Strony

niedziela, 7 września 2014

Bohaterki powstańczej Warszawy

Wydawnictwo Muza, Moja ocena 6/6
Powoli czytałam tę książkę, we fragmentach, dopiero teraz skończyłam. Przede wszystkim dlatego, iż jest ona strasznie trudna, wyczerpująca emocjonalnie. 
Książka ta do­sko­na­le dopasowała się do tegorocznej okrągłej rocznicy  wy­bu­chu Po­wsta­nia War­szaw­skie­go. Ukazuje także powstanie z innej strony, nie wiem czy nie jednej z najboleśniejszych. 
01 sierpnia 1944 roku w Warszawie było ok. 0,5 miliona kobiet. Wachowicz zbierając materiały musiała dokonać trudnego wyboru, wszak losów wszystkich pań nie dałoby się opisać. Opowiada wobec tego o losach 19 wybranych kobiet, prawdziwych bohaterek i to przez duże B. Nie wiem, jakim cudem te kobiety, dziewczyny dokonały tego, co opisuje autorka. Śmiało mogę twierdzić, iż ko­bie­ty wal­czą­ce i czę­sto od­da­ją­ce życie za sto­li­cę – łącz­nicz­ki, sa­ni­ta­riusz­ki, kucharki, zwykłe kobiety, były niejednokrotnie dzielniejsze niż mężczyźni. Wiele z nich zginęło, ale wiele przeżyło. Nie wyobrażam sobie jak wiele z nich potrafiło dalej w miarę normalnie żyć, np. matka, która w powstaniu straciła wszystkich synów. Nie wyobrażam sobie, jak po czymś takim można żyć i nie zwariować. Ale to nie tylko książka o kobietach, walce, cierpieniu, śmierci. To także, a może przede wszystkim opowieść o ludzkiej solidarności, o dzieleniu się wszystkim, o wspólnym celu. Tak się wielokrotnie zastanawiałam, czy obecnie będąc narodem, jakim jesteśmy, nie ukrywajmy w dużej części małostkowym, kłótliwym, czy potrafilibyśmy tak się zjednoczyć, tak dzielić wszystkim?! Szczerze, wątpię.
Opowiadając o swoich bohaterkach Wachowicz śledzi ich losy z okresu szerszego niż tylko 63 dni Powstania Warszawskiego. Poznajemy ich marzenia, przyjaciół, rodzinę, ulubione miejsca. Nie jest to wiec tylko sucha opowieść o kobietach walczących w powstańczej stolicy, ale także opowieść nasycona ludźmi, ich życiem, uczuciami, marzeniami.
Ogromna zaletą książki oprócz ogromu uczuć, jaki w sobie zawiera, jest doskonałe przygotowanie i opracowanie od strony merytorycznej, wspaniałe wydanie oraz bardzo duża ilość fotografii ukazujących bohaterki Wachowicz z różnych etapów ich życia. Te zdjęcia czynią lekturę jeszcze bardziej ludzką, namacalną, a przez to nie ukrywam przynajmniej dla mnie trudniejszą pod względem uczuciowym.
Książka podzielona jest bardzo dobrze, na dwie części. W pierwszej części autorka opowiada o kobietach, które nie miały szczęścia i zginęły w trakcie powstańczej walki. Tu każda śmierć, losy każdej kobiety były poruszające. Jednak najbardziej wstrząsnęła mną historia 13-letniej Haneczki, która zginęła podczas walk. W drugiej części śledzimy losy tych, które przeżyły. Są wśród nich postacie znane, np. Alina Janowska, Danuta Szaflarska. 
Jedyną kobieta poza w/w kategoriami jest matka Janka Ru­de­go z Kamieni na szaniec– Zdzi­sła­wa Byt­na­ro­wa. 
Więcej nic już nie napiszę. Ogromu uczuć, jakie kłębią się we mnie po zakończeniu lektury i tak nie da się opisać. Nic nie odda także znaczenia tej książki.
Nie bez kozery te słowa Aleksandra Kamińskiego są mottem książki:
Tamte dziewczęta stały się chlubą naszej historii. Dowiodły niezwykłej mocy ducha, twardej woli obowiązku, nieustępliwego poczucia odpowiedzialności.
Gorąco zachęcam do lektury. Bez wątpienia poruszy ona każdego i uświadomi jakie mamy szczęście żyjąc tak jak żyjemy w czasach i miejscu tu i teraz. Nie doceniamy często tego co mamy, nie uświadamiamy sobie tego, że nic nie jest nam dane na zawsze, że wystarczy moment, żeby wszystko stracić.

3 komentarze:

  1. Marzę żeby przeczytać tę książkę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię taką tematykę, więc z pewnością kiedyś przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem tej książki. Też ją czytałam we fragmentach, bo historie tych kobiet i ich rodzin niosły ze sobą duży ładunek emocji. Bardzo wartościowa lektura.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.