Wydawnictwo Literackie, Moja ocena 6/6
Uwielbiam literaturę skandynawską, dlatego po każdą nową książkę z tego kręgu sięgam z ciekawością, ale i sporą dozą zaufania. Tak się bowiem złożyło, że poza niektórymi kryminałami, żadna skandynawska powieść nie zawiodła mnie. Nie inaczej było i w tym przypadku.
Półbrat, to w każdym tego słowa znaczeniu arcydzieło, wielka powieść. Chodzi mi o wymowę, treść, sposób w jaki Christensen bawi się słowem, jak i o...gabaryty. Książka liczy bowiem 920 stron i została wydana w twardej oprawie.
Autor przedstawia dzieje czteropokoleniowej rodziny Nilsenów z Oslo. Nie jest to jednak zwyczajna rodzina. Ilość tragicznych postaci i zdarzeń, jakie na przestrzeni lat wydarzyły się w tym swoistym klanie, wręcz poraża. Początek tym wydarzeniom, dniom mroku dał moment, który powinien być dla wszystkich Norwegów świętem radości - dzień odzyskania niepodległości po zakończeniu II wojny światowej. Nie dla wszystkich był to jednak moment radości, uśmiechu. Dla jednej z nilsenowskich kobiet jest to dzień wstydu, hańby. Wydarzenia, jakich wtedy doznała przerodzą się w traumę, skrywane sekrety, zarówno te czające się tuż pod powierzchnią, jak i te głęboko schowane. To wszystko będzie skutkować życiem, jakiego nikt z nas nie chciałby wieść. A wystarczyłby jeden gest, jedno słowo ze strony najbliższych, żeby następne kilkadziesiąt lat potoczyło się inaczej.
Nie jest to prosta powieść. Jest to powieść trudna, skomplikowana, pełna smutku, sprzeczności, prawie bez dialogów, ale niezmiernie życiowa. Jest to także opowieść o braku i nieobecności. Bo przy głównych bohaterach ciągle kogoś brak, kogoś, kto swoim zachowaniem, być może wypełniłby wielka lukę, albo sprawiłby, że życie potoczyłoby się inaczej.
Jeżeli lubicie życiowe, trudne, wielopiętrowe (tak, to dobre określenie) sagi, powieści psychologiczne, pełne emocji, wieloetapowe, gdzie jedna czynność z przeszłości ma wpływ na życie kolejnych pokoleń, to sięgnijcie po Półbrata. Nie dziwi mnie, iż książka ta jest najważniejszą w dorobku Christensena i okrzyknięta została arcydziełem, powieścią kultową. Ja jestem nią zachwycona, chociaż zdaję sobie sprawę, iż Półbrat nie wszystkim przypadnie do gustu.
Moje uznanie dla tłumaczki książki. Christensen ma specyficzny styl pisarski i podejrzewam, że przekład blisko tysiąca stron jego prozy musiał być nie lada wyzwaniem.
Trudno cokolwiek więcej napisać o tej książce. Treści opowiedzieć się nie da, nie da się jej nawet bardziej zarysować. Pozostaje mi tylko zachęcić was do lektury. To trudna i specyficzna pozycja, ale warto sprawdzić jak odbierze się powieść norweskiego pisarza.
Niedługo nakładem Wydawnictwa Literackiego ma się ukazać kolejna powieść Larsa Saabye Christensen Odpływ. Już cieszę się na lekturę.
Czytałam tą książkę ledwo w zeszłym miesiącu i wywołała u mnie ona gamę przeróżnych emocji. O tak, zdecydowanie jest wielopiętrowa. Oczarowała mnie i zasmuciła. Nie mogę doczekać się "Odpływu". :)
OdpowiedzUsuńNiezbyt przepadam za literaturą skandynawską, gdyż parę razy się na niej zawiodłam, dlatego mimo twojej pochlebnej recenzji, nadal czuje pewne opory przed niniejszą książką.
OdpowiedzUsuńO tej książce czytałam same dobre opinie. Ogromnie jestem jej ciekawa.
OdpowiedzUsuńSpora lektura, nie wiem czy mam na razie ochotę na takie "ciężkie" klimaty, chociaż lubię powieści psychologiczne i sagi. Zastanowię się jeszcze.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu dokładniej zapoznać się z literaturą skandynawską, bo jak na razie spotkałam się tylko z jej dobrą, ale popularną stroną - z kryminałami Nesbo. Na pewno zwrócę uwagę zarówno na ,,Półbrata" jak i na ,,Odpływ". Mam wrażenie, że obie te książki przypadną mi do gustu.
OdpowiedzUsuń