Wydawnictwo Znak, ocena 5/6
Recenzja mojego męża.
Książkę czyta się szybko i z niezwykłym zainteresowaniem, a dodatkowo często z uśmiechem na ustach i z otworzonymi ze zdziwienia oczyma.
Wojciech Lada snuje niezwykle ciekawą opowieść o tym, jak powstawał polski terroryzm, który działali w Polsce pod rosyjskim zaborem, a jego celem była walka z caratem. Jak nieszkoleni przez nikogo ludzie, sami z siebie działali, organizowali zamachy na życie rosyjskich przywódców, napadali na banki, pociągi i urzędy. Książka napisana rzetelnie, choć lekkim językiem, aż skrzy się od faktów, anegdot, ciekawostek. Ponieważ jak wspomniałem, tytułowych terrorystów nikt nie szkolił, dochodzili do wszystkiego metodą prób i błędów, czasami kuriozalnych pomysłów, a potrzeba była matką ich wynalazków. Na porządku dziennym było przemycanie materiałów wybuchowych w bieliźnie, np. w majtkach, gorsetach, tworzenie terrorystycznych narzędzi np. w toalecie czy na tyłach zakładu usługowego, albo konstruowanie bomb w zwyczajnych mieszkaniach, napadanie na banki, pociągi, a nawet sklepy monopolowe i wiele innych. Apropos napadów na sklepy z alkoholami, to kuriozalna ciekawostka - obrabowanym właścicielom pozostawiano..pokwitowania zarekwirowania gotówki:). Normą były także działania terrorystek w spódnicach, które posuwały się do wielu kuriozalnych, ale i niebezpiecznych akcji, kursowały one nawet na trasach zagranicznych nie bacząc na niebezpieczeństwo.
Mimo zniewolenia przez zaborcę, a może właśnie za jego sprawą, polski terroryzm rozwijał się doskonale, szczytową formę osiągając na początku XX wieku. Wtedy niezadowolenie z ustroju,z niewoli osiągnęły maksymalny pułap, czego wyrazem może być np. całkiem pokaźna ilość 1245 zamachów, jakie przedsięwzięto w 1906 roku. Proszę to podzielić przez ilość dni w roku. Wychodzi kilka aktów terrorystycznych każdego dnia. Dowodzi to, jak pracowitą, zdeterminowaną i doskonale zorganizowaną grupą byli ówcześni polscy terroryści, w których szeregach działali tacy znani ludzie jak, Józef Piłsudski, czy Ignacy Mościcki. Biorąc pod uwagę działalnosac współczesnych terrorystów, warto się zastanowić, co by się stało z w/w panami, gdyby "nie poszli" w polityklę? Czy staliby się pierwowzorami dzisiejszych terrorystów-zamachowców-samobójców, takich, którzy detonują na sobie ładunki wybuchowe? A może wymyśliliby coś zupełnie innego?
Trzeba autorowi przyznać, iż włożył sporo pracy, żeby wyszukać pokaźną ilość historycznych materiałów, a z nich samych wyłuskać co smakowitsze kąski.
Efekty i metody działania polskich grup terrorystycznych częstokroć były dyskusyjne, a niejednokrotnie nie zwykle groźne. Niby cel był ważny, chwalebny. Ale nie należy ukrywać, iż wiele z opisanych w książce czynów, to były zwyczajne akty bandytyzmu, a często także zbrodnie.
Gorąco zachęcam do lektury. Niezwykle ciekawa, porywająco napisana książka.
Jakoś terroryzm kojarzy mi się głównie z z zamaskowanymi mężczyznami wysadzającymi samoloty. Niemniej jestem ciekawa, w jakiej formie rozwijał się w Polsce, dlatego też będę mieć na uwadze powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, co tu dużo mówić, sama się czytała;)
OdpowiedzUsuńByć może sięskuszę w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuń