Strony

sobota, 30 sierpnia 2014

Lubiewo bez cenzury

Wydawnictwo Świat Książki
Hmm nie wiem, na prawdę nie wiem, jak się odnieść do tej książki. To moje pierwsze spotkanie z prozą Witkowskiego i chyba ostatnie. W sumie nie wiem co w tej książce mi nie pasowało. Sama treść była ok. Może więc chodzi o sposób jej zaserwowania...sama nie jestem do końca pewna.
Z pewnością nie jest to pozycja dla wszystkich. Książka bowiem bez ogródek i niezwykle hmm...plastycznie, barwnie portretuje gejowski półświatek doby PRL i nazywana szumnie ciotowskim Dekameronem. 
Bo owi geje-przestępcy to zupełnie inny świat niż geje nie mający zatargów z prawem. Cioty to przede wszystkim złodzieje, prostytutki, menele. To właśnie ich portretuje Witkowski.
Lubiewo bez cenzury, to zbiór historyjek o ciotach. Pojawia się w nich także on, autor, przybierając różne postacie. I wszystko ok. Ale Witkowski idzie dalej. Prezentuje maksimum upodlenia człowieka jaki można sobie wyobrazić. Całkowicie nie liczy się z nikim, pisze (jak głosi tytuł) bez cenzury. Wszystko napisane językiem niezwykle jakby to ładnie określić...żywym, plastycznym. A bez ogródek- język, jakiego używa Witkowski jest wulgarny, momentami, aż za bardzo, ostry. I wiecie co, nawet nie to mnie szokuje, czy zniesmacza. Głównie przeszkadzało mi to, że czułam, jakby autor chciał ukazać coś na siłę, zmusić czytelnik do zastanowienia, przystanięcia, jakby chciał go zszokować i coś udowodnić, ale tak nachalnie, na siłę. Ja rozumiem, że pisarz z założenia chciał coś pokazać, zaszokować, ale nawet nachalność i wulgarność mają swoją granicę, po przekroczeniu której nie szokują, a stają się niesmaczne, a czasami nawet śmieszne w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Niewątpliwie warto po Lubiewo bez cenzury sięgnąć, nawet jeżeli przeczyta się tylko jego część. Warto zajrzeć, przejrzeć, żeby pożniej mieć o czym dyskutować, wiedzieć co się krytykuje. A może komuś z was książka akurat przypadnie do gustu. Nie neguję, że jest ona inna. Jest ona także doskonale dopracowana zarówno pod względem tła i bohaterów jak i stylu pisarskiego. To trzeba Witkowskiemu przyznać, warsztat doskonały.

1 komentarz:

  1. Tematyka tej książki nie jest mi obca, dlatego mimo chłodnego wydźwięku twojej recenzji jestem jej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń

Bez czytania będą usuwane komentarze zawierające spamy, linki do innych blogów. Mój blog, to nie słup ogłoszeniowy.