Wydawnictwo Znak
Rzadko nie daję oceny książkom. W tym wypadku jestem zmuszona tak postąpić, ponieważ przyznaję, Skradzionej nie doczytałam do końca, odpadłam po mniej więcej 3/4 książki. Do napisania kilku słów o Skradzionej zbieram się od kilku dni. Nie lubię źle pisać o książkach, ale czasami nie ma wyjścia.
Po notce wydawniczej i samej tematyce oczekiwałam hitu książkowego. Bo sami przyznacie - kwestia, która poruszyła kilka lat temu bez mała całą Europę, a dot. handlu noworodkami w Hiszpanii za panowania Franco, wykorzystana w książce dawała prawo oczekiwania pozycji, która wciągnie, poruszy czytelnikiem, sprawi, iż od lektury trudno będzie się oderwać. Niestety, choć temat niezwykły, szokujący, początek książki bardzo dobry, to im dalej w las, z każdym kolejnym rozdziałem robiło się tak jakoś bezbarwniej.
Sam temat, jak i książka mają ogromny potencjał. Autorka, Clara Sanchez, także pisze nieźle (to muszę obiektywnie przyznać). W związku z tym, dlaczego książka nie przypadła mi do gustu? Być może dlatego, iż Sanchez już w pierwszych rozdziałach zbyt wiele powiedziała, a zbyt mało tajemnic pozostawiła do odkrycia czytelnikowi.
A może powodem jest fakt, iż z sensacyjnej tematyki pisarka zrobiła taką odrobinę mdłą opowieść, która ciągnie się i ciągnie, jakby brakowało jakiegoś impulsu, który przyspieszy całą akcję.
Jestem przekonana, iż Skradziona znajdzie wielu fanów, bo generalnie nie jest to zła książka, tylko odrobinę nie tak napisana (wg. mojego skromnego zdania). Udźwigniecie tak trudnego tematu, tak dramatycznej, poruszającej historii (wszak skradziono, sprzedano kilkanaście tysięcy dzieci) wymaga wielkiego talentu i doskonałego wyczucia oraz pióra, których w pewnym momencie moim zdaniem Clary Sanchez zabrakło. Sztuką jest takie wyważenie słów, zdań, żeby wypośrodkować pomiędzy ckliwą historią, a tandetną sensacją. Temat ten okazał się dla autorki zbyt trudny. Jednak zachęcam do lektury. Być może wam książka przypadnie do gustu, tym bardziej, iż w sieci zbiera na ogół dobre, a momentami bardzo dobre opinie. Niewątpliwie wielkim atutem jest przerażająca autentyczność wydarzeń.
Wydaje mi się jednak, że autorka nie posiada umiejętności, by napisać dobrą książkę opartą na faktach.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak wielki potencjał, jaki ma ta książka nie został w pełni wykorzystany, W takim razie dam sobie spokój, wszak na razie i tak mam co czytać.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo żałuję niewykorzystanych przez autorkę możliwości.
UsuńNie wiem czy to jest dla mnie o czy dsotrwałabym do końca;)
OdpowiedzUsuńMoże akurat tobie książka się spodoba, warto sprawdzić. Skradziona generalnie zbiera niezłe opinie w sieci. Tylko mnie jakoś tak nie przypadła do gustu.
UsuńA miałam tak wielkie oczekiwania co do niej...
OdpowiedzUsuńJa też i może to był błąd. Ale powinnaś sięgnąć po Skradzioną. Bardzo możliwe, że Twoje odczucia będą inne i książka spodoba Ci się.
UsuńSzkoda, że książka Ci się nie spodobała...Mimo wszystko chciałabym ją poznać osobiście i skonfrontować z Twoim zdaniem...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że powinnaś tak zrobić. Być może, że Tobie akurat przypadnie do gustu. Generalnie ona nie jest zła, jako książka sama w sobie.
UsuńAch, nie zbiera ona zbyt pozytywnych opinii, a czeka u mnie na półce...
OdpowiedzUsuńAle może tobie akurat przypadnie do gustu.
Usuń