prowadzą osoby spoza policji. Chirurg Theo, który podejmuje się roli detektywa, wydaje się by osobą w miarę kompetentną, chociaż jakoś tak słabo moim zdaniem nakreśloną. Dochodzenie prowadzi, a jakże. Brnie przez nie z wielkim uporem godnym uwierzcie mi lepszej sprawy. Jego dochodzenie nie ma w sobie żadnej ikry, ani grama energii, nie zaciekawia, o zadziwieniu czy przestrachu nie wspomnę. Tak mnie znudziła treść książki i przebieg śledztwa, że po przebrnięciu w męce mniej więcej przez połowę książki zrezygnowałam z dalszej lektury. Nie sądzę, żebym cokolwiek straciła. Wszak czytanie książek powinno być przyjemnością, a nie masochistycznym doznaniem. Nie zachęcam ani nie zniechęcam nikogo do lektury Ostatniej posługi. Być może komuś z was książka przypadnie do gustu. Warto to samemu sprawdzić.

3 komentarze:

  1. Przeczytałam i nie było tak źle, ale fakt faktem - nie jest to jakiś wybitnie wciągający kryminał. Szkoda, że autorka nie rozwinęła bardziej wątku z przeszłości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem tak: czytałam lepsze książki, ale dało radę przebrnąć :D Co prawda liczyłam na coś dużo bardziej intrygującego, a tak po prostu spędziłam kilka godzin z dość przeciętnym kryminałem :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ann RK Karolina..dlatego też nie zniechęcam do lektury tej książki. Być może znajdzie się czytelnik, który jak Wy przeczyta, choć zachwycony nie będzie, albo taki, który właśnie w zachwyt wpadnie. Ilu czytelników tyle gustów.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.